Nie bardzo rozumiem dlaczego kobieta przez kilkadziesiąt lat nie przyjechala do Killiana badz on do nich? Rozumiem ze na poczatku nie mogli sie widziec ale pozniej??? No sensu w sensie zabraklo. Na koniec po jego smierci synowie przyjechali do Killiana, to dlaczego wczesniej tego nie zrobili? Adres mieli bo pieniadze im wysylal...skoro tak kochal i kochal do konca zycia to co stalo na przeszkodzie zeby sie spotkac? Tak tylko zauwazylam.
Może ona nie chciała mu rozwalać nowego życia?
W końcu dość szybko dorobił się córki.
NO i też trudno powiedzieć jak długo był ten cały zakaz wyjazdu.
Być może przyszedł taki moment, ze lepiej było zostać na swoim...
Ale fakt. Pytanie zasadne. Sam o tym pomyślałem...
Zinterpretowałam to w ten sposób, że już każdy z nich musiał poradzić sobie w "swojej rzeczywistości" i nie chciał zaburzać życia rodzinnego drugiej stronie. Poza tym, ich przysięga małżeńska "będę przy tobie nawet jak będziesz miał inne" wiedzieli, że się rozdzielą, jednak dla siebie zawsze będą bardzo ważni, a element finansowy był właśnie tym wsparciem dla "żony" i formą opieki nad rodziną.
Też tak mogło być... Ale upłynęło kilkadziesiąt lat. Nic nie stało na przeszkodzie po takim czasie. Wsiąść w samolot, pociąg, statek i do celu
Moim zdaniem, długo nie można było wyjeżdżać z kraju do kraju. Wiza itd. Ona miała małe dzieci, prawnie nie była mężatką. Przysięgali sobie miłość, i powiedział jej ze będzie jej wierny w sercu. Wiedzieli ze rozejdą się. Nie sadzę, żeby wtedy było to aż tak łatwe jak Wam się wydaje. Wysyłał jej pieniądze, na pewno pisał jej ze ma żonę i córkę. Trochę to dziwne ze z gwałtu miała dziecko z jego bratem a sami tyle razy próbowali i nic. Syfilis i alkohol raczej nie ułatwia polemikom dotrzeć w wybrane miejsce.