Pan Crocket

Mr. Crocket
2024
4,8 769  ocen
4,8 10 1 769
6,0 2 krytyków
Pan Crocket
powrót do forum filmu Pan Crocket

Krukcenzja

ocenił(a) film na 7

Ostatnio zauważam, że horrory coraz częściej wracają do złotej ery VHS-ów. Kasety video przenoszą w nostalgiczną podróż do czasów, gdy w prostokątnym kawałku plastiku i zwitku taśmy magnetycznej zakląć można było wszelkie dziecięce marzenia. „Pan Crocket” zdaje się wyłącznie potwierdzać to spostrzeżenie, a niebezpieczeństwa wcale nie umniejszają czarowności całej podróży.

Niegrzeczne dzieci wciąż zbierają reprymendy, lecz kto może się zająć niegrzecznymi rodzicami? Tymi dorosłymi potworami, które autorytarną ręką wmuszają niedojedzone posiłki, podłymi ustami zadają kąśliwe rany, a chłodną obojętnością całkowicie ignorują potrzebę miłości, jaka wciąż tli się w sercach ich latorośli. Wtem wkracza on, cały na kolorowo, wprost z telewizyjnego ekranu! Pan Crocket – ulubieniec najmłodszych z wesołego programu nagranego na kasecie VHS! Wymierzy sprawiedliwość tym, którzy zasługują na karę i zabierze niewinne pacholęta do swego beztroskiego świata szczęśliwości. Czy zrozpaczona matka będzie w stanie wydrzeć swe dziecko z łap równie demonicznej istoty?

Pomimo prostoty ta fabuła naprawdę potrafi dostarczyć kilku fantastycznych chwil podczas seansu. Tematyka wypada dość oryginalnie, a złowrogi mściciel to intrygujący antagonista. Tym bardziej że niekiedy trudno się nie zgodzić z jego pokrętnym poczuciem sprawiedliwości. Jednocześnie łatwo zapomnieć podczas oglądania, jak niebezpiecznie okrutnym jest realnie bytem. Podróż do świata Crocketa naprawdę niepokoi, kolejne starcia dostarczają wrażeń. Wszystko zmierza do pozornie oczywistego końca, jednak nawet w nim tkwi gorzka, przerażająca nuta. Cała opowieść umieszczona została dodatkowo w latach dziewięćdziesiątych, jeśli więc ktoś poszukuje nieco bardziej nostalgicznych wrażeń, to z pewnością będzie się dobrze bawił przy tej produkcji.

Zdjęcia są zadziwiająco ładne, sprawnie łączą szaroburość prozy życia z ultrabarwnym światem programu telewizyjnego. Wielką radość sprawiły mi także efekty specjalne. Nie oczekujcie jednak współczesnego kunsztu CGI czy hiperrealistycznego wykonania – tutaj zgodnie z epoką wszystko jest typowo najntisowe. Pokraczne stwory, sztuczna krew wiejąca tandetą, tani slapstick, a mimo tego wszystko wydaje się na swoim miejscu i w sam raz. Muzyka buduje klimat, za to przyśpiewki pana Crocketa mimowolnie wpadają w ucho, dręcząc długo po zakończeniu seansu. Gra aktorska ma się w sumie dwojako. Elvis Nolasco faktycznie odnajduje się w roli złowieszczego prezentera telewizyjnego, dzięki czemu zapada w pamięć. Nie da się jednak tego powiedzieć o pozostałych odtwórcach – wiele z ich popisów nie wzbudziło we mnie emocji, a w większości wcale nie mają aż tyle czasu ekranowego, by naprawdę czymś zabłysnąć.

„Pan Crocket” to całkiem przyjemny horrorek żerujący na nostalgii, który potrafi wciągnąć w niezwykły świat sprzed ponad trzydziestu lat. Prostota to atut, a oryginalna koncepcja broni się pomimo rażącej tandety. Bawiłam się dobrze i mogę bez przeszkód polecić ten tytuł fanom tego typu filmowych podróży w czasie – 7/10.