Piraci z Karaibów: Na krańcu świata

Pirates of the Caribbean: At World's End
2007
7,7 399 tys. ocen
7,7 10 1 399300
6,3 43 krytyków
Piraci z Karaibów: Na krańcu świata
powrót do forum filmu Piraci z Karaibów: Na krańcu świata

i to w sumie tyle, co mogę dobrego powiedzieć o tym filmie. :) Bloom drewniany jak zawsze, powinien wziąć przykład z koleżanki i choć trochę się przyłożyć. To w końcu trzecia cześć, a u niego widać zerowy aktorski progres. Gdybym postanowił zostać aktorem, to stałby się moim głównym "motywatorem" - żywym dowodem na to, że można zrobić karierę w tym zawodzie, mało się przy tym przykładając. :)

użytkownik usunięty
Sir Marco

Powiem szczerze, że w ogóle wątek miłosny w Piratach Blooma i Keiry jest chyba najgorszym wątkiem miłosnym w historii kina - a myślałem że pary Portman - Christiansen ze Star Wars nic nie przebije.

Aż się rzygać chce normalnie i do tego ten straszny Bloom co swoją grą przypomina mi Mikołaja Krawczyka. Coś strasznego... A do tego ten lalusiowaty wygląd.

A te jego o,świadczyny podczas bitwy? - to jest jakaś głupia bajka dla 3 latków czy film dla młodzieży i dorosłych których takie ckliwe wyznania połączone z grą Blooma i ta cała otoczka = bełt

ocenił(a) film na 8
Sir Marco

Szczerze powiedziawszy to jeśli o grę aktorską to wbił mnie w fotel Deep, Rush, Nighy, McNally
Jeśli chodzi o aktorską pomyłkę to oczywiście Bloom, no gościu jakoś mi nie przypadł do gustu od samego początku trylogii, Keira jak by ciut przytyła to by było coś!
Co do sceny brania ślubu w czasie walki, jak dla mnie nonsens i scenarzyści byli chyba lekko wstawieni gdy to wymyślali, po prostu scena ta byłą zbędna!
Jednak film ogólnie zasługiwał na moją ocenę!

Battle

Najlepiej zagrał chyba Rush, Deep też był niezły. No i McNally. Dobry był też ten, co grał Jamesa Norringtona, nie pamiętam jak się nazywał. Szkoda, że zginął.
Jeśli chodzi o ślub podczas bitwy wątek był nawet ciekawy.

ocenił(a) film na 10
geniodekt

Mnie również ślub podczas walki przypadł do gustu. Odwrócił troszkę uwagę od tego co się działo. Jeśli chodzi o mnie to dal mnie wątek miłosny był bardzo potrzebny. W końcu to od niego w 1 części się wszystko zaczęło. Przecież Will chciał uratować Elizabeth.