Dobry mocny thriller, trzyma w napięciu, świetna gra aktorska. Najbardziej mnie jednak rozczarowało zakończenie a dokładniej ostatnia scena z mikrofalówką, która psuje cały film, zupełnie niepotrzebna i bezsensowna.
Jak dla mnie ta scena nie była zakończeniem, zakończenie było wcześniej. To był taki zabawny bonus^^
Szkoda, że dziś wystarczy trochę fruwających zębów i stuknięć o umywalkę. Nawet odświeżając film, nowy twórca powinien rozwinąć inne ważne dla filmu cechy, a nie tylko brutalność. Coraz częściej czuję, że powinniśmy się wzajemnie chronić przed bardzo realistyczną filmową rzeczywistością...
W dodatku znów wykpiwany jest wizerunek lekarza! Nie dość, że przygłupi, bo jak można przy cierpiącej córce i jej matce wyskoczyć z "zgwałcił ją" w sposób, jakby to było rozczarowanie z kiepskiego wyniku ulubionej drużyny; to w dodatku na nic zdały się lata nauki i praktyki, po co stosować znane uciski i słabe punkty, jak można w minut parę wymyślić niebanalny sposób pozbycia się intruzów... Etos splamiony krwią zemsty, która tak naprawdę nic nie dała.
Nie rozumiem, o co chodzi z tymi "znanymi uciskami i słabymi punktami".
Należy pamiętać, że bohater jest lekarzem, który w swojej pracy widuje "więcej" niż przeciętny człowiek i dlatego niektóre widoki go nie dziwią. Moim zdaniem aktor dobrze oddał reakcję ojca, gdy ten dowiedział się, co przydarzyło się jego córce. Nie zapominajmy, że gdyby nie to, że ten ze złamanym nosem nie przyszedłby w nocy do ich domu, być może wydarzenia potoczyłyby się inaczej. Być może rodzice zaczekaliby z wzywaniem policji do rana. Przecież na początku skupiali się bardziej na potrzebie transportu córki do szpitala, a tak zabili pierwszego i stwierdzili, że z pozostałymi też trzeba się podobnie "rozprawić".
Fakt to zakończenie z tą mikrofalówką nie było konieczne, wogóle niepotrzebne i głupie.
Widzisz, mi bliski jest temat lekarzy, i tych od ciała i od ducha, w sztuce, dziś głównie w filmie i konfrontując to, być może błędnie, z rzeczywistością było to dla mnie absurdem. Dlatego też scena, w której, w mojej wyłącznie opinii, aktor nie oddał emocji związanych z tragedią córki i tym samym całej rodziny, a wręcz zapachniało parodią, pogrążyła cały film.
Co, co znanych ucisków i słabych punktów, to nie pierwszy już raz oglądając film widać, jak lekarz, a zwłaszcza chirurg nie potrafi sobie poradzić z unieruchomieniem przeciwnika. Oczywiście w ostatniej scenie mamy namiastkę jego "wiedzy", lecz niestety wykorzystaną w złym kierunku, ku złemu.
Ta rodzina stała się tym samym, co ją skrzywdziło. I zgadzam się również, co do mikrofalówki!
Mi też jest bliski temat lekarzy. Studiuję na kierunku lekarskim, na którym nie ma przedmiotu w stylu: "jak najłatwiej/najszybciej zabić człowieka" (podczas specjalizacji chirurgicznej pewnie też;)). Moim zdaniem, jak na lekarza, ojciec tej dziewczyny i tak nieźle sobie poradził. Większość lekarzy to dla mnie "ciepłe kluchy", ale ten na pewno dał radę;)
Po prostu mamy różne odczucia. Roli, która była rozpisany dla postaci lekarza nawet nie zaryzykowałabym nazwać lekarzem. (-:
"jak najłatwiej/najszybciej zabić człowieka" - pewnie jest przedmiot, jak najzmyślniej znęcać się nad człowiekiem, by jego cierpieniom nie było końca. A czy naprawdę na medycynie nie będzie pojęcia "najszybciej i najłatwiej", cóż, pozostawiam tym, którzy są związani z tym tematem.
Na pewno nie ma takiego przedmiotu, ale każdy lekarz na pewno lepiej wie niż zwykły człowiek, co może sprawiać ból, a co nie.
Nie o to chodziło, źle żeś oglądał. Zabili tego pierwszego, ale po tym i tak chcieli się skupić na przetransportowaniu rannej do szpitala. Poszli do nich po kluczyki od motorówki, bo lekarz nie mógł ich znaleźć i domyślił się, że mu je ukradli. Wyszła strzelanina, załatwili tę babkę, a ten cały Kruger uciekł do ich domu. Został sam, więc doktor uznał, że trzeba go schwytać i się zemścić
Jak już, to oglądała.
Nie sądzę, aby któryś z bandytów wiedział w ogóle, że w domu, gdzie nocowali, były jakieś kluczyki do auta lub motorówki. Po prostu tam były, a rodzice dziewczyny musieli jakoś je zdobyć, a potem rzeczywiście sytuacja się pokomplikowała i emocje zaczęły brać górę.
Trudno to wyjaśnić, ale było widać, jak ta "zła" babka bierze prysznic i zaczyna nad czymś się zastanawiać, później są ujęcia, w których widać, że ktoś obserwuje wnętrze ich mieszkania od wewnątrz. Z tego wnioskuję, że to właśnie ona zakosiła im kluczyki, żeby w razie patolki (inaczej nie umiem określić zachowania tych zbirów) nikt im nie zwiał. Wolała się zabezpieczyć ;)
Film oglądałam już dosyć dawno i pamiętam wszystkiego dokładnie. Możliwe, że masz rację.
fakt. zabicie w zemscie, a torturowanie to dwie rozne rzeczy. nie dosc ze calkowicie spartolili wizerunek ojca, to na dodatek zakonczenie powialo "pila". gdybym chciala obejrzec "pile" to bym sobie ja wlaczyla, nie chce jej w innym filmie :/. bez tej sceny z mikrofala film mialby u mnie 10/10.
Według mnie film zapowiadał się całkiem ciekawie, do momentu krwawej zemsty rodziców... jak zwykle amerykańskie kino trochę przesadziło. Powiedzcie, no ile razy można oberwać w głowę, spaść ze schodów itp, a mimo to i tak trzymać się na nogach? Można było to przedstawić w trochę inny sposób, beż zbędnego rozlewu krwi, który służył chyba tylko po to aby wywołać mdłości w widzach o słabszych nerwach.
Co do gry aktorskiej, to uważam, że nie było źle jak na ten gatunek, za którym osobiście nie przepadam. Każdy z aktorów wniósł coś do filmu, nie było postaci zbędnej.
O scenie z mikrofalówką to już nie wspomnę, ( chociaż można było się domyślić, że będzie do czegoś użyta, bo inaczej nie była by zepsuta;) ) kiedy miałam już średnią opinie o filmie, to tylko mnie zdegustowała.
Podsumowując uważam, że fabuła nie była do końca banalna, poruszała kilka ważnych problemów, chociaż można było je pokazać w inny sposób. I właśnie to zaniżyło moja ocenę. Nie lubię filmów, które mają tylko szokować ilością krwi i wymyślnością sposobów zabijania. Wcale bym nie narzekała jeżeli wszyscy oprawcy zginęli by od kuli, bądź po prostu przeżyli i poszli "siedzieć". Widać lubie prostotę ;)
No i jeszcze czy nie zastanowiło was, dlaczego rodzice nie pojechali z córką od razu po "rozprawieniu się" z pierwszym bandytą? jaki sens był w doprawieniu zemsty na wszystkim. W ten sposób okazali się niedużo lepsi.
6/10
Nie pojechali z córką od razu, bo się zorientowali, że kluczyki do motorówki są w domku dla gości (chociaz potem okazało się, że nyły w domu).
Dokładnie, jestem takiego samego zdania. Film jest dobry, ale ostatnia scena kompletnie mi nie pasowała. Zepsuła moje spojrzenie na cały film, wiec jeśli ktoś nie oglądał jeszcze to może lepiej niech wyłączy telewizor zaraz po scenie jak wszyscy odpływają motorówką.
zgadzam się bardzo dobry film, gdyby nie ta żenująca ostatnia scena rodem z durnych amerykańskich słabych horrorów ze śmiesznym motywem psychopaty bez polotu i finezji w uśmiercaniu swojej ofiary. Motyw z niszczarką, dość obleśny + wpakowanie kulki w oko tej kobiety, jakieś mało realistyczne, stłumione z niepotrzebnym zoomem. W sumie to takie detale, ale czy to nie szczegóły decydują o całości:>