Jak zwykle olśniewająca Judi Dench, im starsza tym jakby piękniejsza, bardziej kobieca i perfekcyjna! Film sprawia wrażenie próby teatralnej i jeśli o to chodziło twórcom, to udało im się. Jeśli nie... Sceneria jest taka sobie, fabuła intrygująca ale zabrakło umiejętności połączenia całości w płynnie obracające się koło. Szkoda. To, co zostaje w pamięci, to kreacje aktorskie: piękne ujęcia, zbliżenia twarzy (emocji) i dialogi. I na tym film się opiera - nie na "bulwersującej goliźnie" czy scenografii teatru Windmill ale kunszcie aktorskim postaci.
Zachwycająca jest także młoda aktorka Kelly Reilly, która oczarowała mnie już w "Dumie i uprzedzeniu" - rośnie kolejny piękny kwiat na brytyjskiej scenie. Czy to te angielskie deszcze tak wpływają na tę Wyspę? :)