- To jaka była?
- Zwyczajna. I dobra. Bardzo dobra. Ale mój tata stworzył sobie obraz, który nim owładnął jak choroba.
- Czyj obraz?
- Jej. Patrzył na nią, ale nie widział jej, tylko ten obraz. I mówił wszystkim, że ma żonę z Paryża. Najpierw żartem, ale powtarzał tak często, ze zaczął w ten żart wierzyć. Wreszcie uznał ten żart za prawdę.