Film wciaga, trzyma w napieciu i na pierwszy rzut oka jest niezle skonstruowany, ale...

Nie bylbym soba, gdyby nie bylo jakiegos ale ;)

Po pierwsze, o ile mozna przyjac, iz wziety mlody patolog ma romans z kolezanka z pracy tuz przed slubem, to za cholere nie moge pojac dlaczego przystapil do gry z tak szemranym towarzystwem.

Przypominajac - sporo sukcesow w pracy, poszanowanie w srodowisku, dla niektorych wrecz idol, a wszystko to mimo bardzo mlodego wieku. Ponadto swietna laska z BARDZO nobilnej, prawniczej rodziny, rewelacyjne perspektywy na przyszlosc i facet ni stad niz owad tarza sie z plebsem, ze tak powiem. Juz calkowicie pomijam fakt, ze, albo kazdy z patologow jest po prostu zwyklym socjopata, albo scenarzysci majac widzow za glupcow nie uznali, ze nalezaloby wyjasnic jakos fakt, iz nie kazdy patolog jest rzadnym mordu psychopata (nawet zwyczajny do bolu Stravinsky, pamietacie...?)

I facet majacy wszystko na grubo przed trzydziestka, idealista (Afryka) i szanowany doktor lapie za fifke z crackiem i planuje coraz to wymyslniejsze metody eksterminacji gatunku ludzkiego by przypodobac sie bandzie cpunow bez przyszlosci...

Ja tego nie kupuje.

Druga niewyjasniona sytuacja: Ruda calkiem zgrabnie wkreca Gray`a, iz jej ojciec byl/jest potworem i oboje usiluja go zabic ze skutkiem wiadomym. Podczas retrospekcji widzimy jak zgladzili grubasa, ale nie ucieta jest scena wejscia dop domu. Kolejny minus dla scenarzystow, ktorzy najwidoczniej nie wiedzieli jak to przedstawic, by laska przywitala sie jak z ojcem, zas Gray nie nabral podejrzen. Niby to dalszy plan, detale, ale w tego typu filmach lubie gdy calosc jest dopieta na ostatni guzik, a tutaj scenarzysta potraktowal nas nieco po macoszemu.


Zakonczenie tez troszke tanie, koniec koncow jednak bardzo dobry film - POECAM zapoznac sie z ta produkcja i wyrobic sobie wlasne zdanie. Warto.