Moda wśród głoszących powściągliwość irańskich ajatollahów? Teraz mężczyźni noszą się jak dżentelmeni. Zakładają krótką labadeh, żeby pokazać swoje dobrze skrojone spodnie – mówi rzemieślnik Arabpour, wprowadzając widza w tajniki krawiectwa najwyższej próby. Jest niskim, energicznym mężczyzną, od 60 lat w zawodzie. Uosabia wszystkie cnoty swojej profesji. Dba o dobre samopoczucie klientów i nie zapomina o błogosławieństwie, dostrzega też zmieniające się fasony, od sposobu wiązania turbanu po krój labadeh lub ghaby: – labadeh ma osiem wewnętrznych kieszeni, kilka małych i kilka dużych. Na pióro, zegarek, komórkę i portfel. Pokażę wam. Przymiarka u krawca to okazja do uczestniczenia w niezwykłym spektaklu, będącym pokazem profesjonalizmu, przepojonym zarazem subtelnym poczuciem humoru i okraszonym starczymi utyskiwaniami. Nie dziwi zatem, że u Arabpoura ubierali się najwięksi: Ajatollah Chomeini oraz imam Musa Sadr. Szata każdego z nich ma swoją własną, ciekawą historię.
Reżyserowi zależało na złożeniu hołdu pewnej zanikającej kaście rzemieślników. Mogą być nimi właściciele zakładów fotograficznych, szewcy czy zegarmistrzowie. Autor pokazuje bohatera w ciągłej interakcji z klientami, odtwarza też jego uporządkowaną, daleką od wywrotowej wizję rzeczywistości. Jest w niej miejsce na niedoskonałości ludzkiego ciała, śmieszność i pobożność. Jeśli przedkładacie pracę nad modlitwę, to czy wasza praca jest coś warta? – mówi największy krawiec Iranu.