Dialogi są tak ckliwe, proste i niezręczne, że miałem wrażenie, że aktorzy się wstydzą do nich śmiać. Muzyka to takie cliche, że nie wiem czy to nie był żart; bo proszę was puszczanie Hallelujah w dramacie (komedii?) to o groteskę się ociera. Gra aktorska młodego tiktokera to dno, więc nwm skąd ta ocena. Niby komedia ale śmiać tam się nie sżło, bo to taki chumor na siłę- edgy boomer. Jedyne co, to tłumacz przyświrował czasami. Poza tłumaczem, wszyscy bez essy.
Tę piosenkę "puściła" postać grana przez Toniego Servillo. Jedna z jego prób odwiedzenia postaci od samobójstwa. Jak dzień nad morzem czy wycieczka na cmentarz. Na większość osób jego tanie chwyty działały, bo większość ludzi po prostu nie jest zbyt skomplikowana.
no racja, dobre spostrzeżenie. nie oddzieliłem co puszcza twórca a co postać, chociaż to i tak tylko w pół zmienia moje odczucie, bo wchodząc do filmu przeszywam postaci.
jaką trzeba być amebą bez empatii żeby napisac tak durny, pusty i nieprawdziwy komentarz jak twój. koszmar.
nie durny tylko prawdziwy. Film jest nudny i to nie jest zadna komedia. Nie wiem co za dureń wpisał ze to komedia