Nie za bardzo ten film. Pomysł fajny, ale można było zrobić lepszy klimat - jeżeli to miał być thriller, to chyba dla osób z zaawansowaną nerwicą i małych dzieci, bo we mnie nie wzbudził dreszczyka emocji. Końcówka? Trochę jak w Truman Show, dobrze, że bez jakiegoś nudnawego morału na końcu typu "nie można się odciąć całkowicie od cywilizacji itd.". Nie wiem jak u was, ale u mnie na pokazie wszyscy się śmiali...zwłaszcza, gdy Kitty powiedziała, że mają "magiczne kamyki".
P.S. Adrien Brody był zajebisty.
Z tymi kamykami to chyba miało być śmieszne w założeniu rezysera.
U mnei też się śmiali.
Wychowaliscie sie na harrym Poterze i teraz nie rozumiecie prawdziwego kina i probojecie grac krytykow, to nie ta polka synku, harry jest na nizszej polce
Jak nie znasz języka polskiego baranku ("probojecie" ???), to odpuść sobie takie komentarze i nie nazywaj mnie "synkiem". Każdy ma prawo do własnej opinii, ale ty widocznie masz za mało kultury osobistej i inteligencji żeby to uszanować.
Wnioski, podobal mi sie i koniec tematu. Nie lubie tylko jak ktos uwaza sie za znawce kina swiatowego i wypisuje jego zdaniem swoje glebokie przemyslenia poczatkujacego a moze raczej raczkujacego krytyka.
Wszystko na temat
dziekuje i pozdrawiam:)
Różni ludzie, różnie piszą. Ten chłopak, co jest autorem posta akurat moim zdaniem wysunął jakieś argumenty, a Ty - bez zaglądania do jego dzienniczka i metryki urodzenia kazałeś mu waracac do Pottera?! Bez przesady... Rozumiem, że dla Ciebie te filmy sa synonime dziecinności i głupoty, niezbyt dojrzałego myślenia i oglądają je tylko tylko 'raczkujący krytycy', ale jakby sie temu zjawisko dokładniej przyglądnąc to wcale tak nie jest. Sam nie jestem fanem tej serii, więc - powiedzmy - na ile mogę być, na tyle jest wszechstronny. Nikt nie używał słowa 'znawca' kina w kontekście tej rozmowy, dopóki Ty nei zacząłeś. Ponadto sam nie dając rozsądnej argumentacji... Dla mnie 'Osada' to taki sam film rozrywkowy, komercyjny jak wiele innych... Nic dziwnego, że wiele osób jest rozczarowanych...
Czuję się zobowiązany podziękować Ci za tę wypowiedź. Koledze od Pottera postanowiłem nie odpisywać, bo do pewnego poziomu nie zejdę.
Nie podoba mi się, że rozmowy na forum przybierają tak agresywny ton - przecież chodzi o to żeby podyskutować, a nie wzajemnie obrzucać się mięsem. Nie uważam się za znawcę - napisałem swoją opinię czekając na polemikę, choć niekoniecznie tak niską, jaka miała miejsce.
Pozdrawiam.
Widze ze powoli organizowana jest krucjata przeciwko zdrowemu rozsadkowi (tu mowie o swojej osobie):). A ztym poziomem to bylby klopot bo musialbys zaczac trenowac wspinaczke alpejska.
Gratuluję rozbudowanego bloga. W dziale 'ulubione' masz wiele ważnych i co więcej ambitnych pozycji. Wydaje mi się, że faktycznie poziomem nie można Ci dorównać. Brak doświadczenia, brak ćwiczeń... Wreszcie - TAK. Brak zdrowego rozsądku... Eh. Niestety ograniczam się do oglądania filmów. Ze swojej strony polecam 'Touching the void' tak książkę jak i film - to a'propos wspinaczki.
Popieram w pełni -- ludzie nie rozumieją tego filmu zupełnie. Czystym absurdem jest mówić gdzie się ludzie śmiali i że myślą przewodnią jest odcinanie się od cywilizacji. W tym przypadku nie ma zasady "interpretuj film jak chcesz" tu jest "interpretuj go źle lub dobrze". A chłopiec od kamyków nie zrozumiał.
Sprostowanie do kamyków:rośmieszyło mnie naiwne myślenie Ivy.Potem jednak dostrzegłem 2 dno w tym wszystkim i patrząc wstecz śmiałem się z siebie samego,że się wtedy śmiałem:-)Z minuty na minutę człowiek staje się mądrzejszy:-P.Film jest mądry.Kamyczki też są jedną z jego mądrości.Jak ja go interpretuję?Nie chce mi się pisać,bo zbyt wiele mysli przychodzi do głowy.Może kiedyś mi sie zechce,kiedy przestane nad tym filmem myśleć,bo myślę nadal.W końcu widziałem to dopiero wczoraj a na wakacjach umysł powolny....albo wreszcie jakiegoś Bloga wymyślę...:-/
PS:
Harrego Pottera nie czytałem a tymbardziej nie oglądałem:-)
Dodaj jeszcze, że pokrywające się z Twoim mysleniem. W żadnym innym razie nie mogłyby być inteligentne.
Z podejściem typu: "Nie chce mi sie pisać", "Może kiedys mi sie zechce" daleko nie zajdziesz. Nie wiem o co chodzi wam z tymi kamykami, przecierz od razu było wiadomo, po co ona je ma, więc albo miałeś samych ****** na sali albo ja jestem za mądra... U mnie nikt się nie śmiał...
Mi sie film bardzo podobal, w szczegolnosci Adrien Brody, na pokazie, na ktorym bylam, ludzie sie i smiali i bali - w pewnych tylko nie licznych momentach, ale kamyki smiechu nie wzbudzily :] Ogolnie film jest fajny
"zaawansowaną nerwicą i małych dzieci" zgodze się w całości :) zobaczymy jak im wyjdzie spajdermen 3 :) hehe
hmm... nie jestem wielka fanka filmow grozy i moze dlatego nie poczulam sie rozczarowana, a wrecz przeciwnie, gleboko poruszona. "Osada" pozostanie w mojej pamieci jednym z tych filmow, ktore niekoniecznie musza mi sie podobac, ale ktore w paradoksalny sposob staja sie filmami-wydarzeniami. moglabym szukac w nim wad, pewnie, i znalazlabym ich wiele. ale po co? skoro mowi o czyms, co ja sama uwazam za istotne, skoro porusza jakas strune, ktora brzmi potem dzwiekiem dlugo dlugo... to wole ten dzwiek zachowac. pozdrawiam :) Kethry
Najważniejszy jest w filmie pomysł. Tutaj pomysł jest genialny. Film niesie ze sobą pewne przesłanie warto zastanowić się nad nim chwilę. Mądry człowiek z tego reżysera.
He, he. Jak pomyślisz jeszcze troche to napewno ono Tobie się objawi. Bo ono tam JEST. I to naprawde piękne. Wiem, że wolałbyś kawe na ławę, ale będziesz mieć więcej satysfakcji z odkrycia "własnoręcznego". A na pewno bardzo przekonywującego. Pozdr.
genialny pomysl? wrzucasz truman show i seksmisje do jednego worka, mieszasz odstawiasz na jaksi czas, otiwerasz i masz osade... juz w polowie filmu sie zorientowalem ze wioska jest zbyt sztuczna. zbyt dziwna. a stworzenia z lasu malo realne. ze to wszystko to pic na wode. spodziewalem sie tylko, ze bedzie w wiosce pelno kamer. no ale tego shyamalan nie moglby zrobic, bo jesliby nie zostal psoadzany o palgiat, to i tak wszedzie by bylo glosno o tym ze film wzoruje sie wlasnie na truman show...
przeslanie? jakie? "pieniadz jest zlem" ? "trzymajcie sie zdala od miast bo tam panuje pieniadz [zlo]" ?
Jeśli jest to jedyne przesłanie jakie odnalazłeś w tym obrazie to proponuje obejrzeć go jeszcze raz. Może pomoże.
nie ma przesłania. film jest taki sobie. i nikt nie powie co to za przeslanie bo nikt tak naprawde nie wie jakie ono jest. co niektorzy tylko pisza tak ze niby jakies odnalezli bo chca miec madre i sesowne wypowiedzi :). jezeli ktos zna to przeslanie naprawde, to niech mi opowie, naprawde jestem ciekaw :]
Przedewszystkim "pieniądz" nie ma tu nic do rzeczy. To rzecz martwa. To nie pistolet zabija a człowiek. Więc jeśli utożsamiasz pieniądz ze ZŁEM to już na samym początku jesteś w błędzie. To nie pieniądze są złe a ludzie. Ale to była tylko taka mała dygresja. Główną ideę filmu możemy przedstawić w postaci pytania: KIEDY DOBRO MOŻE PRZEISTOCZYĆ SIĘ W ZŁO? Kiedy ludzkie czyny pomyślane w dobrej i szlachetnej wierze mogą zacząć nabierać ZŁYCH cech? Czy starszyzna popełniła błąd już na samym początku? Rozpoczynając ten eksperyment napewno chcieli stworzyć coś dobrego, ale chyba im nie wyszło. Gdzie leży granica pomiędzy DOBREM a ZŁEM? Oraz ultymatywne pytanie, które jest konsekwencją postawinoych wcześniej: CZYM JEST DOBRO, A CZYM ZŁO? To właśnie na te pytania twórca "Osady" próbuje odpowiedzieć i śmiem twierdzić że wywiązał się całkiem niźle. Bo przecież potwory nie mieszkają w lesie tylko w osadzie. Który czyn jest tak naprawdę starszniejszy? Eksperyment starszyzny czy morderstwo wioskowego głupka? Wszyscy zażucają filmowi niepotrzebnie rozdmuchany wątek miłosny ale to on jest właśnie odpowiedzią na pytanie o dobro. Również to, że niewidoma dziewczyna idzie przez las do miasta, co mogłoby by się na pierwszy rzut wydawać idiotyczne, tylko potęguje przekonanie, że o to mamy do czynienia z niesamowitym zjawiskiem, które daje odpowiedzi na wszystkie wcześniej postawione pytania. Mianowicie. Tak naprawdę nieważne jest czym jest dobro. Ważne jest to, że wraz ze złem mieszka ono w ludzkich duszach. Przecież dobro potrafi zwyciężyć zło i na odwrót. Równowaga. I to ją prawdopodobnie odnalazł na końcu filmu przywódca osady. Mam nadzieję iż chociaż w niewielkim stopniu udało mi się przelać moje myśli na ekran. Kurcze, jest to niezwylke trudne jeśli chodzi o takie tematy a ja nie jestem powieściopisarzem:)
Myślę, że przesłanie pod tytułem "w naturze człowieka leży zarówno dobro i zło" znajduje się w każdej baśni dla dzieci i w połowie filmów, które oglądamy. Jeżeli to jest to słynne przesłanie, to MOIM ZDANIEM (podkreślam - to moje zdanie - zanim znowu jakiś "inteligent" zacznie na mnie wrzucać) nie jest ono w stanie obronić obrazu Shyalamana.
Przywódca osady odnalazł równowagę? Jak? Przecież nadal będzie musiał straszyć TYMI, O KTÓRYCH NIE MÓWIMY żeby utrzymać swój raj.
Dla mnie jedyne przesłanie tego filmu to fakt, że nie można utrzymać idealnej, odciętej od świata wspólnoty bez ofiar i przemocy. Bo ludzka ciekawość i odwaga (Lucius Hunt), siła miłości (Ivy Walker) lub szaleństwo (Noah Percy) wyrywają się spod wszelkiej kontroli. Coś jak 'The Beach', gdzie również za utrzymanie "idealnej wspólnoty" trzeba było ponieść ofiary. Bo, jak powiedziałeś jest w nas dobro i zło, bo kierują nami emocje i popędy - owszem - ale czy to rzeczywiście takie odkrywcze i głębokie...
A czy ja gdzieś napisałem, że to jest odkrywcze. Ależ nie. Masz rację. Sens filmu opiera sie już na dobrze znanych motywach. Tylko że Shyalaman doskonale to zobrazował, co w historii kina zdarzało się niezwykle rzadko. O to właśnie chodzi. A co do równowagi to to co napisałeś właśnie oznacza równowagę. Sam potwierdziłeś moje słowa. Piszesz o tym, że temat jest oklepany ale sam go do końca nie rozumiesz, więc jak to jest? I jeśli nie uważasz tego przesłania za głębokie, to na miłość boską powiedz, co dla Ciebie byłoby dostatecznie głędbokie?
"Jak pomyślisz jeszcze troche to napewno ono Tobie się objawi. Bo ono tam JEST. I to naprawde piękne. Wiem, że wolałbyś kawe na ławę, ale będziesz mieć więcej satysfakcji z odkrycia "własnoręcznego".
To twoja wypowiedź z wcześniejszego posta. Ja nie zgadzam się tylko z tym, że to przesłanie jest tak silne i dobrze podane, że warto dla niego polecać ludziom ten film. Nie sądze by broniło ono tego filmu. Ludzie po wyjściu z seansu odczuwają raczej niedosyt rozrywki, a nad przesłaniem się tu raczej nie zastanawiają. Tak mi się wydaje.
Pozdro
Przyznam,że sam pomysł był nawet ciekawy i za to reżysera trzeba pochwalić.Kapitalne były także zdjęcia,no i oczywiście muzyka-zresztą Shyamalan ma to do siebie,ze lubi straszyć światłem i muzyką.Sam to kiedyś przyznał...Film generalnie nie nalezy do thriller'ów-ja bym go nazwała dramatem psychologicznym,z pogranicza thriller'a...Coś w tym stylu-tytułowi ONI wyglądem mi trochę przypominają monstrum z "Braterstwa wilków"...Ale tylko troche...Generalne zbyt szybko reżyser ujawnia zaskakujące zakończenie,które okazuje się niezbyt zaskakujące(jak dla mnie jest dziwne)...Trochę zagmatwane-tak samo jak film.Świetna kreacja Andrien'a Brody-jako jedna z bardziej wysuwających się na pierwszy plan postaci-kapitalnie zagrana(no w końcu za coś Oskara dostał no nie?).Swoją drogą ten film stawia przede wszystkim na przesłanie,które brzmi(WEDŁUG MNIE),że nie ukryjesz się przed chorobami,złem,zbrodnią,morderstwem-cywilizacja dopadnie Cię wszędzie i nie ukryjesz się przed nią nawet w rezerwacie,nawet,gdy stworzysz własną wioske,gdy stworzysz własne życie,gdy stworzysz własny czas,który będzie odliczał godziny tylko dla Ciebie...NAWET,GDY STWORZYSZ WŁASNY ŚWIAT...Taka jest Osada-z takimi przemyśleniami wyszłam z kina.Ci którzy chcą się bać to powiem Wam jedno-podskoczyłam trzy razy na fotelu...Film jest trochę lepszy od Znaków,ale już znacznie gorszy od Szóstego zmysłu...
Cartman. Ba, no teraz mówisz do rzeczy. Ludzie żadko się zastanawiają wogóle, a co dopiero po wyjściu z kina. A po drugie, wydaje mi się iż jesteśmy na takim poziomie konwersacji, gdzie odbijanie piłeczki(mój cytat) jest nie na miejscu. Jeśli uważasz, że ten film posiada inny, głębszy wymiar to proszę, podziel się spostrzeżeniami. A jeśli nie chesz mówić albo udajesz to sobie po prostu daruj takie chwyty. Nie świadczą w tym momecie najlepiej o Twojejosobie. Pozdrawiam
Stary - nie chciałem Cię urazić. Zacytowałem tą wypowiedź żeby pokazać Ci z czym się nie zgadzam. Nie zgadzam się zaś z tym, że film ma jakieś cholernie głębokie i piękne przesłanie - dla mnie to porcja rozrywki na średnim poziomie. Ja nie powiedziałem w ogóle, że ten film ma jakiś inny, głębsszy wymiar. Przeciwnie - twierdzę, że w tej sferze jest po prostu słaby. Ale chyba nie chodziło Shyalamanowi o to, by zmuszać nas do intensywnego myślenia - raczej chciał nas przestraszyć, bawić się emocjami - przecież to w końcu thriller. Tylko (choć chwilami klimat był niezły), ja się nie bałem...
Spokojnie, ja się nie obrażam. I jeśli tak widzisz film to fajnie. Mnie tylko zastanwia jeden fakt, iż w odróżnieniu ot tłumów ludzi idących na ten film ja nie oczekiwałem horroru ani nawet thrillera. Już od samego początku wiedziałem, że będzie to film z kategorii "przemyśleć" i całkowicie się nie zawiodłem. Chyba nie bez powodu poszedłem na seans z takim nastawieniem, a to oznacza, że o to właśnie chodziło Shyalamanowi.
Chyba, Panowie, nie rozumiecie do konca dzialan rezysera. Jedyny jego film, ktory moznaby nazwac horrorem, to "Szosty zmysl" i przyznac musze, ze to chyba NAJSLABSZY z jego filmow (choc wcale nie uwazam, zeby byl to film kiepski). "Osada" natomiast to swietny film pod wzgledem warsztatu, doboru aktorow czy klimatu, ale przeslanie - jedno z wielu - CZY WARTO POSWIECAC WOLNOSC DLA WOLNOSCI? - jest chyba troszke polityczne, szczegolnie w dzisiejszych, przepelnionych zagrozeniami czasach, kiedy to kontrole antyterrorystyczne powoli odbieraja nam prywatnosc (patrz: "Raport mniejszosci"). Mimo to film jest 'dobry' w pelnym tego slowa znaczeniu, ni mniej, ni wiecej.
Ja osobiscie nadal uwazam, ze najpiekniejszy film pana Shyamalana to "Znaki", bo ma nam najwiecej do powiedzenia i najbardziej ze wszystkich kaze nam sie zastanowic nad tym, co zwyklismy nazywac sensem zycia, Bogiem, przeznaczeniem itp.
Tak, czy inaczej, polecam wszystkim "Osade" chocby dlatego, ze jest intrygujaca (patrz: liczba postow ;) i warto miec na jej temat wlasne zdanie.
Pozdrawiam! ;-P
Wyskoczył jak Filip z konopii. Nie obraź się, ale odnoszę dziwne wrażenie, że raczej ty nie do końca rozumiesz naszą konwersację. Jeśli uważasz, że nie pojmujemy czyjegoś dzieła to wypadało by nam to jeszcze objaśnić. Tymczasem ja tu widzę tylko Twoją opinię na temat filmu.
Pozdrawiam
Nie ludzie śa złem tacy którzy kochają pieniądze, przemoc ..... ale film trzeba zrozumiec
:(
Jeśli ludzie nie mogli sie skumac na Osadzie to czy polapali by sie ogladajac 21 Gramow (lol)
Hmm.. do niektórych, co zarzucają filmowi brak głębszych myśli - o płytkim pustym filmie się tyle nie dyskutuje. Skoro tylu ludzi zauważa jakie przesłanie w Village, to coś w tym musi być, no nie?
Owszem przesłanie jest, ale nie ma charakteru nowatorskiego. W dodatku reżyser nie potrafi widzów porządnie nastraszyć - twierdzi, że zrobił horror (chyba nie wie co to za gatunek filmu).
Słucham??? Jejku dziecko ty sie powinieneś leczyć... Shyalaman nie potrafi porządnie nastraszyć??? On nie wie co to horror, za to od razu widać, że trafił się nam znawca... Mam pomysł powinieneś sam zostać reżyserem i scenarzystą, albo członkiem Akademi filmowej która przyznaje Oskary i nominacje, najwidoczniej coś im się pomyliło-dwie nominacje do Oskara(nie wspominając o nominacji do BEFTY, Saturna i Złotego Globu) komuś kto nie wie jak wygląda horror... Skandal
Z tobą dziecko jest tak ciężko, że lekarze na to nic już nie poradzą. Czytać nie umiesz! Shyalaman nie wie co to horror, bo nazwał "Osadę" horrorem, podczas gdy to jest thriller. Dziecko drogie powiedź mi od kiedy wyznacznikiem wartości filmu są przyznane nominacje i Oskary. Widać nie wiele wiesz o kinie i jego zakulisowych rozgrywkach. I nie pie... mi tu o znawstwie, bo tak się składa, że w przeciwieństwie do Ciebie (Shrek i Spiderman - ulubione filmy) JA COŚ O KINIE WIEM tuku!
ja podcodzilem do Osady jak do typowego horroru.Ale rezyser mnie zaskoczyl.Trzeba nauczyc sie "przestawic" z tego,czego sie oczekiwalo,na to co sie dostalo.Tak mialem z Osada.Dostalem film z glebsza trescia.Tak mialem z Troja-spodziewalem sie typowej nawalanki a dostalem wspaniala opowiesc o bohaterach i ich trudach,milosciach i troskach,gdzie wielka wojna byla tylko tlem dla ich wewnerznych zmagan.kiedy film cie czyms zaskoczy,dostaniesz cos czego sie nie spodziewales, a nawet nie chciales, to nie skreslaj od razu tego filmu tylko postaraj sie odnalezc w sytuacji,w ktorej postawil cie rezyser,moze troche pomyslec,a moze troche rozluznic umysl.To bylo takie przemyslenie do nikogo konkretnego:)
Własnie wrocilem z "Osady". Wg. mnie za szybko się wyjaśnia, co jest grane. Poza tym - moze bohaterowie fabuly wychowywani w strachu przed lasem bali sie go, ale mi - widzowi w kinie w ogole sie ten strach nie udzielil. Jedyne co mnie zaskoczylo na koncu - to to, ze historia dziala sie w naszych latach, bo wszyscy w osadzie mieli dawne stroje. Uwazam ten film za gorszy od "Znakow", nie ma co porownywac do "Niezniszczalnego" czy "6 Zmysl".
Dla mnie film jest ok. Jest tylko jeden problem: na poczatku zaczalem domyslac sie zakonczenia a to z 2 powodow: 1) Wydawalo mi sie ze w jednej z "tajemniczych skrzynek" jest zamek ktory nie przypadal na owe czasy 2) Ktos z redagujacych strone o tym filmie umiescil zdjiecie rezysera (bodajze, bo w filmie nie wystepuje owa postac) ze sluchawkami przewieszonymi przez szyje... ludzie.... Rozumiem ze galeria ma byc ciekawa, ale jezeli zna sie tresc filmu to mozna byc rostropniejszym bo taki koles widziany przed seansem nie pasuje od poczatku i psuje efekt. Film podobal mi sie bardzo - moze jestem malym dzieckiem w srodku lub zaawansowana nerwica daje sie we znaki, jednak podskoczylem wraz z wartownikiem na wierzy oraz krzyknalem wraz z bohaterka wpadajaca do wilczego dolu. Przeraza samo zaklamanie w jakze szczerej i pelnej dobra spolecznosci... Komuna starszyzny znajomo sie kojarzy. Pozdrawiam
PS: Adrien Broody byl ok ;) Szczegolnie ta mina kiedy schowal sie w szafie... ;) Pasowal by idealnie do roli Igora w "Mlodym Frankensteinie" rez. Mel Brooks
a tu niespodzianka. Reżyser wystąpił w filmie! W scenie gdy strażnik rezerwatu idzie po lekarstwa, i rozmawia z facetem czytajacym gazete. Teoretycznie nie widzimy twarzy faceta, ale gdy strażnik otwiera szafke z lekarstwami, w lustrze na niej odbija sie twarz mężczyzny czytającego gazetę. To jest reżyser filmu.
Film był świetny. Muzyka pierwsza klasa. Nowatorskie ujęcia i ten strach mieszkańców wioski, który udzielał się takze i mi. Ta prosta historia (na początku) była tak przyjemna, że spokojnie dałem się wodzić za nos, a potem nagłe porażenie piorunem i ostry zakręt - 3 razy dałem się zrobić w balona. Ale dlaczego? Otóż to, poczułem się jak mieszkaniec tej osady. Dla mnie było tak jak na ekranie. Płynąlem nurtem zdarzeń i hop - niespodzianka. A potem wielki filnał - świetny. Jedyny, który wywołal u mnie taką melancholijną pustkę, takie dziwne, a zarazem cudowne uczucie. Brawa! Film jest genialny. A nie podoba mi się jak jakiś amator horroru mówi - do bani i mało straszne. Właśnie, ze była groza, napięcie, tylko trzeba było w tą "Osadę" wejść, głębiej, całym sercem. Przeżylem niesamowite uczucia. Genialne.
byłam na Osadzie z kolezanką. nastawiłam się na horror i pewnie dlatego się zawiodłam, bo w gruncie rzeczy nie był on wcale straszny. ale to przeceiż nie o to chodziło. ale wrócmy do tej kolezanki. strasznie sie bała. jak jeden z "tych, o których nie mówimy" przeszedł pod strażnicą, zapiszczął i zawyła, a potem schowała się z krzesłem. kiedy Ivy była w lesie to moja Gosia zatkała uszy dłońmi, kręciła głową, popiskiwała i krzyczała: "na drzewo!" i coś jeszcze, ale nie zrozumiałam. i ogólnie cały czas szeptąła: "o Boże, o Boże.." i wyjątkowo głośno oddychała. ech.. nie spodziewałam się tego po niej *(a z kamyków nikt ise nie śmiał bo byliśmy tylk ow pięć osób na sali:))
byłam na Osadzie z kolezanką. nastawiłam się na horror i pewnie dlatego się zawiodłam, bo w gruncie rzeczy nie był on wcale straszny. ale to przeceiż nie o to chodziło. ale wrócmy do tej kolezanki. strasznie sie bała. jak jeden z "tych, o których nie mówimy" przeszedł pod strażnicą, zapiszczął i zawyła, a potem schowała się z krzesłem. kiedy Ivy była w lesie to moja Gosia zatkała uszy dłońmi, kręciła głową, popiskiwała i krzyczała: "na drzewo!" i coś jeszcze, ale nie zrozumiałam. i ogólnie cały czas szeptąła: "o Boże, o Boże.." i wyjątkowo głośno oddychała. ech.. nie spodziewałam się tego po niej *(a z kamyków nikt ise nie śmiał bo byliśmy tylk ow pięć osób na sali:))
Mi się Osada bardzo podobała , jak wszystkie filmy Shyamalana. Nie nastawiałem się na horror z duża ilością flaków tylko na mądry film z przesłaniem, dobrymi zdjęciami, dobrym aktorstwem i ciekawym scenariuszem. Nie zawiodłem się i utwierdziłem w przekonaniu że M. Night Shyamalan to świetny reżyser. Polecam
Jak dla mnie, pomysł świetny. Warsztat tak samo. Nie chcę udawać krytyka filmowego czy filozofa, ponieważ takowym nie jestem, wyrażę tyko swoje zdanie. Nie jestem fanem Pana Nighta, ale doceniam jego filmy, trzeba powiedzieć głośno i wyraźnie, że jest dobrym reżyserem. Jednak gdy schodzimy na temat głębszego przesłania.. nie znajduje go. Uważam, że wszędzie możemy się go doszukiwać- śmierć rodziców Bruca Wayna jako czynnik tworzący Batmana, obraz jego goryczy. Usprawiedliwione moralnie zabójstwo samotej staruszki przez dwójkę nieletnich, wywołane absurdalnymi wizjami wynikającymi z lęku w "Jasiu i Małgosi". Dla mnie Pan Night nie poruszył ciężkiej struny, nie wywołał u mnie zadumy. Odważę się nawet na stwierdzenie, że nie ogarnął możliwości wynikających z tego pomysłu. Nie zamierzam w żaden spośób ujmować temu twórcy, ale nie potrafię zauważyć tej głębi która wstząsneła mną chociażby w flmach Almodovara, Triera czy Kolskiego.