od jakiejś dekady. Oczywiście nie jest on tutaj postacią pierwszoplanową (jest nią Modine). Tak czy inaczej odnieść można wrażenie, że Sly tylko dlatego zgodził się zagrać w tym filmie aby wyświadczyć komuś ogromną przysługę. Bo na pewno nie dla pieniędzy (nie jest w ciągłej potrzebie jak Seagal, Van Damme i reszta zapomnianych gwiazd kina akcji), wziąwszy pod uwagę poziom scenariusza oraz realizatorski tego kina klasy B w soczystym wydaniu;-) Omijać to szerokim łukiem radzę.