Pomysł nawet nie taki głupi. Połączenie tych dwóch części mogło owocować tylko i wyłącznie zasadą: Predator - łowca i Obcy - "zwierzyna". Ale mam przeczucie, że filmowcy tworzący to "arcydzieło" skupili się tylko i wyłącznie na tej zasadzie. Wszystko inne jak choćby dobra fabuła odeszło na drugi plan. Fakt faktem głównymi bohaterami mieli być no i byli Obcy i Predator, ale mimo wszystko brakowało mi takich insiderów jak Ripley czy Major Schaeffer, którzy by pociągnęli całą akcję. Lex mnie nie przekonała. Była to postać, której brakowało wszystkiego, co powinna posiadać w takiej sytuacji w jakiej się znalazła. A ta przyjaźń z Predatorem, to już totalnie mnie rozwaliła xD A i widać, że Obcy nie taki straszny jak go malowali... xD Daje 3/10, choć miałam ocenić na 2, ale że wystąpił wątek romantyczny.... xD
Nie nazwałabym tego wątkiem romantycznym tylko połączeniem sił. Wszak pozostawieni sami sobie by się nie wydostali. A te "podarunki"? Łowca miał broń, człowiek nie. Na co komu nieuzbrojona baba?
Jedno co mi zatruło ten film: zerowe przestrzeganie przez predatorów kodeksu. A szkoda.
nie wiedza juz co wymyslic... Niebawem Remakewood uraczy nas filmem pt "Alien i szturmowcy imperium versus Jason i polscy kibice"