Dla "fanów" tego reżysera film ten powinien być prawdziwą gratką.
Pierwsza połowa filmu dużo lepsza od drugiej,
gdzie kilka dłużyzn się pojawia, ale ogólnie jest w miarę równo.
Nieźle ukazał Ivory historię konserwatywnej amerykańskiej rodziny w czasach tuż przed
Drugą Wojną Światową; ale dużo lepiej zobrazował, po rzez nią, wpływ europejskiej
myśli lewicowej na społeczeństwo amerykańskie.
I wydaje mi się, że trochę rozgrzesza tym filmem Amerykę tych czasów...
Polecam, bo takich eleganckich filmów i bez zadęcia moralizatorskiego
już się nie robi.