później facet za bardzo włóczył się po ekranie. Z trudem dotarłam do końca, też przez pewną zapowiadającą coś ciekawego chwilę (bo właśnie chciałam wyłączyć odbiornik), niestety rozczarowanie, dalej przynudzanie, a zakończenie nijak się ma do wszystkiego i w ogóle do czegokolwiek.
No właśnie może ktoś mi powie co myśli o końcówce, bo ja nie wiem co myśleć. Ona nie ma ani treści ani sensu
Końcowa scena pokazuje chorobę syna (tak mi się wydaje) i raczej nic poza tym. Chłopina wybuchł i życie toczy się dalej.
Mnie zaś zaintrygowała scena, w której glina zapala sobie papierosa w mieszkaniu bohatera bez zapytania - takiego to bym za drzwi od razu. I przy okazji przypomniał mi się żart: Krętymi uliczkami rumuńskiego miasteczka biegnie marchewka. W jednym z zaułków spotyka podpierającego ścianę schabowego, palącego szluga. Zdyszana marchewka mówi: - Ty, schaboszczak uciekaj! Goni mnie tabun wygłodniałych Rumunów! A schabowy z pełnym spokojem na to: - Pie**olę, mnie tu nie znają...
1. gliniarz ZAPYTAŁ czy może zapalić wskazując stojącą na stoliku popielniczkę
2. "żart" powyżej - bardzo kiepski...
2. Prawda.
1. W Rumunii pod tym względem jest tak jak w Polsce 10-15 lat temu, kiedy palenie gdziekolwiek nie było specjalnie piętnowane.
Jakiś dziwny ten film, brakło jakby dalszego ciągu... Co tu do rzeczy miał jego znajomy policjant, w ogóle jakieś wszystko takie nijakie. Czuję jakiś niedosyt, czegoś brakowało, jakiejś puenty, wychodzi na to, że wszystko było po prostu, bez celu...
Prześpię się z tym i zobaczę co mi przez noc się pomyśli...
Ale podobały mi się naturalne dialogi, takie codzienne.
Ostatnia scena nabiera treści i sensu, jeśli potraktować ją jako część całości portretu rodziny Patrascu. Chłopiec odizolowany od świata i jego problemów, zamknięty w bańce gier komputerowych, zaczyna lunatykować, przeżywając we śnie sceny z gier i biorąc je za rzeczywistość, to odbicie postawy jego ojca, który usiłuje podtrzymywać iluzję spokojnego życia - dlatego, aby uniknąć kłopotów, udaje ślepego i głuchego na to, co stało się piętro niżej. Stary Patrascu już się przekonał, że taki eskapizm jest nieskuteczny, bo rzeczywistość i tak może zapukać do drzwi i dać po mordzie, lecz mimo to pozwala synowi nadal podążać tą samą ścieżką.