Film bardzo prosty, linearna opowieść sączy się pomału, pomalutku, nasycając się coraz mocniejszymi barwami.
Historia/historie miłosna/e Gasparda przekazana umiejętnie, zabawnie i bez zadęcia. Nic sie niemal nie dzieje, a przecież zdarzylo się tak wiele. Jak w życiu...
Rohmer znowu usilnie próbuje w formie nawiązywać do czasów nowej fali, ale nie da się słuchać tych dialogów. Jakbym słuchał trzynastolatki, które przechodzą swoje pierwsze miłości.
Pamiętnikach z wakacji była identyczna opowieść z dokładnie takim samym zakończeniem więc chyba jeden z scenarzystów musiał oglądać ten film chyba że zbieżność się natrafiła.