Osada

The Village
2004
6,2 189 tys. ocen
6,2 10 1 188719
5,3 39 krytyków
Osada
powrót do forum filmu Osada

czołem! Ci, którzy uważnie śledzą dyskusje na temat "Osady" na pewno zauważą, że jestem jednym z najbardziej zagorzałych przeciwników tego filmu. Wobec tego konsekwentnie zapraszam na mój nowo otwarty blog, gdzie zamieściłem niezobowiązującą recenzję tej kinematograficznej szarlatenerii zwanej "Osadą".

helljack

Jack bardzo chętnie zaprosi Was również na zlocik Film Webowiczów.
Zobaczcie pod linkiem:
http://www.filmweb.pl/Topic?id =257708&page=2

użytkownik usunięty
helljack

Jak można być przeciwnikiem filmu??? Czy nie jest to walka z wiatrakami???? Można byc przeciwnikiem na ringu, albo jakichś idei, a tu czego??? no capito ....

użytkownik usunięty
helljack

Nie lepiej być sojusznikiem? Nie lepiej budować niż burzyć? No cóż, ale skąd tyle gniewu? I po co? Możecie sobie pisać co chcecie... wiem że lubicie mieć rację. Nie wiem czy mój punkt widzenia filmu jest właściwy ale skoro potrafił mnie wzruszyć, to jest to dla mnie więcej warte od dziesiątek pesymistycznych recenzji, którym to nie mam juz siły ani chęci się przeciwstawiać. Życzę udanych polemik,

Gniew nie jest dobry, ale polemiki owszem.
A różne zdania tym bardziej.

helljack

Wpisałam się na blogu, wpiszę się tu również (może jakaś dyskusja się wywiąże):
Przesłanie - właśnie...
Piszesz, że na fali powrotu do natury, że przeciwko cywilizacji, że Shyamalan głosi chwałę życia w głuszy i nawołuje do ucieczki z miast ...
Guzik prawda, nie zrozumiałeś filmu - jest dokładnie odwrotnie; reżyser pokazuje, że właśnie mieszkańcy osady się mylą, że sposób życia, jaki wybrała starszyzna nie jest wcale tak idealny, jak się spodziewali ...
Argumenty na poparcie mojej tezy:
- śmierć jest w mieście, ale również w osadzie (nieprzypadkowo film zaczyna się od sceny pogrzebu, czy to taka sielanka ? na pewno też wielu innych mieszkańców zmarło z braku leków i pomocy, która mogłaby w mieście nadejść w porę; pomijam zbrodnię dokonaną przez Noaha, bo to oczywiste);
- nie czujesz, że w osada przeżywa kryzys (i to już przed zbrodnią); mówi się o tym, atmosfera nie jest sielankowa, lecz niepokojąca;
- gdzie są ludzie, tam jest zło (i żaden powrót do natury przed tym nie uchroni, to właśnie m. in. chce przekazać reżyser, nie, jak naiwnie sądzisz, dać "gotową" receptę na rozwiązanie trapiących wielkomiejską ludzkość problemów);
- zamknięcie to regres, brak postępu (i to w filmie widać, brak leków chociażby);
- społeczeństwo, u którego fundamentów leży kłamstwo, nie może być społeczeństwem dobrym;
- sielance (nawet na łonie natury) nie sprzyja kontrola i życie w strachu;
- a happy end w cale nie jest happy endem (Ivy - nieświadome narzędzie potwierdzajace kłamstwo) itd.
Dlatego - spłycasz i błędnie rozumujesz, film ma drugie dno (i wcale nie sielankowe), którego nie widzisz, choć, gdyby byl taki, jak twierdzisz - miałbyś rację, byłby wówczas filmem złym ....


ocenił(a) film na 10
Mrs__Caterpillar

Oczywiscie ! Zgadzam sie w 100% z Marta !!! Od siebie dorzuce takze ze recenzje podobna do Twojej mozna napisac do kozdego filmu !!! W taki sposob , nie podajac konkretow , a pejoratywnie wspominajac o bardzo dobrych aspektach przypominasz mi politykow lpr ;p ( przepraszam jesli kogos urazilem ) . Tak samo mozesz napisac o Stowarzyszeniu Umarlych Poetow ze " Postacie? Sztuczne jak Barbie i Ken." ;p i co ? I twoje oceny sa nie tyle bezpodstawne ile po prostu bezsensowne !
Doskonale rozumiem , ze film moze sie po prostu nie podobac . Moze nie trafic w gusta , wydawac sie nuzacy czy za malo grozzzny . Jednak swoja "recenzja" ( na przyszlosc unikaj kolokwializmow , lopatologii i wyrazow typu " pojebaniec" (sic!) ) udowodniles tylko ze zatrzymales sie wlasnie na poziomie Barbie i Ken .
A teraz kilka przykaldow na obalenie Twoich tez :

- "eneralnie chodzi o to, że cywilizacja jest be" - pisala juz o tym Marta , nie zrozumiales filmu kolego . jesgo koncowka pokazuje ze to ludzie sa be i to oni maja decydujacy glos w kwestii pomyslnosci takich organizacji jak Osada . A co z wypowiedzia "Ma Pan dobro w glosie. Nie spodziewalam sie tego." ???
- "naprawdę, nikt mi nie wmówi, że jest sens w wymyślaniu ojca, który wysyła ślepą córkę przez gęsty las, podczas gdy sam może pójść i wcisnąć reszcie jakiś kit, dlaczego udało mu się wrócić." - heh , dwie sprawy : jak mogl wyjsc jesli w miedzyczasie reszta postanowila by go zabic dla dobra sprawy ? ;p Ale wazniejszy powod jest podany w filmie : chcial on przeciez aby dzieki wtajemniczeniu corki , dzieki temu ze zetknie sie ona z miastami , pociagnela ona reszte dziela jakim jest tworzenie Osady . Poza tym - nie wydaje mi sie aby chcial wrocic do miast ... to sie wlasnie nazywa tragizmem postaci - jest rozdarty miedzy chec pomocy a idealy ktorym przyrzekl wiernosc .
- "porąbany koleś ucieka podkopem przez podłogę, przebiera się za potwora i w lesie straszy pannę. Sorry, bez komentarza. Widać, że scenarzysta z czegoś tu się rozpaczliwie tłumaczy, wpadając tylko w jeszcze gorsze gówno, a mógłby z tego śmiało zrezygnować i wyszłoby lepiej" - ej sory , co jest w tym nie tak ? scenarzysta wprawadza dzieki temu najlepszy watek thrillerowy w calym filmie . "A moze Oni naprawde istnieja ?" . Poza tym , z czego on musi sie wg Ciebie tlumaczyc skoro za chwile piszesz ze moglby ten watek pominac ? ;p
- "Najsympatyczniejszym charakterem jest pojebaniec grany przez Brody'ego - jedyny wyluzowany pośród bandy sztywniaków" . Chory psychicznie morderca . jakbys nie zauwazyl w historii jest kilka przyjemniejszych postaci od niego . Co nie zmienia faktu ze ja tez go polubilem ; )
- "Dialogi? Takiego potoku nadętych farmazonów dawno nie słyszałem. Dno." Prosze podaj przyklady . Bo ja dawno nie slyszalem zeby ktos tak mowil np. o milosci . Baaardzo trudno jest mowic cos nowego i w nowym stylu o milosci a Shalymanowi sie udalo . ("Jesli bede chcial zatanczyc , to Cie o to poprosze" )
- "Ivy wchodzi, oczywiście nic nie widzi, za to my widzimy jej twarz. Idzie kroczek za kroczkiem szukając ukochanego i nagle zatrzymuje się - jej stopy odnalazły przeszkodę na podłodze. Napięcie idzie w górę: czyżby pocharatany ukochany? No niby fajnie pomyślane, tylko w momencie tej sceny widz już dobrze wie, że koleś leży tam martwy albo konający, więc to jest zabieg formalny zupełnie pozbawiony sensu." To jest wlasnie romantycznosc i milosc ktora widocznie nie dana Ci jest zrozumiec .
- "Ale jest jeszcze coś, co mierzi mnie i jednocześnie śmieszy bardziej niż całą reszta. Weźmy na warsztat dwie sceny. Pierwsza: świr sztyletuje szlachetnego. Całkiem nieźle zrobiona" Przeczysz samemu sobie . Najpierw ze scena Cie smieszy a potem ze niezle zrobiona po czym nie wracasz juz do tego tematu .
-"ten facet (Shelyman) wymyśla sceny dla samego siebie," - rezyser ktori robi sceny pod publike nie jest ani dobrym ani wartosciowym rezyserem . Film jest sztuka . Zarowno impresywna jak i ekspresywna szutka opiera sie na tym ze autor ma swoja wizje .

Dodatkowo wyrazenia typu : "porąbany koleś" ; "gorsze gówno" ; "głównego szlachetnego gościa" ; "pojebaniec" ; "mój pies kiedy robi kupę" . Jesli masz jakies przeslanie , nawet najbardziej negatywne najpierw NAUCZ sie je przekazywac . i w ogole wez sie ucz ;p polskiego najlepiej .

A teraz pozytywne aspekty Twojej pracy : sprawiles ze przeez 15 min siedzialem nad Twoja recenzja , stracilem 15 min. swojego zycia aby przekazac innym ze warto poswiecic 107min. na Osade a oszczedzic sobie jeszcze tych 5 na przeczytanie Twojej .

Hank

A to jest kolegi henrymccoy. Bardzo mi przykro, że musiałem obrazić Twoje wartości. W sumie nie musiałem, ale przyznam że wkurzył mnie ten film, dlatego pozwoliłem sobie używać takich słów jak pojebaniec, gówno, chuj... ach, nie! tego nie użyłem ! :o przysięgam, NIE UŻYŁEM! Wiesz w sumie nie pisałem recenzji do żadnego szacownego pisma, więc pomyślałem sobie, że na tym moim blogu mogę sobie robić, co mi się żywnie podoba. Nie miałem zamiaru obrażać nikogo, oprócz ludzi odpowiedzialnych za film Osada. Żałuję, że nie stać mnie na taki romantyzm, na jaki stać Ciebie, bo wtedy świat na pewno wydaje się piękniejszy i w kinach lepsze filmy dają. Poza tym mamy chyba nieco inne zapatrywania na sens sztuki filmowej. Wiesz, nie mam najmniejszej wątpliwości, że autor tego filmu miał wizje. Tyklo niestety, sama wizja nie wystarczy do tego, żeby zrobić dobry film. Pisałem, że facet robi poszczególne sceny dla samego siebie i zjechałem go za to, ale to nie znaczy, że lubię filmy kręcone pod publikę - to znaczy po prostu co innego. Chyba nieuważnie przeczytałeś ten fragment. Widzę, że mamy nieco inne gusty i nie warto o to się spierać czyj jest lepszy. Głęboko wierzę, że z moim też można pójść do nieba...

Mrs__Caterpillar

Masz rację w tym co piszesz, a ja chyba źle ująłem to o co mi chodziło. Przede wszystkim miałem na myśli to, że autor tego filmu chciał wywołać wrażenie, że podejmuje się czegoś ambitnego i "głebokiego", ale na pustym wrażeniu musi się skończyć. Użyto w tym filmie wyświechtanych i mało gustownych chwytów. Jeżeli uważasz że były w dobrym guście, to nie mamy raczej o co się spierać. Generalnie nie lubię filmów z tezą, nie lubię, gdy scenariusz jest napisany specjalnie pod kątem zasypania widza potokiem symboli i metafor oraz zagadek, jakie ma sam rozwiązać, aby się dowiedzieć "co autor miał na myśli". Owszem, służy to pewnej zabawie intelektualnej, ale ja poszukuję w dziele filmowym czegoś innego.
Oczywiście, "Osada" przedstawia życie poza cywilizacją (miejską) w sposób nie do końca sielankowy. To co tam napisałem faktycznie może wprowadzać w błąd...

ocenił(a) film na 10
helljack

Coz , milo slyszec taka wypowiedz :)
Widzisz , teraz jestem w stanie przyjac krytyke i trafi do mnie bardziej niz takie wyzywanie autora ;)
Co do ironii jednak moglbys sie troche powstrzymac ;p z tym romantyzmem i w ogole . nie rob ze mnie debila ;p
dobra a teraz o samej Osadzie - zgadzamy sie z tym ze pomysl na film byl pomyslem dobrym , co do rezyserki - kazdy ma inne preferencje i tyle ale to chyba normalne . :)

Hank

Nie wiem, czy się zrozumieliśmy. Ta pierwsza odpowiedź była skierowana Ciebie a druga do marty_szel, co prawda kolejność pisania była odwrotna, ale ze wzgl na strukturę dyskusji wyszło jak wyszło. Graficznie to jest kiepsko przedstawione - te malutkie wcięcia. A tak w ogóle to nie wydaje mi się, żebym kogokolwiek wyzywał, a na pewno nie Ciebie (bo nie wiem czy ci chodzi o autora filmu czy autora postu). W sumie muszę zrewidować swoje poglądy na temat większości użytkowników filmwebu. Widzę, że nie wszyscy są przygotowani na moją standardową dawkę ironii, wobec czego moje niedrasytczne szyderstwa okazują się drastyczne i obciążone poważnymi konsekwencjami moralnymi... No cóż, pozwoliłem sobie zerknąć kolego do Twoich ulubionych filmów i widzę tam Monthy Pythonów, to pomyślałem sobie, że stać Cię będzie na lekki dystans wobec siebie i wobec moich słów. Jeżeli się przeliczyłem to cóż.. przepraszam. Nie martw się, zbeształem "Osadę", ale nie Ciebie :)

ocenił(a) film na 10
helljack

Wiem ze besztales Osade ;) Autor rownal sie dla mnie Shyalaman ;)
Co do Pythonow - kazdy powinien ich miec w ulubionych ;D
Wtedy swiat bylby piekniejszy ! :)