Mój pierwszy raz z tym filmem miał miejsce ponad siedem lat temu, w dniu polskiej premiery. W ów czas jako młode i naiwne ludzkie szczenie liczyłem od filmu jedynie dużej ilości wybuchów, napiętej akcji oraz względnego trzymania się wcześniej ustalonego kanonu. Dziś po latach, oglądam właśnie po raz drugi ten film na Polsacie i po pierwszej scenie walki predatora z obcym naszły mnie pewne przemyślenia.
Ten film to pornografia dla fanów uniwersum Obcego i Predatora! Wiem temat dosyć mocny, ale jak inaczej nazwać to zacne dzieło, w reżyserii człowieka którego tak szanowałem za pierwsze produkcje w jego karierze?
Na początek pozwolę sobie wyjaśnić terminologię, gdyż jest tu ona niezwykle ważna dla pełnego zrozumienia tematu, a odbiór jej jest bardzo płynny i swobodny.
Erotyką możemy nazwać dzieła w których obiekt pożądania przedstawiany jest niechętnie, nieśmiale, ze odrobiną wstydu. Każdy ruch jest zaplanowany, przemyślany, by widz nie zobaczył za dużo, a jednocześnie czuł przez cały czas ekscytację i w napięciu wyczekiwał kulminacyjnej sceny, gdy pokazane jest coś więcej. Udało się to Ridleyowi Scotowi, David Fincher nieudolnie usiłował go naśladować.
Pornografia za to jest sprowadzeniem wszystkiego do najprostszych emocji. Od początku widz bombardowany jest serią ordynarnych obrazów które odarte są wszelkiej tajemnicy. Wszystko pokazane jest wprost, bez jakiegokolwiek patyczkowania się, oby tylko było widowiskowo. W takiej sytuacji widz pochłania wszystko co mu się poda, bez zwracania uwagi na dobry gust, oraz treść. Liczy się tylko forma! Tej stylistyki trzymał się za to James, nie wspominają już o Jean-Pierre Jeunet :/
"Wszystko pokazane jest wprost"
- No w sumie takie jest główne hasło filmu czyli "Polowanie Się Rozpoczęło" więc producenci musieli jakoś wyjść do widza bez chowania się po kątach... Albo polowanie albo imprezka w ogródku :)
Ale do tego scyzoryka który dostała ta czarnulka pod koniec filmu od "Boss'a" predatorów nie można się przyczepić - nawet nieźle wyglądała ta zabaweczka :)