Jest to najgorszy film jaki widziałam w tym roku. Najlepsze co w nim jest, to zwiastun i potencjał jaki miał i jak został zmarnowany. Miałam wrażenie że połowę filmu reżyseruje ktoś inny, a od środka ktoś inny. Dziewczyna swojemu prześladowcy łamie nogę i co? Nic! Temat zamknięty, lecimy z koksem dalej. Wypadek na lodzie, co za żenada....Cała reszta filmu na tym samym poziomie. Chłopak, który w kinie siedział obok mnie, chyba miał podobne zdanie, bo tylko wzdychał i patrzył na zegarek...
Spore rozczarowanie, tym bardziej, ze mozna bylo zrobic z tego kawal dobrego filmu. Aktorzy bezbarwni, historia prowadzona jest niedbale, po godzinie zaczyna byc meczaco. Od niedociagniec uwage mialy chyba odwrocic sceny rozbierane, ktore de facto pokazaly, iz rezyser ma jakas fascynacje maloletnia dziewczyna. Byc moze celem bylo wzbudzenie kontrowersji, ale wyszlo zwyczajnie dziwnie. Cos jak w horrorach klasy b, z tym, ze dla poczatkujacego pedofila.
Dokładnie...jeśli ktoś liczy (bo ja się mocno przeliczyłam) na coś inteligentnego, ciekawego to niech czasu na ten film nie traci. Więcej ciekawszych pomysłów ma mój mały palec u nogi niż to co jest zaserwowane w Obliczu... Człowiek siedział, i po prostu był zażenowany poziomem. Tak jak napisałeś, jak horror klasy b......a może g, g jak wielkie g...o. Bardziej opyla się kupić sobie czteropaka napoju chłodzonego i odpalić cokolwiek. Cokolwiek co nie kpi z ilorazu twojej inteligencji. Zwiastun kłamie i nie odzwierciedla filmu. Poziom ''Szkoły'' albo ''Dnia, który zmienił moje życie'', w których postacie aktorskie kreują bohaterowie serii ''Zdrady''. Tak zmarnować sprawę...
Zgadzam się. Na szczęście mam Cinema City Unilimited, więc miałam poczucie tylko zmarnowanego czasu, nie pieniędzy :)
A film to Beverly Hills 90210 z pseudodreszczykiem. Nazwanie tego horrorem przez dystrybutorów to żart.
ja zrozumiałam to tak, uwaga spojler ! ...ze od tej sceny nalezy sie powaznie domyslac, ze główna postac jest po prostu psychicznie chora i to jej odbicie w lustrze nie istnieje realnie ( jak bywa w wielu filmach gatunku horror), tylko jest wytworem jej fantazji.
Można w ten sposób usprawiedliwiać twórców, ale ze mną artysta nie ma tak łatwo. Jeśli stosuje symbolikę, metaforę, itd. to musi to robić albo w sposób czytelny, albo gdy nie chce być zbyt łatwy, musi dużo bardziej zagmatwać i odrealnić, i się w tym nie pogubić.
W tym przypadku nie kupuję tego.
ja twórców nie usprawiedliwiam, pisze tylko jak zrozumiałam film. nie rozumiem o jakiej symbolice mówisz czy metaforach, scena na balu jest nierealna, tzn przesadzona, i oznacza ona, ze dziewczyna była chora, i widziała swiat nieco inaczej, nie chodzi tu o metafory, ale pokazanie tego co ona widziała
Mówię o tej symbolice i metaforach o której ty mówisz: "scena na balu jest nierealna, tzn przesadzona, i oznacza ona, ze dziewczyna była chora". Tylko, że uznawanie za metaforę każdej głupiej lub nieudolnej sceny w filmie jest przenoszeniem wysiłku twórczego z artysty na odbiorcę.
W ten sposób usprawiedliwiasz nieudolność twórcy. Metafora musi być czytelna. Nie w sensie tego co ona oznacza, ale tego że jest metaforą, a nie wadą. Ponadto, jest późniejsza scena, która sugeruje, że wleczenie dziewczyny po ziemi nie było wcale jej imaginacją, ale faktem.
Ja nie mówie o zadnych metaforach, dla mnie scena na balu nie byla zadną metaforą. Metafora to inaczej przenośnia. Chyba nie rozumiesz co to jest metafora.
Masz rację, np gdy scena jest nierealna tzn. przesadzona i oznacza, że dziewczyna była chora i widziała świat nieco inaczej.