Wyjątkowo długo szukałam filmu na wieczór. Włączałam coś, po czym stwierdzałam, że za ciężkie, że nie udźwignę, albo, że za głupie, zanudzę się. Zaczęłam więc szukać w kategorii "komedie" i tak trafiłam na "Plan B". I się pytam: kto kategoryzuje te filmy?! Z komedią to nie miało nic wspólnego. I nie szkodzi, bo film fajny, ale zdecydowanie nie śmieszny. Raczej tragedia tam goni tragedię, a łzy się leją strumieniami, ale w sumie "jeszcze w zielone gramy", więc warto obejrzeć!