Clint kontra wielogłowa modliszka. "Oszukany" to film niedoceniony, w momencie premiery zrobił klapę i w zasadzie popadł w zapomnienie. Całkiem niesłusznie, bo w filmografii Eastwooda to pozycja wyjątkowa. Niby-western, ale jakże daleki od większości ekranowych występów odtwórcy roli Harry'ego Callahana. Sam Eastwood upatrywał w tym projekcie możliwość zabłyśnięcia w bardziej ambitnym repertuarze. Widzowie owych chęci nie docenili, jednak przynajmniej po latach obrazowi Siegela należy się rehabilitacja. Film wielowarstwowy, przesiąknięty symboliką (nienachalną i daleką od pretensji) i wręcz nihilistyczny w swym pesymizmie. Zawarte tu podsumowanie rodu niewieściego - jak najbardziej trafne, co też bez wątpienia miało znaczny wpływ na brak popularności owego tytułu wśród publiczności. Do przemyśleń i smakowania gęstej atmosfery.
zgadzam sie, obejrzalem prawie wszystkie filmy Clinta a ten dopiero teraz i jako jego fan milo bylo go podziwiac w tak odmiennej dla jego image roli, jak dla mnie dal popis aktorstwa szczegolnie w ostatnich sekwencjach filmu.
a tak poza tym racja swietny film, historia niby prosta ale stary dobry Siegel nie zawiodl i swietnie poprowadzil temat wielkie brawa przede wszystkim dla niego.