Pewnego razu w Anatolii

Bır Zamanlar Anadolu'da
2011
6,9 5,1 tys. ocen
6,9 10 1 5055
7,7 27 krytyków
Pewnego razu w Anatolii
powrót do forum filmu Pewnego razu w Anatolii

Pierwsza część filmu zachwyciła mnie swoją niezwykłą atmosferą, doskonałym zgraniem scenerii i warstwy emocjonalnej. Większe znacznie odgrywają tu drobne czynności, gesty, strzępki rozmów, niż wydarzenia będące motorem "akcji".
Wyważone, delikatne napięcie między bohaterami, świetnie sportretowane postaci. Niektóre ze scen to prawdziwe perełki, którym blisko do mistrzostwa.

Niestety wydaje mi się, że w drugiej połowie to napięcie siada, a film wymyka się reżyserowi spod ręki, która tak zgrabnie poprowadziła pierwszą część. Oczywiście wszystko to nadal tworzy zgrabną, psychologicznie uzasadnioną całość, jednak myślę, że pod koniec coś jednak zgrzytnęło. Tak jakby pierwsza połowa napisana była wierszem, a druga prozą.

Film zdecydowanie polecam, to jeden z tych obrazów z duszą, które długo zostają w pamięci.

I te rozkołysane wiatrem, podświetlone reflektorem pola..ach :) Kto widział, pewnie ma przed oczami nadal to samo.

ocenił(a) film na 6
zielonakosiarka

Jak dla mnie druga część filmy była całkowicie zbędna. Pierwsza część (czyli jak ekipa jeździła w poszukiwaniu ciała) bardzo mi się podobała, ale im dalej tym czułem się bardziej poirytowany, a kilkuminutowa sekcja zwłok sprawiła, że byłem wściekły i ostatecznie zamiast wyjść zadowolony z kina, wyszedłem poirytowany. Podobała mi się forma, pomysł, realizacja, tyle że nie lubię, gdy ktoś zabiera 150 minut mojego życia w sytuacji, gdy film równie dobrze mógłby trwać 90-100 minut.

bnch

No właśnie! Podpisuję się obiema rękoma:) Pierwsza część może nie zachwyciła ale oglądało mi się ją bardzo dobrze, niby nic się nie działo a film "płynął" i widz wraz z nim, ja osobiście nie czułam mijającego czasu. Choć tu muszę napomknąć iż ogłoszony "najpiękniejszym filmem w konkursie" wcale mnie pod względem wizualnym nie zachwycił - ot, parę ładnych scen typu płynące jabłko czy falujące zboże aczkolwiek pod tym względem zawiódł. Natomiast druga część - nagle czas zaczął się rozwlekać niemiłosiernie, nagle pojawiło się niewygodne uczucie 'po co to i ile do końca', nagle pierwsi widzowie zaczęli opuszczać seans... Ok, co poniektóre wątki nabrały może i głębi - przedstawiony syn mordercy, historia prokuratora i jego żony, prawda o okrutnej śmierci zabitego... jednakże no coś nie zagrało i mogłaby ta druga część przynajmniej być porządnie skrócona