1. Jakim cudem główny bohater przeżył? To przecież niemożliwe, leżał wielokrotnie postrzelony, a
napastników było jeszcze chyba z 10.
2. Kto wysadził bandziora? Główny bohater? Nie lepiej było tak od razu, zamiast ochraniać świadka,
który i tak ostatecznie w sądzie nie zeznawał? :D
3. Kim był facet na końcu, z dwoma córkami? Oglądałem film na dwa podejścia, więc może dlatego
nie kojarzę.
1. Dla mnie to też niewytłumaczalne.
2. Schweiger to powiedział - niezadowoleni klienci handlarza bronią.
3. Ten facet to był policmajster, który cały czas ich wystawiał na odstrzał.
Dodam, że mnie osobiście końcówka rozwaliła - po świetnym filmie była taka po hollywoodzku cukierkowa.
Dokładniej to był wysoko postawiony prokurator. Stąd znał też tajemnice związane z programem ochrony świadków.
Z resztą się zgadzam w 100%. Końcówka była zbyt piękna, żeby była prawdziwa...
Dokładnie, mogli to pokazać, albo chociaż jakkolwiek wytłumaczyć, a tak to najbardziej prawdopodobną opcją jest interwencja kosmitów.
No jeżeli tobie też przyszło na myśl trzecie pytanie, to gratuluje wam rozgarnięcia. Nie wiem o czym wy myślicie podczas oglądania...
Mnie przyszły do głowy dwa pytania podczas seansu:
1. Jak przeżył?
2. Skąd on brał te wszystkie magazynki podczas strzelaniny w kryjówce dla świadków? Rozumiem ze dwa lub trzy zapasowe, ale w budynku zmieniał magazynek sześć razy i tuż po wyjściu jeszcze dwa. To daje nam osiem zmian plus jeden pełen magazynek na początku.
No, ogólnie film "kulawy" nie był i gdyby nie ta końcówka, to te 6-7 punktów może bym i dał. Ale jak ledwo żywy facet rozwala 12-tu uzbrojonych po zęby bandziorów. A ci zamiast zaatakować nocą, idą w dzień i w dodatku tyralierą z jednej strony.... Cóż, podobnie jak w amerykańskich filmach i tu w końcu forma wzięła górę nad treścią.
Ale co by nie mówić, to jednak kino w wielu krajach wychodzi w końcu z marazmu :)
1. A może nie przeżył właśnie? Zginął podczas strzelaniny w tym domku i wszystko, co było potem, to jego przedśmiertne halucynacje - coś jak finałowe sceny w "Taksówkarzu"?...
Ja mam jeszcze inną teorię: pomógł mu "zmarły" kolega. W scenie, w której główny bohater go myje, widać, jak prześcieradło się podnosi i opada wraz z jego oddechem, a do tego w pewnym momencie lekko porusza powieką. Może to niedopatrzenie, może aktor był zbyt ruchliwy :D Ale może jakimś cudem koleś przeżył, odzyskał przytomność i postrzelał jeszcze trochę.