Okładka przyciągnęła moją uwagę, a opis zaciekawił, ale niestety film rozczarował. Nie dość, że film nagrywany jedną kamerą to za dużo niepotrzebnych scen, które przeciągały film. Np. Jedna kamera nagrywa jak każdy z aktorów z osobna wysiada z autobusu i jak biegnie aż w końcu dobiega. Film nie trzyma w napięciu, a przecież powinien zważywszy na to, ze postacie walczą o swoje życie.
Uważam, że świat mógłby obejść się bez tego filmu. Według mnie reżyser chciał podążyć śladami Eda Wooda i zostać tak samo beznadziejnym reżyserem najlepszych filmów klasy Z.