Przeglądając forum znalazłem komentarze (na szczęście nieliczne), że animacja jest promocją przemocy, okrucieństwa a Belle jest ofiarą syndromu sztokholmskiego i mam dylemat, czy ludzie to piszący są skończonymi ignorantami czy po prostu piszą to jako clickbait, by się wyróżnić i przyciągnąć uwagę.

Nikt w tym filmie nie traktował Belle jako rzeczywistego więźnia; ani Bestia, ani służący, ani nawet ona sama. To, że była w zamku traktowała bardziej jako obietnicę, którą złożyła niż rzeczywisty przymus, więzienie. Nie chciała złamać danego słowa. Mogła natomiast w dowolnym momencie opuścić zamek, co przecież zrobiła w połowie filmu...

Uczucie do Bestii też nie pojawiło się wskutek więzienia jej i zależności od porywacza jak to jest w przypadku syndromu sztokholmskiego. Belle nie darzyła sympatią Bestii, gdy na początku był niemiły i rzeczywiście mógł budzić w niej strach. Dopiero gdy odeszła, potem on ocalił jej życie a następnie ona jego i zaczęli o siebie wzajemnie i szczerze dbać wykształciło się uczucie.

Podsumowując; ludzie, piszący o przemocy czy syndromie sztokholmskim po prostu się mylą, bo nie tylko nie zrozumieli przesłania tej bardzo dobrej animacji, ale nie zrozumieli nawet wydarzeń, które mają miejsce w fabule.