tak już mam,że jak film jest nudny albo przewidywalny,to po 10 minutach wychodzę z kina.na "osadzie"zostałam.ale nie dlatego,że film był niesamowity.po prostu inny.fakt,nastawiłam się na zupełnie odmienne emocje.co mi się podobało?wielowątkowość.shyama lan ukazał zupełnie inny świat,trochę bajkowy,fantastyczny,z potwornymi istotami żyjącymi w lesie.ukazał zacofaną społeczność,niby wolną,a jednak ograniczoną,strachem i własnymi tajemnicami.zakończenie marne,bo przewidywalne i niemożliwie heroicznie romantyczne.czy polecam ten film?polecam,ale niekoniecznie do oglądania w kinie.raczej wieczorem i w samotności.