Mam dziwne wrażenie że coraz więcej oglądam filmów, które średnio trzymają się kupy, jakby montażystę poniosło, albo scenarzysta był początkujący w zawodzie. Jakoś sporo tu scen, które za bardzo nie pasują do kolejnych, bohaterowie przemieszczają się z jednego miejsca w drugie, a widz nie wie właściwie po co, albo też postacie gadają rzeczy od czapy (lub w ogóle nie mówią dlaczego gdzieś się udają i trzeba się domyślać). Jeszcze zwaliłbym to na karb mojej nieuwagi, ale osoba, z którą to oglądałem, odniosła podobne wrażenie.
Ogólnie film jest słaby, dużo tu nielogiczności i niedorzeczności, jak na przykład bohaterowie siedzący w pomieszczeniu gdzie jest minusowa temperatura w samych bluzkach, i nawet im nawet para z ust nie leci. To samo w drugą stronę - badaczka przebywa parę minut w temperaturze 200 stopni bez żadnego skafandra i dostaje tylko rumieńców. Albo jeden z uczestników ekspedycji zostaje zarażony i ledwo powłóczy nogami, ledwo mówi, by w następnej scenie wyglądać jakby był w pełni sprawny. Jak już brać się za takie tematy, to wypadałoby zachować trochę podstawowej logiki, to nie lata 80 że widzowie wszystko łykną.
Reasumując: dla mnie film jest słaby, momentami głupawy i przeciągnięty ponad miarę, właściwie podobał mi się tylko potwór pod koniec. Niekoniecznie polecam.