PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=840210}

Pasażer nr 4

Stowaway
2021
5,1 15 tys. ocen
5,1 10 1 14508
4,9 19 krytyków
Pasażer nr 4
powrót do forum filmu Pasażer nr 4

Coś ty narobił, Michael!

użytkownik usunięty

Majstrowanie statku, a szerzej całej wyprawy w pokazanej skali, byłoby absurdem, by w podróż międzyplanetarną posłać trzy osoby. Nie chce mi się wałkować teorii, tłumaczących, jak Michael znalazł się na pokładzie pod przyśrubowanym z zewnątrz panelem. Co do systemów podtrzymywania życia, w tym pochłaniaczy CO2, to trudno sobie wyobrazić sytuację, w której projektowany jest statek nie uwzględniający możliwości awarii w czasie misji obliczonej na dwa lata. Tego typu systemy muszą być co najmniej dublowane. Twórcy się starali i to widać, ale widać też, że nie starali się wystarczająco mocno, by uratować swe dzieło. Wpakowanie bohaterów w kłopoty można było spokojnie zorganizować bez udziału Michaela znikąd, a skoro już, byłoby znacznie ciekawiej, gdyby np. Kimowi odbiło i próbował się pozbyć Michaela, żeby móc się cieszyć towarzystwem pań, bez oglądania na konkurencję. Dostaliśmy płaczliwe scenki podpierania ścian – no, przykro nam, Michael; przykro mi, Zoe; Kim, musisz zrozumieć... Po projekcji zostaję z tym, że kosmos jest wielki, a my znikomi. Wszechświat nie jest zły, po prostu o nas nie dba, więc opuszczając Ziemię musimy zadbać o siebie sami. Projektanci i kierownictwo Hyperiona pokpili sprawę, a sytuacja przerosła załogę. To była fatalnie poprowadzona misja, według słabego scenariusza.

Teresa_Nazimek

"stereotypy" nie wzięły się z powietrza. Jasne, chciwy prywaciarz postępuje nielogicznie, i zatrudnia kogoś, komu musi płacić więcej za tę samą robotę... Pokaż dowody na twoją równie wydajną jak moja pracę.

Vitcher

Sama jestem przedsiębiorcą, znam też wielu innych przedsiębiorców. To normalni ludzie, jak inni. Nie wyzywaj nas od chciwych prywaciarzy. Ludzie często postępują wbrew logice, taka nasza natura, tak pokazują badania naukowe. Pokaż dowody na twoją bardziej wydajną pracę, co moja. Nie zadzieraj też nosa i nie głoś mowy nienawiści wobec kobiet.

Teresa_Nazimek

do edukuj się "prywaciaro", czym jest mowa nienawiści. Lewacy zawsze reprezentują żałośnie niski poziom, żyjąc swoimi fanaberiami, nadinterpretacjami, i usiłując je wmówić innym. Pisząc "chciwi prywaciarze" robiłem to w formie sarkazmu, bo taką opinię mają wśród ludzi przedsiębiorcy. Faktem jest że ktoś kto chce zarobić, kieruje się logiką i efektywnością, nie tanimi sentymentami. W jakiej branży robisz? Założę się że o ile nie jest to fryzjerstwo, ani inny typowo kobiecy zawód, to pewnie zatrudniasz więcej facetów.

Vitcher

Powtarzam: bez wyzywania i hejtu. Nie akceptowalne są komentarze, które obrażają innych. Czego uczą was w szkołach? Nie macie zajęć z komunikacji bez agresji? Alternatywą dla nielogicznego zachowania ludzi jest też brak wystarczającej wiedzy, a także stereotypy i sztywne schematy myślenia, nie tylko sentyment. Z moich obserwacji i zresztą mojego własnego zachowania wnioskuję, że niższe płace kobiet mogą wynikać z niższych oczekiwań kobiet co do zarobków. Mniej naciskają pracodawcę, aby więcej im płacili.

ocenił(a) film na 3
eltoro10000

I trochę więcej szacunku, bo gdyby twoja matka nie miała okresu to by cię nie było na świecie i nie mógłbyś wylewać swoich pomyj :) O ile w ogóle masz jakiś szacunek do matki

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
eltoro10000

Rano byłam. Jeszcze się trzyma. Gorzej z ukryciem mojej olbrzymiej, babskiej, sfrustrowanej nadwagi. Ale przynajmniej mam siłę, aby wściekle zgniatać facetów, którzy nie chcą ze mną być;)

Teresa_Nazimek

Współczuję biedakom.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
eltoro10000

Zgłosiłam redakcji filmwebu, że stosujesz mowę nienawiści w stosunku do kobiet. Mam nadzieję, żę zareagują.

Teresa_Nazimek

Zareagowali. Wycięli również twoje wpisy. Słabo, że nawet nie masz odwagi dyskutować jak równy z równym, tylko uciekasz się do donosów. A ja jedynie odpowiadam ci pięknym za nadobne. No ale w twoim mniemaniu mowa nienawiści jest zła jedynie w stosunku do kobiet, prawda? Do mężczyzn jest czymś normalnym i usprawiedliwionym? Jesteś naprawdę żałosna.

eltoro10000

Zabawne, że wypominasz feministkom nienawiść do płci przeciwnej, a jedyną osobą, która tę nienawiść wyraża na tym forum jesteś ty. Jak już jesteśmy przy Freudzie (chociaż jego autorytet jako naukowca jest mocno wątpliwy), to się tak ładnie nazywa: przeniesienie.
Jeśli chodzi o donosy, skargi, czy pozwy, to tak, trzeba reagować, gdy ktoś szczuje na ludzi tylko dlatego, że są określonej płci.

Teresa_Nazimek

Ale to trochę groteskowe jak ktoś donosi sam na siebie...;-)
Jak to się mówi, kto mieciem wojuje, od miecia ginie...;-)

eltoro10000

Ja nie głoszę mowy nienawiści wobec kobiet. Kolejny emocjonalny, nie merytoryczny komentarz.

Sheina

Spoko, domyśliłam się. Zastanawia mnie, czemu faceci mają taki problem z kobietami. Czy któraś kobieta pisze o "męskiej niedoskonałości" albo " gdyby mężczyźni byli sami na świecie, to powybijaliby się nawzajem"? Albo, że mężczyźni nie nadają się do tej, czy do tej roboty?Skąd ta pogarda do kobiet, a tym bardziej feministek, które walczą tylko o równość?

ocenił(a) film na 3
Teresa_Nazimek

Myślę, że dlatego tak nie przepadają za feministkami bo podoba im się ten stan, gdy kobiety siedziały tylko w domu, sprzątały i podrzucały im żarcie pod nos. Do tej pory widzę taką mentalność, szczególnie na wsi jest tak silnie zakorzeniona, że nawet jeśli kobieta i facet pracuje, to często to kobieta musi po powrocie z pracy wszystko ogarnąć, no bo jak to facetowi przecież nie przystoi umyć okien albo zamieść podłogi. Co sąsiedzi powiedzą?! Stąd ten skowyt przeciwników feminizmu zapewne, boją się utraty wygodnego życia i usługiwania. No i wiadomo - męska duma będzie urażona gdy jego przełożonym będzie kobieta, a na statku kosmicznym to już w ogóle potwarz dla faceta! Oczywiście nie wszyscy tak uważają.

Teresa_Nazimek

może chodzi o to że nikt nie lubi gdy hipokryta zarzuca mu "niedoskonałości" :P

ocenił(a) film na 5
eltoro10000

eltoro bzdury gadasz kobiety już dawno robią dobre/bardzo dobre filmy i dostają na to niemałą kasę np Patty Jenkins na niezłe Wonder Woman 150mln$ i 200mln$ na część drugą choć film był słaby to juz wiemy, że część 3 powstanie, Cate Shortland robi Czarną wdowę póki co budżet nir jest ujawniony ale pewnie będzie niemały, Kathryn Bigelow zarobiła 5 oskarów za film Wróg numer jeden z budżetem 40mln$ ale pokazała, że można za skromne 15mln$ zrobić świetny film jakim jest w/g mnie The hurt locker zgarniając kolejne 6 oskarów. Dostała też 100mln$ na film K-19 pomimo, że film się nie spłacił to jest świetny w swojej kategorii. Warto wspomnieć też o Lexi Alexander zrobiła niezłego Punishera i Hooligans i udziela się w dobrych i bardzo dobrych serialach. Osobne pole należy się dla Sofii Copolla za film Między Słowami zrobiony za grosze zarobił 120mln$ z kolei na Marie Antonine dostała 40mln$. To szybko pisałem z pamięci posiłkując się fw ale jak widzisz kobiety istniały i coraz bardziej istnieją w kinie.

simonetti

No nie wątpię, że coraz bardziej. Tendencja jest taka, że facetów się wycina z gotowych filmów, jak Spacey'a (choć zarzuty molestowania upadają jeden po drugim), a kobiety idą w parytety, że tak sobie rymnę. Wymieniłeś z pamięci, ale to by akurat było w zasadzie wszystko. Można jeszcze wspomnieć Campion, której udał się w miarę jeden film i jeden serial, Holland, której nie cenię zbyt wysoko, no i oczywiście ta Chinka od Nomadland(film w zasadzie niezły, choć trochę nudnawy). O Wanderwomankach, to nawet mi nie mów. Przez pierwszy z trudem przebrnąłem, przez ten szajs 1984 już nie dałem rady. Niech eksperymentują dalej z wysokim budżetem, powodzenia.

No, ale jak myślisz, czemu tych reżyserek jest tak mało? Zmowa mężczyzn? Nie dopuszczają biedulek? Tak samo jak w nauce. To, że Noble z nauk ścisłych wędrują tylko do facetów, to też oczywiście mizoginiczny spisek?;-) No nie, przecież była Curie- Skłodowska. No taaa, właśnie: Curie...Tak się składa, że Bigelow, jedyna, której filmy mogą konkurować z "męskimi", była żoną Camerona(pszipadek?, jakby zapytał Cieślak z KMN ;-)
Nawiasem mówiąc, mocno przesadziłeś (żeby nie powiedzieć dosadniej) z tymi Oscarami. "Wróg numer jeden" zdobył tylko jednego Oscara i to za montaż dźwięku, z czym pani reżyser(reżyserka?;-) nie miała chyba wiele wspólnego, a Hurt Locker, co prawda 6, ale Bigelow z tego jedynie dwa. Jeżeli już wysuwasz argumenty, to chociaż niech będą prawdziwe. Takie rzeczy łatwo sprawdzić. Polecam przed następnym wywodem. Coppolę nawet lubię, ale Coppola i Bigelow to jedynie chlubne wyjątki. Teraz cała masa kobiet kręci filmy, ale jest to zabieg sztuczny, na siłę, na zasadzie parytetów i poprawności politycznej. Jak producenci chcą tracić pieniądze, to ich sprawa, widzowie "głosują nogami". Nieraz zdarza mi się obejrzeć film, o którym nic nie wiem przed seansem, i jeśli po półgodzinie film się nie klei, jest przegadany, a akcja zaczyna zmierzać donikąd, a bohaterowie zachowują się irracjonalnie - jestem prawie pewny, że to kobiece dzieło. To tak jak na drodze - widzisz przed sobą auto wykonujące dziwne manewry (nie trzeba nawet czekać aż zacznie parkować), i już wiesz, na 80% kto siedzi za kółkiem... Z filmami jest podobnie. Natury nie da się oszukać, jak w przypowieści o skorpionie i żabie.

eltoro10000

Co ty chcesz udowodnić, snując te swoje mizoginistyczne teorie? Przecież musisz z nami jakoś żyć, a takie myślenie szkodzi przede wszystkim Tobie, nie nam. Spotkała Cię jakaś krzywda ze strony kobiety i wyżywasz się teraz na wszystkich innych? Jak traktujesz kobiety? Jesteś niebezpieczny?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
eltoro10000

Chyba odwrotnie. Skąd ta pogarda do kobiet? Może potrzebujesz psychoterapeuty? Psychiatry? Porozmawiać z kimś chociaż? Musisz mocno frustrować się, gdy wokół tyle kobiet .... I to nie w roli niewolnic, a często na wysokich stanowiskach. Często wydają decyzje w Twojej sprawie, decydują o Twoim życiu... Nawet jedna wydała Cię na świat! No, musisz być wściekły.

Teresa_Nazimek

Wiesz co, żałosna jesteś. Toczyłem wiele dyskusji z kobietami i niektóre naprawdę były (o dziwo ;-) inteligentne. Te kobiety (dyskusje też). Ty natomiast, pomijając poziom zacietrzewienia nie dysponujesz żadnym potencjałem intelektualnym. Wmawianie komuś w każdej wypowiedzi choroby psychicznej, fobii, kompleksów, frustracji, mizoginizmu i stu innych problemów świadczy jedynie o braku argumentów i miałkości intelektualnej, o poziomie kultury nie wspominając. Argumenty ad personam i mieszanie do dyskusji członków rodziny jest już objawem kompletnego upadku. Dlatego też nie zasługujesz na merytoryczną dyskusję, a jedynie na trollowanie, na które doskonale dajesz się nabierać, sądząc po histerycznych reakcjach. Na szczęście, także dla mnie, nie wszystkie kobiety są równie głupie i agresywne jak ty, więc można się z nimi doskonale dogadywać.

eltoro10000

Co ty masz z tym poziomem inteligencji? Żaden inteligentny człowiek nie ocenia cudzej inteligencji na podstawie krótkiej dyskusji. Nie znasz ludzi, nie przeprowadzałeś profesjonalnych testów na inteligencję, więc nie wyciągaj tak pochopnie wniosków. Ale cieszę się, że przynajmniej niektóre kobiety doceniasz.

Co do argumentów ad personal, przyganiał kocioł garnkowi.
Nie znam poziomu Twojej inteligencji, ale mogę ocenić, że na temat kobiet wiesz niewiele i wygłaszasz krzywdzące, głupie opinie.

Teresa_Nazimek

No cóż, kilkadziesiąt wypowiedzianych przez kogoś zdań o wiele więcej mówi o człowieku niż skomplikowane testy na IQ. Nie dziwi mnie jakoś, że nie zdajesz sobie z tego sprawy. Do tego potrzeba właśnie inteligencji.

eltoro10000

Tak, jesteś super inteligenty, wspaniale diagnozujesz też poziom zdolności umysłowych innych ludzi - cudowny autorytet, jestem zachwycona . Jesteś lepszy niż obiektywne wskazówki, typu wyniki w szkole, lepszy niż wyniki w pracy. Oj, ja głupia, tyle lat tkwiłam w niewiedzy. Jak zresztą wszystkie inne kobiety.

Poza tym jesteś od nas o wiele ładniejszy, szczuplejszy, masz zdecydowanie większe powodzenie u płci przeciwnej niż my, zdecydowanie jesteś "dodymany", o wiele mniej sfrustrowany i wściekły niż wszystkie kobiety, które popierają równość płci.

Poza tym jesteś o wiele bardziej od nas dobroduszny, empatyczny, miłosierny, sympatyczny, kulturalny, pracowity i oddany lokalnej społeczności. Czuję zaszczyt, że mogłam choć trochę z Tobą podyskutować. I tak, udowodniłeś swoją wyższość.

Na koniec naszej owocnej dyskusji dam dobrą radę (chociaż nie wiem, czy tak idealnej istocie powinnam dawać rady): nie głoś na forach, że kobiety są głupie, tylko dlatego, że są kobietami. Możesz być posądzony właśnie o mowę nienawiści wobec kobiet. Takie sprawy są coraz poważniej traktowane przez sądy i zwykłych ludzi, którzy to zgłaszają. To samo dotyczy nienawistnych opinii o osobach LGBT, innym kolorze skóry, czy wyznaniu.

Teresa_Nazimek

A ja ci poradzę - udaj się do specjalisty. Podobno wściekłość macicy daje się leczyć, choć wymaga to wielu sesji. ;-)
Na przyszłość może też pomóc zaszczepienie...

eltoro10000

Dla mnie już nie ma nadziei. Nie słyszałeś, że wszystkim feministkom macica wypadła? Zamiast niej wyrosły nam takie małe jąderka. Zazdrościmy facetom tych dużych, dlatego jesteśmy takie wściekłe.

Teresa_Nazimek

Pewnie, że zazdrościcie. Pierwszy się na tym poznał Zygmunt Freud. Zazdrość o penisa to całkiem spójna i wiele wyjaśniająca teoria naukowa. Niestety, w dzisiejszych czasach poprawności politycznej, nie miała prawa przetrwać. Niestety o jąderkach możecie tylko pomarzyć. Tym najbardziej wojowniczym z nadmiarem testosteronu rosną najwyżej wąsy i wzrasta poziom agresji.
Najbardziej mnie śmieszy, kiedy takie wściekłe feminy, dyszące nienawiścią do wszystkiego, co męskie, mówią o sobie, że są babami z jajami. I nie zdają sobie sprawy jakie to zabawne. (Posługują się też powiedzeniem "męska decyzja". Jest też "babskie gadanie", ale jakby mniej lubiane ;-). Jest taka scena w "G.I. Jane", kiedy to Demi Moore, po tym jak spuściła, a jakże, lanie Viggo Mortensenowi, mówi z triumfem: I kto ma większe jaja? Serio. JAJA. Nie, że ma większe jajniki, czy macicę. Ona ma większe jaja. I nie chodzi o żadne "guts". "Balls". Tak, cojones. Yes! Bo to jednak jaja są symbolem męskości, siły i władzy. I zawsze będą, choćby się feministki całego świata zes... ze złości i niemocy. I to jest to, czego tak pragną, pożądają i zazdroszczą. Nie chodzi o żadne równouprawnienie. To tylko ściema. Nawiasem mówiąc ja jestem zwolennikiem równouprawnienia. Jak najbardziej. Równouprawnienia, a nie przywilejów. Niezasłużonych i nienależnych. A tego właśnie by chciały kobiety. Dajcie nam to i tamto, bo nam się należy. Przywileje, przyjemności, zarobki...a to i tamto sobie zatrzymajcie, praca, wysiłek, obowiązki, nie, nie, tego nie chcemy i nie potrzebujemy...
Przyjmijcie nas do Akademii Policyjnej, bo chcemy być Policjantkami z Miami. Co z tego, że zdałyśmy gorzej egzamin i przed nami jest stu facetów, którzy zdali lepiej? Ale nam siem należy, bo parytety. A faceci to świnie. Zwłaszcza biali i hetero... I przyjmują. Do policji, do wojska, do sejmu... A jak kiedyś były punkty za pochodzenie na studia to mówili, że to komuna, że niesprawiedliwe... A czym jest to? Sprawiedliwością? Na pewno nie.

Staram się mówić obrazowo(by nawet feministka mogła zrozumieć, choć zapewne, im więcej z tego rozumie, tym bardziej ją to wkurza), więc przytoczę jeszcze jedną scenę z filmu. W końcu to forum filmowe. Na "Ghost dogu" gangsterów zatrzymuje policjantka i podchodzi do kierowcy. Ten wyciąga spluwę i strzela jej w brzuch. Na to oburzony gangster z tylnego siedzenia: "- Jak mogłeś? - O co ci chodzi, przecież to glina. No tak, ale to była kobieta! - No to co z tego, glina to glina. Chcą równouprawnienia, to ja im dałem równouprawnienie." No właśnie...

eltoro10000

Całkowicie się zgadzam, że te określenia są mizoginistyczne i też z tym walczę właśnie jako feministka. Również jestem przeciwko przywilejom, typu mniejsze wymagania fizyczne przy przyjmowaniu do policji ( tutaj trzeba by było porządnie zastanowić się nad adekwatnymi testami na stanowisko pracy, aby nikogo niepotrzebnie nie dyskryminować), czy niższego wieku kobiet przejścia na emeryturę, równe prawa matek i ojców do urlopów rodzicielskich i do pracy. I zgadzam się, jak inne feministki, że patriarchat również krzywdzi mężczyzn, stawiając przed nimi takie, a nie inne wymagania. Całkowicie się zgadzam, że ostatecznie nie powinno być żadnych przywilejów że względu na płeć, ale parytety muszą być do czasu zaniknięcia stereotypów na temat płci.
Z tego co piszesz widać, że nie znasz nas, feministek, w ogóle. Takie żądania przywilejów są wytworem kultury opartej o gender. Z którą właśnie feministki walczą.

eltoro10000

Mogę Ci też powiedzieć, że nie uważam ani mężczyzn ani kobiet z zasady za głupie istoty. I czuję się z tym dobrze. Polecam.

ocenił(a) film na 7
simonetti

To w sumie ciekawe, nawet nie zwróciłem uwagi na to że kobiety-reżyserki nie istnieją. Być może to kwestia hormonów oddziałujących na mózg czyni ich gorszymi w tym temacie. Można spojrzeć na braci Wachowskich, po utracie jaj i estrogenowej kuracji nie robią już tak dobrych filmów.( ͡° ͜ʖ ͡°)

eltoro10000

Ale bzdura. To na ile ktoś jest dobrym dowódcą zależy od całej jego wiedzy, doświadczenia i treningów. Kompetencje te nie są czymś z czym się rodzi wraz z płcią. Daruj sobie te absurdalne teorie.

Ja_5

Proponuję ci przeczytać choćby "Płeć mózgu" Davida Jessela i Anne Moir. Zapewne dowiesz się zupełnie nowych rzeczy o predyspozycjach umysłowych związanych z płcią. Do tego czasu daruj sobie komentarze na temat rzeczy, o których nie masz pojęcia.

eltoro10000

Jeśli masz do polecenia jakieś konkretne prace naukowe, a nie książki popularno-naukowe to o nie bym prosił, bo znajomość tego typu publikacji nie robi z ciebie w żadnym wypadku jakiegoś eksperta, o którym można mówić, że ma pojęcie o czym mówi. Nikt nie zaprzecza istnieniu biologicznych różnic między mężczyznami a kobietami, jednak zawsze to jakie mamy zdolności dowódcze są zależne od nieporównywalnie większej ilości czynników. Największe znaczenie ma tu środowisko w którym się wychowywało, ile czasu się poświęcało na treningi, naukę itp.
Są to rzeczy indywidualne, więc generalizacja jaką prezentujesz jest nie tylko seksistowska ale także irracjonalna.
Dlatego też dane statystyczne nie mogą ujawnić jakiejś prawdy w tym wypadku, gdyż te są zależne w głównej mierze nie od biologicznych możliwości kobiet czy mężczyzn, a prędzej społecznych i środowiskowych.

Ja_5

Myślę, że publikacje popularno-naukowe będą dla ciebie na początek zupełnie wystarczające. Naukowych mógłbyś nie zrozumieć, a tak może zaczniesz przynajmniej kumać o co w tym chodzi.

eltoro10000

To znaczy, że znasz w końcu takie publikacje czy nie? Książka popularnonaukowa, która była dosyć szeroko krytykowana mnie nie zachęca, a konkretne badania przeprowadzone rzetelnie to co innego. Coś co całkowicie potwierdzi Twoją tezę, czyli, że niezależnie od faktycznych kompetencji, treningów i wiedzy, kobieta nigdy nie będzie mogła mieć dobrych umiejętności dowódczych. Nie mówię tu nawet o jakichś statystykach, a tezie, która zakłada, że "niższość" kobiet jest tu jakąś absolutną regułą.
Cytująć Ciebie: "W rzeczywistym świecie nigdy do tego nie dojdzie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie powierzy misji za miliardy dolarów kobiecie, choćby nie wiem jakie były naciski na poprawność"

Ja_5

To co piszesz, świadczy właśnie o tym, ze nie masz pojęcia o czym piszesz. Nie chodzi o żadną "niższość", tylko o inne predyspozycje umysłowe wynikające z innej budowy mózgu. W jednych dziedzinach kobiety spisują się gorzej, za to i innych lepiej(choćby w kwestiach językowych, werbalnych, mają bardziej wyostrzone zmysły i podzielność uwagi).Wynika to właśnie z genów i hormonów, a nie z treningu (choć oczywiście ćwiczenia i trening mają również wpływ, ale nie można twierdzić, że wyłącznie). Naprawdę nie trzeba być wybitnym naukowcem, by wiedzieć, że żaden, choćby najintensywniejszy trening nie zrobi z kobiety mężczyzny(i vice versa). Jeśli masz niechęć do czytania (jak większość obywateli tego kraju), to pooglądaj sobie filmiki na Youtube z parkującymi kobietami. Jest ich mnóstwo i nie są reżyserowane. (Mój ulubiony to z panią, która cztery razy objeżdżała dystrybutor paliwa i za każdym razem, kiedy wysiadała z auta, wlew paliwa był po złej stronie, o dziwo. Załapała dopiero za piątym razem). Wynika to z gorszej orientacji przestrzennej żeńskiego mózgu i koordynacji oko-ręka-mózg i nie zmieni tego żaden trening. Dlatego to mężczyźni są architektami, matematykami, naukowcami i kierowcami rajdowymi itd. Jak reaguje kobieta, kiedy ktoś rzuci w nią piłką(bądź innym przedmiotem)? Instynktownie ją złapie, tak jak mężczyzna? Oczywiście, że nie. Będzie próbowała się zasłonić, albo zrobić unik. I to jest reakcja naturalna. Można to trenować, ale, jak pisałem wcześniej, natury nie da się oszukać.
Prawdę mówiąc, męczy mnie tłumaczenie rzeczy oczywistych. Poczytaj, poszukaj w necie, choć wydaje mi się, że to i tak nic nie da, bo jesteś z tych, którzy przyjmują do wiadomości jedynie argumenty potwierdzające dotychczasowy punkt widzenia. Jak większość ludzi zresztą. Szkoda czasu i życia na takie dyskusje.
Z ciekawości tylko. Jesteś kobietą, czy mężczyzną?

eltoro10000

Tak, mam niechęć do czytania całych książek o wątpliwej prawdziwości na rzecz internetowej dyskusji z randomową osobą. Jeśli w dyskusji polecam jakąś książkę, to jako źródło mojej wiedzy, a nie całkowite zastąpienie argumentu tylko "idź przeczytaj to zrozumiesz". Lepiej jest po prostu przedstawić argumenty, które się wyniosło po przeczytaniu takiej książki.
Dlatego prosiłem o konkretne badania naukowe. Szybciej by zajęła weryfikacja informacji.
Poza tym, wszystko co przedstawiłeś to dowody anegdotyczne, bez większej wartości, które ciągle nie udowadniają postawionej przez Ciebie tezy.

Ja_5

Ja nie stawiałem żadnej tezy, ty nadal nic nie rozumiesz. A jakie niby naukowe badania miałbym ci przedstawić? Czyjś doktorat? Artykuł z "Lancetu"? Jeśli bym ci nawet przedstawił coś takiego, powiedziałbyś, że to nieprawdziwe, niewiarygodne i niezweryfikowane. To tak, jakby chcieć udowodnić "płaskoziemcowi", że ziemia jest okrągła. Jestem ciekawy jakbyś się do tego zabrał i jakie to konkretne badania naukowe byś mu przedstawił. ;-) I z jakim skutkiem. Albo wytłumaczył antyszczepionkowcowi, że od szczepienia nie dostaje się autyzmu, a w szczepionce nie ma chipu do kontroli umysłu przez Billa Gatesa. Powiedziałby ci zapewne, że twoje dowody są anegdotyczne. Oczywiście, zakładając, że sam nie należysz do którejś z tych sekt, czego wcale nie jestem pewny.
Osobie, która domaga się ode mnie na coś "dowodów" naukowych, zwykle proponuję takie ćwiczenie: przekonaj mnie, udowodnij, że ziemia jest okrągła. On próbuje, stosując dosyć oczywiste argumenty, a ja je zbijam, stosując te same kontrargumenty, które on stosował wcześniej. Oczywiście nikt nie jest w stanie. Zawsze można powiedzieć, że to bzdury, "twoje teorie", zdjęcia to fotomontaż, naukowcy niewiarygodni, dane niewiarygodne i domagać się "konkretnych" badań naukowych. A o tym, które są "konkretne", oczywiście decyduje on sam. Można się domyślić, że za konkretne uzna te, które potwierdzą jego przekonania, a te przeciwne, za niekonkretne i niewiarygodne. Dlatego właśnie dyskusja z kimś takim nie ma sensu.

eltoro10000

"Ja nie stawiałem żadnej tezy"
Jasno się wyraziłeś:
"W rzeczywistym świecie nigdy do tego nie dojdzie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie powierzy misji za miliardy dolarów kobiecie, choćby nie wiem jakie były naciski na poprawność"
Przedstawiłeś więc pewną tezę na której poparcie znalazłeś wyłącznie generalizujące dowody anegdotyczne.
"A jakie niby naukowe badania miałbym ci przedstawić?"
Takie, które potwierdzą Twoją tezę?
"Jeśli bym ci nawet przedstawił coś takiego, powiedziałbyś, że to nieprawdziwe, niewiarygodne i niezweryfikowane."
Jeśli miałbym wątpliwości co do metodologii bądź przejrzałbym krytykę takowych badań to tak, powiedziałbym o tym. Jeśli takich wątpliwości bym nie miał, to bym ich nie miał. Proste.
"To tak, jakby chcieć udowodnić "płaskoziemcowi", że ziemia jest okrągła. Jestem ciekawy jakbyś się do tego zabrał i jakie to konkretne badania naukowe byś mu przedstawił."
Płaska Ziemia to nie jest teoria socjologiczna. Jest to coś co się obala prostymi niezaprzeczalnymi dowodami fizycznymi. To, że płaskoziemca odrzuca wszelki naukowy autorytet to już jego problem i jego ułomności w kwestii dobierania danych. To samo tyczy się kolejnych grup, które wymieniłeś. Porównanie Twoje jest więc błędne.
"Powiedziałby ci zapewne, że twoje dowody są anegdotyczne."
Byłby to w takim razie problem jego braku znajomości tego terminu. To co przedstawiłeś nazywa się dowodem anegdotycznym nie dlatego bo mi się one nie podobają a dlatego, że nie opiera się w rzeczywistości na żadnych dowodach, generalizuje, przedstawia błędne wnioski i wcale nie musi być prawdą.
"Osobie, która domaga się ode mnie na coś "dowodów" naukowych, zwykle proponuję takie ćwiczenie: przekonaj mnie, udowodnij, że ziemia jest okrągła."

Lot QF-63 (z Sydney do Johannesburgu) jest niemożliwy do przeprowadzenia na dysku, gdyż ten jest jedynie odwzorowaniem kartograficznym globu, więc zniekształcenia na półkuli południowej wydłużają wszelkie loty na dysku do absurdalnych długości.
Zachody słońca są niemożliwe na dysku, perspektywa niczego nie wyjaśnia.
Możesz samodzielnie okrążyć Ziemię, nie istnieją żadne tajne siły czy organizacje rządowe, które Cię powstrzymają za wszelką cenę.
Kilka prostych dowodów na które wpadłem na szybko, proszę o merytoryczne ich obalenie stosując te same kontrargumenty, jakie ja stosowałem wcześniej.
Jako astroamator z płaskoziemcami już mam trochę doświadczenia, więc wiem jakich argumentów mógłbym się od nich spodziewać. Zawsze do nich trzeba docierać dowodami weryfikowalnymi bezpośrednio, bo ci odrzucają wszelki naukowy autorytet. Tylko, że w tym przypadku jest to o tyle proste, że te dowody tyczą się konkretnych zjawisk fizycznych, które są bardzo proste do weryfikacji. W przypadku czegoś co dotyczy już rzeczy społecznych i socjologicznych, samodzielna weryfikacja nie zawsze doprowadza do tak oczywistych wniosków.

Ja_5

To co mi przedstawiłeś to nie żadne dowody, a jedynie słowa. Wszelka wiedza zwykłego człowieka polega niestety na wierze. Tak właśnie. Na wierze. Wierzysz, że to co mówisz jest prawdą, bo pewne argumenty do ciebie dotarły, a inne nie. Dla kogoś innego jest inaczej. I nie masz żadnej możliwości przeprowadzenia naukowego dowodu. Pozwól, że zapytam: przekonałeś któregoś płaskoziemca gadką o zachodach słońca na dysku, albo o tym, że "może" sam okrążyć ziemię i FBI go nie powstrzyma? Wątpię. Prawdę mówiąc mnie takimi żałosnymi "dowodami" też byś nie przekonał. Mam więc propozycję nie do odrzucenia: wierz sobie w co tam chcesz, a ja również pozostanę, jeśli pozwolisz, przy własnym zdaniu. Zbyt mnie męczy już ta bezproduktywna dyskusja, zwłaszcza, że wdałem się nieopatrznie w pyskówkę z oszalałą feministką, która przypuściła wściekły atak i nijak nie chce się odczepić.

eltoro10000

Mam możliwość weryfikacji pewnych danych. Nie muszę odtwarzać każdego eksperymentu ludzkości aby wiedzieć, że coś jest prawdą. Dyskusja choć faktycznie bezproduktywna, to nie rozumiem co złego z tymi "żałosnymi dowodami" co do kulistości Ziemi? Płaskoziemcę nie przekonam nie dlatego, bo dowody są złe, a dlatego, że on sam jest często fanatykiem. Do fanatyka nie dotrzesz niezależnie od informacji jakie mu przedstawisz.
Natomiast moje dowody spełniają te trzy podstawowe kryteria, z którymi należy podchodzić do płaskoziemcy:
-wykluczenie autorytetów naukowych, albowiem ci ich w żaden sposób nie uznają
-bezpośrednia weryfikowalność danych – ci uznają tylko to co własnymi zmysłami mogą zmierzyć. Spotykam się nawet z niechęcią do korzystania z przyrządów optycznych jak aparaty czy teleskopy, bo nie jest to to samo co na własne oko
-definitywna odpowiedź z przeprowadzonego eksperymentu. Nie ma tu miejsca na wątpliwości. Są to proste zjawiska fizyczne, więc albo coś ma tu miejsce albo nie.
Co jest więc złego w tych dowodach, bo już naprawdę nie rozumiem.
Poza tym, stosując Twoją logikę, należałoby odrzucić całą naszą wiedzę, bo wszystko co nas otacza może być nierealne a nasza percepcja rzeczywistości błędna. No ale dowody to nie są jednak "tylko słowa" a twierdzenia, które uzasadniają prawdziwość danego stwierdzenia.
Moja wiedza nie opiera się na wierze. Opiera się właśnie na konkretnych informacjach jakie posiadam, w tym dowodach. Wiara jest bezpodstawna. Nie potrzebuje ona niczego na poparcie i to jest fundamentalna różnica między wiarą a wiedzą.

Ja_5

Rzecz w tym, że jedynie ci się wydaje, że twoja wiedza opiera się na konkretnych informacjach i dowodach. Po prostu wierzysz, że tak jest. Jak każdy z nas. I nie chodzi tu o solipsyzm, czy jakieś jaskinie Platona. Przecież naukowe paradygmaty tak samo ulegają zmianom i to czasami w sposób dość radykalny. Kiedyś wierzono...no właśnie -słowo klucz, najtrafniej trzeba tu napisać, że naukowcy wierzyli, że ziemia jest środkiem wszechświata. Takie było wszak stanowisko nauki, nie "wiara", prawda? Ale Kopernik był nie tylko naukowcem, ale i niedowiarkiem. Udowodnił, że jest inaczej. No właśnie, udowodnił. Tak się uczymy i w to...wierzymy. Ale czy kopernikowskie dowody i obliczenia zdałyby się na coś przeciętnemu człowiekowi, jak ja czy ty? Coś byśmy z nich zrozumieli? Oczywiście, że nie. Sprawdzili to za nas mądrzy ludzie i my w to...a jakże, uwierzyliśmy, bo .. wierzymy, że ci ludzie są mądrzy i się na tym znają. Powiesz: autorytety. No właśnie, a skąd się biorą autorytety? Ano...z wiary zwykłych ludzi w ich mądrość. Ale czy autorytety są nieomylne? Przecież przed Kopernikiem autorytety (naukowe) twierdziły, że słońce krąży dokoła ziemi. I każdy naukowiec dałby się pokrajać, że to nie kwestia wiary, tylko dowodów i konkretnej wiedzy. Ale ty dzisiaj "wiesz", że jest inaczej, prawda? Bo nie musisz "wierzyć". W każdej chwili możesz wsiąść w statek kosmiczny i samodzielnie polecieć w kosmos, by to zweryfikować. Jak kulistość ziemi. Ty to "wiesz", prawda? A może jednak tylko w to wierzysz? Znowu się dałem sprowokować do wywodu, a nie jest to miejsce, ani pora, nie mówiąc, że jedynie drasnąłem temat. No i naprawdę mi się już nie chce...