KOMPLETNY ROZPIERDOL !
Ale zaczyna się normalnie. Dwóch przyjaciół,robi sobie przerwe na sisuiu podczas gdy jadą do domu jednego z nich. Właściciel bełkocze coś tam co nie ma większego sensu,znajomy wydaje się nie być tym zaciekawiony ale słucha z szacunku do kolegi.
Chłopaki dojeżdżają !!!!!
i tu się zaczyna ! <moje powiedzonko> Właściciel swobodnie wchodzi do domu i zaprasza drugiego do środka. Przyjaciel nie może,jest zaciekawiony co robi tłum ludzi (w pewnym sensie) otaczającyh dom. W końcu decyduje się wejść,tu poznajemy seksowną żonkę (Czesi są brzydcy ) krótka pogawędka i idziemy do Ogrodu.
!!!!!!!!!!SPOILER!!!!!!!!!!!!!
Właściciel tłumaczy że są trzy warstwy obornika,ziemii i takie tam. Przyjaciel nie słucha nie może zrozumieć co robią tu ci wszyscy ludzie. Własćiciel tłumaczy że są ogrodzeniem (!!!!). Przyjaciel powoli do nich podchodzi,staje koło jednego z nich,od tej pory również on będzie częścią ludzkiego żywopłotu.
Co można napisać o tym arcydziele surrealizmu ?
Chyba tyle,że jest go tu więcej niż we wszystkich Bunuelach,Jodrowskich i reszcie chłopaków. Wzrasta stopniwo (tutaj posłuże się częścią notki towarzysza Głowackiego),jak w "Aniele zagłady" z początku jest normalnie dopiero potem wszystkim odbija,a ręka swobodnie chodzi po pokoju.
film mnie kompletnie przeraził i wstrząsnął "(Harfa birmańska się chowa) i na długo nie wypadnie z podświadomości.
Svankmajer RuLeS