Już dawno tak nie przeżyłem żadnego filmu jak ten, dlatego w swojej ocenie dałem dziesiątkę.Szczególnie utkwiły mi w pamięci słowa głównej bohaterki mówiącej do swojej córki: kiedy dorośniesz zobaczysz, że na pewne rzeczy nic nie możesz poradzić, ponieważ są one w Tobie".
Bez obrazy - cytat wynalazłeś pokroju Paulo Coelho, ale ktoś to w końcu musi chyba czytać (choć myślałam, że raczej kobiety)... Sama zapamiętam może co najwyżej wycelowanie w matkę z migawki, oraz stylizację / klimat rodem z jakiegoś BTS World Press Photo. Ogólnie film mnie drażnił, podobnie gra aktorska. Ciekawa jestem jak wypadnie w porównaniu z "Louder than bombs", którego jeszcze nie widziałam, ale mnogości analogii nie sposób nie dostrzec - tematyka, skandynawski reżyser, a nawet i francuska aktorka w jednej z gł ról. Oby było lepiej.