Nie rozumiem zachwytów. W sumie prosta historia, opowiadana w możliwie nieciekawy sposób.
Nie wiem, nie oglądałem. W każdym razie omawiany tytuł ma nawet sceny humorystyczne. Szczególnie ubawiła mnie scena z dzielną dziwką, która dla Kida zniosła wszystko.(dwa policzki i sypała)
Bawiła mnie uśmiechnięta pucułowata morda Krisa Kristoffersona. Cały film grał tą samą miną.
Są dużo lepsze westerny.
A obejrzałeś scenę z "dzielną dziwką" dobrze? Pat miał zamiar ją tłuc do końca, aż coś powie. Ona nie była głupia i chyba zorientowała się że on dobrze wie gdzie jest Kid. Nie wiadomo właściwie o co mu chodziło, być może chciał ją tylko upokorzyć, a może podnieść swoje własne męskie ego śpiąc ze "złamaną" dziwką Kida. Że wiedział gdzie jest Kid świadczy też dialog Pata z jego zastępcą "Jest w Fort Sumner". Pat; "Nie chcę o tym słyszeć". A co do uśmiechniętej gęby Krisa? Moim zdaniem zagrał świetnie. Jest w sieci jedyne zdjęcie Billy Kida, obejrzyj je. Prawdopodobnie był schizofrenikiem, strzelał do ludzi bez powodu, zabił co najmniej 6 osób. I moim zdaniem Kristofferson świetnie to oddał; był właśnie taki; na pograniczu zdrowego rozsądku. Jedno tylko trochę nie pasuje; Kid nie mógł być kumplem Garretta od kilkunastu lat bo w chwili śmierci miał około 23 lat. Ale faktem jest że znali się wcześniej i byli przyjaciółmi.
Nie chcę się spierać. Moim zdaniem są lepsze westerny. W tej chwili film pamiętam już słabo. Oglądałem go dwa razy chyba. Za p
Na szczęście o gustach się nie dyskutuje :) Moim zdaniem to świetny film. I chyba raczej tzw."antywestern". Wprawdzie ubarwia prawdziwą historię ale jest też nostalgicznym filmem o odchodzącym tzw. "Dzikim Zachodzie". Zaczynają już rządzić bankierzy i właściciele linii kolejowych; to właśnie oni wynajmują Garretta. Dobrze że nie pokazano zabójstwa Kida jako jakiegoś "westernowego" pojedynku bo takich prawie nigdy nie było. Jedyny udokumentowany stoczył "Dziki Bill" Hickok. Prawdziwi bohaterzy "Dzikiego Zachodu" zabijali przeważnie strzałem w plecy. Tak zresztą zginął też "Dziki Bill" (strzał w tył głowy gdy grał w pokera). A muzyka w Boba Dylana w tym filmie jest cudowna. Obejrzałem chyba wszystkie filmy Peckinpaha, ale ten (i "Ballada o Cable'u Hogue'u") zrobił na mnie największe wrażenie. Zresztą "Ballada ...") to też film o odchodzącym "Dzikim Zachodzie".
Miał 21 lat w chwili śmierci i do tego czasu zdążył zabić 21 osób. Przypadek?
A z tą schizofrenią etc. to legenda chyba z tego co zdążyłem w swoim czasie pobieżnie przeczytać na ten temat.
Tak o nim niekiedy po jego śmierci opowiadano (o tych 21 zabitych). Z reguły przesadzano o zabitych i naprawdę wiadomo o tych 6 zabitych. Nie neguję że mógł zabić więcej ludzi. Ale jak powiedziała siostra głównego bohatera "Małego Wielkiego Człowieka" : "Nawet Dziki Bill Hickok nie strzela tak dobrze!":)
A Twoje "Przeminęło z wiatrem" jest ciekawe i skomplikowane? Chyba nie o to chodzi?