Człowiek chce obejrzeć film, a tu nie da rady bo napisy przeszkadzają. Jak będe chciał sobie poczytać książke to pójde do biblioteki, a w kinie chce oglądać film, a nie czytać. Pozostaje mi tylko czekać aż film wyjdzie na dvd, albo ktoś wrzuci do sieci wersje z lektorem IVO . Przez to że w kinie są napisy, nie mogę obejrzeć horroru na , który czekałem z niecierpliwością. Co za żenada .
Jeśli ktoś ma problem ze słuchem to mu lektor zagłusza mi tam niczego nie zagłusza .
W filmie z napisami jest tak, że czasami się za napisami nie nadąża, np jak coś w filmie jest powiedziane szybko i ktoś następny mówi to napisy potrafią być wyświetlone tylko w czasie 1 sekundy i czasami się zdąży przeczytać tylko część danego napisu, a druga sprawa jak się czyta napisy to człowiek jest bardziej skupiony na czytaniu napisów, a nie na oglądaniu filmu.
Bardzo dobrze, że nie ma! Lektor jest dla leniwych ignorantów, którzy nigdy nie nauczą się angielskiego i zawsze będą zaściankiem Europy. Spójrz na kraje Skandynawskie - tam już 12-letnie dzieci mówią perfekcyjnie po angielsku - a ty pewnie jedyne co potrafisz powiedzieć to "My name is..."
tam już 12-letnie dzieci mówią perfekcyjnie po angielsku - właśnie dlatego, że mają w napisy w TV zamiast durnego lektora *(miało być)
No dobra a na przykład w Niemczech i Francji wszystkie filmy są dubbingowane, jak mój szwagier z niemiec usłyszal że w polsce ludzie oglądają filmy z napisami to nie chciał mi wierzyć .
To podobnie jak mój szwagier, który jak usłyszał że na forum filmweb jest koleś który: nie jest w stanie oglądać filmów na trzeźwo
chce niszczyć wszystko czego nie lubi (bo tak)
ogląda filmy z lektorem ivona...
ocenia filmy na 1 mimo że nawet okiem nie łypnął na nie
i...mógłbym dalej wymieniać ale wiadomo o co chodzi
mój szwagier też nie chciał mi wierzyć
jako ciekawostkę drogi smalcu...nie mam szwagra
Sądzac z twojego ironicznego posta, pewnie myślisz , że ściemniam , ale taka jest prawda pojedź sobie do niemiec lub francji i pójdź do kina to się przekonasz, moja siostra od 16 lat mieszka w niemczech , i jak chce obejrzeć jakiś film to kupuje przez net płyty dvd w polskim wydaniu bo w niemczech nawet filmy wydawane na dvd są całkowicie dubbingowane i mało tego tam jeden aktor od dubbingu ma przypisanych kilku aktorów. Jak byłem ostatnio w Dortmundzie to z ciekawości , bo języka nie znam, chciałem zobaczyć jak wygląda Skyfall żeby usłyszec Bonda po niemiecku i to było przekomiczne , tam w ogóle jest nie do pomyślenia zeby jakieś napisy do filmu ktoś zrobił oni są w tym dubbingu zakochani , więc się nie dziw, że niemiec jak zobaczył napisy w filmie to był w szoku . A co do francji to jest tam tak samo , mam ciotke w marsylii raz do roku ją odwiedzam, i też z ciekawości raz wybrałem się na Batman - Mroczny Rycerz i myślałem że umre ze śmiechu jak Joker nawijał po francusku, a od ciotki się dowiedziałem, że też każdy film jest dubbingowany , więc podejrzewam, że francuz też był by w szoku jakby przyjechał do nas i zobaczył napisy w filmie .
Koleś was trolluje i ma pewnie zwałę czytając wasze posty, podśpiewując sobie pod nosem "trololo". ;D
Nie uznaje takiej terminologii jak trollowanie, dla mniei troll to postać z bajki, a po za tym zawsze piszę to co myśle .
Właśnie obawiam się, że on taki jest naprawdę;)
Niestety tacy ludzie się zdarzają.
Nie każda różność jest dobra. Słyszałeś o nagrodach darwina?;) To jest człowiek, który przejawia podobną inteligencję.
Jak przychodze do polskiego kina to chce obejrzeć film po polsku. Jakbym chciał obejrzeć po amerykańsku, poszedłbym do amerykańskiego kina. A od czytania to mam książki. Lektor to minimum, a najlepszy byłby dubing. Za granicą (np. w Niemcach) dubingują wszystkie amerykańskie filmy. Czemu u nas sie tak nie da?
Najwyraźniej nigdy nie oglądałeś/ aś tych cudownych niemieckich dubbingów. Jak sobie to przypomnę, to mnie ciarki przelecą. a jak sobie przypomnę polski dubbing fabularnych filmów, to już nie ciarki a mdłości. Nigdy! Uczyć się języków obcych i tyle!
Jak to nie? U mnie w kinie "Obecność" grali z lektorem. Czytał Lucjan Szołajski.
Ależ on wciąż żyje w naszych sercach.
Nawiasem mówiąc, nie robi się spacji przed kropką i przecinkiem. Pewnie to wiesz, bo w każdej książce jest stosowana ta zasada. Dlaczego sam jej nie przestrzegasz?
Oczywiście że wiem, ale to mnie irytuje , dla mnie to wygląda jak zdanie złączone z kropką lub przecinkiem , dlatego robie spacje . A co do Szołajskiego to zmarł już jakiś czas temu więc napisanie, że fillm , który dopiero co był w kinach czytał Lucjan Szołajski to jakby nie patrzeć obraza .
Zależy jak na to spojrzysz. Można to potraktować również jako żart. A co do lektora, to możliwe, że tekst w tym filmie czytał jednak ktoś inny, choć w dzisiejszych czasach potrafią już zrobić komputerowo dźwięk imitujący głos konkretnego człowieka.
No widzisz, Ciebie irytuje stawianie przecinka bezpośrednio po wyrazie, ale innych (znacznie więcej osób) może irytować właśnie takie ordynarne dzielenie zdania przecinkiem z wolnym miejscem zarówno z lewej, jak i z prawej strony. Dodatkowo wybiórcze stosowanie polskich znaków też niewątpliwie wpływa na komfort czytania przez ludzi zamieszczanych przez Ciebie tekstów. A, jakby nie patrzeć, w komentarzach tych zawierasz pewne swoje przemyślenia, z którymi chcesz się podzielić właśnie z innymi osobami, czyż nie?
Irytuje? A co to, język polski to Twoje prywatne ranczo, że możesz sobie pisać jak Ci się podoba? Won do szkoły, a nie "mnie irytuje". Dzieciaki w podstawówce też irytuje, że muszą pisać zgodnie z zasadami języka, ale trzeba się tego nauczyć i koniec.
"Irytuje mnie bo brzydko wygląda", kurde, już głupszego argumentu to nie można było wymyślić.
No brzydko wygląda i tyle. Dla mnie to wyglada jak zdanie połączone z przecinkiem lub kropką i nie wiadomo o co chodzi wtedy. Po drugie w necie piszę się po swojemu a nie według jakiś zasad. To nie jest dyktando albo lekcja języka polskiego .
Polakiem jest się cały czas i jak Polak powinno się pisać. Że jesteśmy w internecie - żaden argument. Tutaj też obowiązują zasady języka, czy ci się to podoba czy nie. A dyktanda i lekcje są po to, żeby nauczyć się pisać i - tak! - robić to dobrze w przyszłości, a nie popisać sobie na lekcji, a potem mieć to głęboko. Wybacz - to, że tobie "się nie podoba, bo brzydko wygląda", to nie jest własne zdanie, tylko zwyczajna oznaka kretyństwa. Szanuj język.
"wyglada jak zdanie połączone z przecinkiem lub kropką i nie wiadomo o co chodzi wtedy." - właśnie dzięki znakom wiadomo o co chodzi. Gdyby ich nie było, nie zrozumiałbyś, czy to pytanie, stwierdzenie czy cokolwiek innego. A skoro są, trzeba je pisać tak jak jest poprawnie według zasad. Czyli bez tej głupiej spacji.
Jeżeli chcesz wiedzieć to brałem udział w trzech ogólnopolskich dyktandach w Katowicach więc nie ucz mnie jak trzeba pisać. Po prostu w necie piszę sobie tak jak mi się podoba wedle swojego uznania . A w necie ja sam ustalam zasady i jeżeli coś mnie irytuje to piszę tak jak mi się podoba . Jeszcze nie slyszałem żeby na forach internetowych obowiązywały jakiekolwiek zasady. Każdy pisze tak jak mu się podoba .
Nie, nie chcę wiedzieć. I jeśli piszesz źle to mam prawo zwrócić uwagę. A to, że bierzesz udział w dyktandach, a w internecie piszesz byle jak, świadczy o tobie jeszcze gorzej.
To, że niby każdy pisze jak się podoba - niby, bo po prawdzie robią to tylko zbuntowane dzieciaki, którym się nie podoba, że są jakieś zasady pisowni (no, albo skończeni kretyni) - to żaden argument. Internet to nie jest Twoje prywatne podwórko i tu również obowiązują swoiste zasady.
Ale co ja się będę rozgadywać z człowiekiem, który chyba głupszy jest od zwykłej myszy. A przynajmniej bardzo mu zależy, żeby takie wrażenie sprawiać.
Mnie irytuje jak osoby z tak niskim poziomem intelektualnym piszą takie bzdury w internecie. Nie ma nic bardziej denerwującego ja idioci, którzy robią tą beznadziejną spację przed znakami interpunkcyjnymi.
Dobrze wiem , że nie robi się spacji przed znakiem interpunkcyjnym , ale ja ją robię bo mnie denerwuje jak nie ma przerwy. Wygląda to wtedy jak zdanie złączone z kropką lub przecinkiem i jest to dla mnie irytujące .
"Wiem, ale robię". Trzylatki też tak mają. :) Zresztą - co ja gadam - nawet często trzylatki już wiedzą, że jak czegoś nie powinno się robić to się nie robi.
O.o hahahah no nie wytrzymam :D Człowieku... weź ty może wróć do podstawówki i się naucz zasad poprawnego pisania. To, że ciebie "denerwuje" to jest twój problem, w dodatku dosyć absurdalny. Nienormalnie to wyglądają te pieprzone spacje a nie ich brak. Aż razi w oczy. Interpunkcja jest po to aby się do niej stosować, nawet w internecie.
W internecie do niczego nie trzeba się stosować gdybyś nie wiedział . Mi na przykład cięzko jest przeczytać coś co jest połączone z kropką albo przecinkiem . Jak nie ma przerwy przed i po znaku interpunkcyjnym to mi się to bardzo ciężko czyta i to jest dla mnie nienormalne .
Gdyby w internecie do niczego nie trzeba było się stosować, to moje wypowiedzi zawierałyby więcej inwektyw wobec Twojej osoby. Wyobraź sobie, że ktoś pisałby w ogóle bez żadnych znaków. No ni chu*a byś nie zrozumiał do końca o czym on pisze. Jeśli ciężko jest ci czytać normalnie napisane zdanie to ja nie wiem... chyba pozostaje mi tylko współczuć Twojej głupoty. Rozumiem, że jakieś poważne pisma piszesz tak samo jak durne komentarze w internecie?
Oczywiście , że traktuje tak samo . A na pewno bez problemu bym zrozumiał zdanei bez zadnych znaków. NA przykład na przeróżnych czatach w ogóle nie używam żadnych znaków i bardzo dużo ludzi robi to samo . Ostatnie zdanie bedzie bez zadnych znakow i co nie zrozumiales go dla mnie to zaden problem pisac bez zadnych znakow nawet gdyby wszyscy nie stosowali zadnych znakow i tak bym wszystko zrozumial
No to współczuję. ZrozumiałAM, co nie zmienia faktu, że gdybyś całą wypowiedź napisał bez żadnego znaku byłoby już trudniej. Jest taki przykład zdania pisanego z przecinkiem i bez gdzie sens jest różny. Niestety nie pamiętam, więc pozwolę sobie to porównać na przykładzie takim: jest różnica między "zrobić komuś łaskę" a "zrobić komuś laskę".
Nienawidzę lektorów, a dubbig to jeszcze większa porażka. Ja bym zapytała, dlaczego w necie ta ciężko znaleźć coś z napisami...
Jest kilka stron z napisami do filmów, nie wiem jaki to problem wejśc na strone i ściągnąć sobie napisy .
Też uważam że lektor bardziej ułatwia skupić się na samym obrazie.Szczególnie jak jest dużo dialogów.Jak jest mało dialogów to mogą być i napisy...w sumie to bez różnicy.Ale jednak lektor lepszy.
Dużo zależy od lektora. A z tym niestety bywa różnie. Niektórych ciężko się słucha, nawet nie ze względu na barwę głosu, co są po prostu niemrawi, a co najgorsze - mają spore opóźnienia, jakby nie nadążali za akcją. Aktor już dawno skończył swoją kwestię, a lektor dopiero kończy wypowiedź wcześniejszego mówcy. To jest dopiero irytujące. Na szczęście częściej się to spotyka w serialach, do filmów chyba bardziej się przykładają.
Dubbingów nie lubię, jak większość zresztą. Źle to wygląda, sztucznie, wręcz śmiesznie. Aktor się produkuje, gada i gada, a w tle padają zaledwie dwa słowa. Reszta jego wypowiedzi wygląda jak hiperwentylowanie karpia wyjętego z wanny.
I jeszcze nagłośnienie... koszmar. Aktorzy mruczą pod nosem, a jak jest akcja, to dźwięk wyje, że ogłuchnąć można. Nie wiem czy ktoś jeszcze zwrócił na to uwagę?
Nie, wszystko, tylko nie dubbing.
Chociaż... wyjątkiem są bajki. Shreka, czy Madagaskar, można oglądać i z dubbingiem i w oryginale, oba mają swój urok.
Napisy są chyba najlepszą alternatywą. Lubię czytać i nie przeszkadza mi to w odbiorze filmu. Przeważnie, gdy dużo się dzieje i trzeba skupić się na obrazie, aktorzy są zajęci ratowaniem swojego życia, a nie gadaniem. Fakt, czasami ciężko jest nadążyć, gdy jest dużo ważnych, skomplikowanych dialogów, napisy przeskakują jak szalone i w sumie już nie wiadomo kto co mówił i o co w zasadzie chodzi. Ale przeważnie wypowiedzi są maksymalnie skracane, by przekazać jedynie sens, nie dokładnie każde słowo, więc chociaż coś ;)
A plusem jest to, że im więcej filmów tak się ogląda, tym napisy są mniej potrzebne, bo to jest rewelacyjna metoda nauki języka.
Mimo wszystko napisy troche przeszkadzają.A jak dobry lektor to film nic nie traci a nawet jak człowiek przyzywczajony za młodu to nie ma nic przeciwki....
Dubbing jako tako sprawdził się jeszcze w ,,Życie Pi" ale tam właściwie przez cały właściwy film czyli akcje dziejącą sie na morzu jest tylko jedna osoba....Wiec np w takim ,,cast away" dubbing też może być jak już są różni aktorzy to jest to bardzo sztuczne .
A co do nauki jezyka przez napisy jest to jakaś metoda ale czy rewelacyjna niekoniecznie
Nie powiedział bym lektor do kina, ale powiem, czytanie sprawia problem w kinie, gdy oibraz jest duzy a skupiać sie trzeba na tekscie na dole obrazka to uciekaja szczegóły cała masa które sa w obrazie, również tym osobą z "głupawką" które pokpią z innych próbując sie dowartościować i powiedzą " co nie umiesz czytać szybko" :D ... widać oglądaja w kinie tylko programy z DUBBINGiem :)
Ja uważam że zdarza się że lektor tylko przeszkadza jeśli ma się jakąkolwiek znajomość języka angielskiego (zakładając że film jest po angielsku ;) ), bo bardzo często tłumaczenie można rozbić o kant dupy. W dialogach używa się idiomów, związków frazeologicznych które nie mają swojego odpowiednika w języku polskim i czasem wychodzi z tego jakieś badziewie. Poza tym uważam, że lepiej słyszeć głosy aktorów bo przekazują więcej emocji niż lektor który mówi dość jednostajnie :) Ale co kto lubi.
Jak ktoś nie ma podzielnej uwagi to zmuszony jest oglądać filmy z lektorem. Ja nie dam rady jednocześnie oglądać filmu i czytać napisów.
Ktoś kto nie umie robić dwóch rzeczy jednocześnie bo nie ma tzw. podzielnej uwagi to dla ciebie analfabeta ?
Na pewno to ktoś "mało zdolny". Filmy z lektorem są dla analfabetów, lektor zagłusza aktorów i jeżeli się nie ma problemów z czytaniem ... to wybór jest oczywisty. Gdzieś mi tu w dyskusji mignął 20 letni studencina, mianujący się już "prawnikiem", który nadmienił , że czyta wolno bo "czyta kodeksy i ustawy" ...zmień studia albo wyucz się jakiegoś pożytecznego zawodu - prawnika z ciebie nie będzie.