Wyczuć można również jakąś płytkość fabuły - u bohaterów nie widać żądnych istotnych życiowych refleksji w związku ze spotkaniem(pomijając jeden tekst pro forma w łóżku). Dotyka ich życiowa katastrofa i zdrada, które u normalnych ludzi wywołują kryzys egzystencjalny, a oni romansują, grają w kary, jedzą obiad, chodzą po galeriach etc. wszystko w melancholijnym ulizanym tonie - a na zakończenie reżyser serwuje nam śnieg symbolizujący spełnienie pragnień. Nijakie to.