Mam pewną teorię. Chodzi o śmierć narzeczonej głównego bohatera. Ted Grey się mylił,
Jake Gallo spieprzył robotę, bowiem kiedy Ted przybiega do domu i bada puls swojej
dziewczyny ona wciąż oddycha. Widać to doskonale, gdyż biel jej bluzki idealnie kontrastuje
z czernią jego ubioru, kamera zaś ukazuje jej ciało tak, jak i na stole sekcyjnym - od boku.
Delikatne, rytmiczne drgnienia przepony sugerują, iż pacjentka była żywa, kiedy umarła.
Czy zgadzacie się, drodzy doktorzy i drogie lekarki, z moją diagnozą?
.... a poza tym drobnym felerem, który oczywiście należy potraktować z przymrużeniem oka,
to film jest - oczywiście - bardzo dobry :)
Ach, więcej takich thrillerów !