Według mnie za długi jak na poruszone wątki, początek i środek dłużyły się. Koniec nadrabiał za resztę filmu serią scen, które są typowe dla filmów tego typu, czyt. parę łez się polało ;). Przypomniała mi się "Ostatnia piosenka" - film prawie cały nudny, na koniec zaś trochę wzruszający i bah wydaje nam się automatycznie, że było lepiej przez całe 2 h niż w rzeczywistości.