Na szczęście młody osobnik ma wspierającą rodzinę, która w końcu pokazuje mu, że
pójście na całość jest bezpieczne i pożądane.
A mój ojciec dopatrzył się w tym filmie błyskotliwej metafory ludzkiego życia...Ja jakiś płytki chyba jestem:)
Metafory ludzkiego życia? Że niby tak cały czas dryfujemy, niepewni tego, co, kiedy i z której strony nas capnie? Nie wpadłabym na to, też chyba trochę płytka jestem. Trzeba przyznać, że Twój ojciec ma łeb do analizowania filmów. Z powodzeniem mógłby przejąć pałeczkę po Zygmuncie Kałużyńskim ;-) Pozdrowienia dla Taty :-)
Eeee tylko że On nie napisał jakiej metafory, więc to co napiłaś sama wymyśliłaś, wiec jak możesz pisać że byś na to nie wpadła?? ;))
Że nie wpadłabym na to, że ten film w ogóle może być metaforą ludzkiego życia, co, w przeciwieństwie do nas, zauważył tato Kwietnego, więc żartobliwie napisałam, że mógłby zawodowo zajmować się analizą filmów. Jeśli chodzi o dalsze szczegóły owej metafory, to - jak sama zauważyłaś - dodałam je od siebie, ale na sam pomysł, że "Ocean strachu" jest metaforą naszego życia, w życiu bym nie wpadła.
Tak czy inaczej, trochę to odgrzewany kotlet, bo umieściliśmy te komentarze 4 lata temu i trudno mi się w tej chwili wypowiadać na temat filmu, który oglądałam kilka lat temu. Pozdrawiam ;-)
AA ok tak bardziej sam fakt, spoko. Ale fajnie popłynęłaś:) A nie zauważyłam, zwykle nie zwracam uwagi, bo ciekawą dyskusję można zawsze przeprowadzić:) A ja film też oglądałam niedawno. Pozdrawiam:)
Ps. Metafora metaforą, ale chyba też najważniejsze przesłanie tak swoją drogą, żeby ludzi liczyć nazwiskami.
ten film kojarzy mi się z jedną sceną z "boskiego gigolo w europie" :D gdzie mianowicie parka poszła sobie popływać na otwarte morze żółwie karmić. tylko, że tam rekin się nie pier*olił w tańcu zbytnio xD