Bez obrazy. Przerost formy nad treścią.

Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem? Jeśli ktoś stworzy coś w sposób którego dotąd nie używano, to jest to arcydzieło?

oczywiście, że nie jest arcydziełem. To tylko sposób bełkotliwego argumentowania wielkości tzw. dzieł (pisze tzw. dzieł, bo prawdziwych dzieł nie trzeba bronić), podobnie jak określenia: wielowymiarowość, wielopłaszczyznowość, wewnętrzne sprzeczności, głębia - nic nie znaczą, ale fajnie brzmią. Przypomniał mi się eksperyment przeprowadzony przez jakiegoś chyba krytyka sztuki i utrwalony, a następnie zamieszczony na YT. Facet ten kupił w Ikei za 5 euro rysunek. Zorganizował z Amsterdamie wielka wystawę, wymyślonego artysty. Narobił wokół niego troche szumu i zrobił wystawe na którą zaprosił wszystkich liczacych sie krytyków sztuki, znawców rysunku, dziennikarzy piszących o sztuce. Każdą z tych osób prosił o wyrażenie swoich opinii, odczyć. Wszyscy byli zachwyceni, oczarowanu zagascynowani itd. Tylko jeden krytyk powiedział: co to za wygłup, przecież ten rysunek to gówno jest. :)