na tym filmie, już jakiś czas temu, ale i tak się wypowiem. Film podobał mi się bardzo, jak wszystkie zresztą części, miał swój dotychczasowy klimat, sporo humoru oraz świetną fabułę, jednym słowem wszystko czego oczekiwałem. Jednak zawiodłem się przy scenie w której filmowy Will Turner bierze ślub z Elizabeth Swann... Oprócz Barbossy nic a nic mi się w tej scenie nie podobało, powiem nawet, że była beznadziejna i tandetna.