Pocałuj mnie

Kyss Mig
2011
6,9 9,9 tys. ocen
6,9 10 1 9917
6,0 2 krytyków
Pocałuj mnie
powrót do forum filmu Pocałuj mnie

Moim zdaniem to jeden z najlepszych branżowych filmów (a obejrzałam ich już trochę).
Historia może i niezbyt oryginalna, ale urzekł mnie sposób, w jaki została opowiedziana,
bardzo realistyczny. Do tego świetna chemia między dwiema głównymi bohaterkami,
przyjemnie się je razem oglądało.
Do całości nie pasowało mi tylko zakończenie: z zimnej i szarej Szwecji przenosimy się do
słonecznej Hiszpanii - jak dla mnie, trochę na siłę szukanie bajecznej scenerii, w którym
dokona się happy end.
Ale poza tym film świetny!

ocenił(a) film na 8
kangaroo94

Dla mnie osobiście to chyba najlepszy film branżowy jaki do tej pory oglądałam. Jest w nim wszystko: fajna fabuła, piękna muzyka i tyle chemii między głównymi aktorkami, że spokojnie można by nią obdzielić parę innych filmów. Najbardziej zaś oczarowała mnie blondynka grająca Fridę i to jej magiczne spojrzenie, kojarzące mi się trochę z pewną Panią prof... :))
Jedno jest pewne, film jest świetny i zawsze z wielką chęcią będę do niego wracać:)

ocenił(a) film na 4
kangaroo94

Tę historię już ktoś w kinie opowiedział w 2005 roku. Inny tytuł, inni aktorzy, inna sceneria i kilka modyfikacji w scenariuszu nie zmienią faktu, że to plagiat.

ocenił(a) film na 9
eleroo

Możesz rozwinąć? O jaki film chodzi?

ocenił(a) film na 4
kangaroo94

"Imagine me and You". Wiem, historia jest nieco inna ale dokładnie taka sama nie mogła być. Siedziałam wczoraj w kinie na "With every heartbeat" (angielski tytuł "Kyss mig") i miałam cały czas wrażenie że ja ten film widziałam już sześć lat temu. Zastanawia mnie tylko jak to się stało, że film został zakwalifikowany do konkursu debiutów operatorskich na Camerimage.

ocenił(a) film na 9
eleroo

Idąc takim tokiem rozumowania, można by oskarżać o plagiat połowę komedii romantycznych, bo opierają się często na podobnym motywie: ona/on spotyka jego/ją, zakochują się w sobie, choć ona/on ma już kogoś i musi teraz wybrać między starą a nową miłością - i każdy film niby podobny, a jednak "nieco" inny od reszty.

W "Kyss mig" można już prędzej doszukać się podobieństwa do "I can`t think straight" - bo tam też Ona poznaje Ją w czasie przygotowań do swojego ślubu. A w "Imagine me & you" historia rozpoczyna się w momencie, do którego w "Kyss mig" nawet nie dochodzi (ślub). Tak więc oskarżenia o plagiat w tym przypadku osobiście uważam za bezpodstawne.

A Camerimage, o ile mi wiadomo, to festiwal nie scenarzystów, tylko autorów zdjęć - a ich trudno posądzać o plagiat, stąd pewnie bez zbędnych rozterek zakwalifikowano "Kyss mig" do konkursu. Bo zdjęcia w tym filmie są świetne.

ocenił(a) film na 4
kangaroo94

Z tymi komediami romantycznymi to pewnie masz trochę racji, ale nie oglądam ich jakoś zbytnio, więc trudno mi się wypowiedzieć. Przy kilku, które widziałam, nie miałam jednak tak silnego wrażenia, że ktoś komuś podprowadził historię. "I can`t think straight" nie widziałam, więc nie mogę go porównać z "Kyss mig".

Uważam, że film jest kopią. Za dużo w nim podobieństw. Oczywiście, tak jak już pisałam wcześniej, pewne elementy historii są zmienione, ale ogólne wrażenie jest takie, że to już było. Nic na to nie poradzę. Może rzeczywiście wynika to z faktu, że obejrzałam bardzo mało filmów tego typu i dlatego tak bardzo uderzyło mnie podobieństwo obu historii.

Z CI masz rację. Poza tym szanowna komisja kwalifikująca nie ogląda pewnie amerykańskich komedii romantycznych, więc mogła łatwo przeoczyć ten fakt. Zdjęcia są owszem, dobre. Jak na debiut film rzeczywiście jest nieźle sfotografowany.

ocenił(a) film na 9
eleroo

Chyba wiem, o co Ci chodzi. Film porusza po prostu oklepaną tematykę. Spotykają się dwie kobiety i nieoczekiwanie rodzi się między nimi uczucie. Jedna zwykle jest już pogodzona ze swoim homoseksualizmem, druga do tej pory albo nie zdawała sobie sprawy z tego, że woli kobiety, albo domyślała się, ale nie umie sobie z tym poradzić. A że nie odstrasza wyglądem, to zazwyczaj ma u swego boku faceta, z którym jest już zaręczona lub mu poślubiona. I teraz (upraszczając) musi wybrać między prawdziwą sobą i prawdziwą, acz nieakceptowalną społecznie miłością a "wygodnym" życiem, ale ze świadomością, że nigdy nie będzie się czuła w pełni spełniona.

W necie naczytałam się sporo komentarzy - m. in. odnośnie "Kyss mig" - że za dużo jest filmów o lesbijkach właśnie tak napisanych. Ale z drugiej strony takie są realia, że wiele kobiet "budzi się", mając męża i dzieci, albo przynajmniej wieloletniego partnera i boi się porzucić to wszystko dla czegoś, powiedzmy, niepewnego. Powody i dalsze scenariusze są różne, ale to jest już temat-rzeka.

Też odnoszę wrażenie, że w tzw. branżowym kinie filmów opowiadających o trójkącie ona-ona-on jest nużąco dużo, ale staram się nie obrażać na rzeczywistość. Zwłaszcza jeśli efektem jest tak dobrze zrobiony i zagrany film jak "Kyss mig". :)

Tak więc, moim zdaniem, ograny temat - tak, zgadzam się; ale plagiat czy kopia - za dużo powiedziane.

ocenił(a) film na 4
kangaroo94

Może i masz rację... Może przesadziłam z tym plagiatem, choć strzeliło mnie tak po oczach, że z kina wyszłam zła.

Skoro już przy tym jesteśmy... realia realiami, ale osobiście uważam, że historia tego typu byłaby fajniejsza bez rozbijania małżeństw (niech ta jedna odkrywa siebie do woli i nawet walczy zawzięcie, ale bez konieczności rujnowania innym planu życiowego), albo w ogóle gdyby była zbudowana jak klasyczna historia damsko - męska (w sensie naturalnie, na luzie, bez zbędnego dramatyzowania z wychodzeniem z szafy, czy innymi walkami z własną seksualnością).

W ogóle to byłam bardzo zaskoczona obrotem sprawy, bo po Camerimageowym opisie spodziewałam się raczej filmu o budowaniu siostrzanego uczucia, czegoś w stylu, że dwie uprzedzone do siebie siostry z przymusu nagle się polubią i w wielkiej komitywie będą zdobywać świat (też ograne jak diabli, ale co tam), ale po scenie na polance z jelonkami już wiedziałam co będzie.

Nawet jeśli to nie plagiat film i tak jest słaby, właśnie przez przewidywalność (powtórzenie) historii. Scenariusz jest mierny: mocno naciągany i dziurawy. Zakończenie banalne. Nie uratuje filmu nawet uroda Fridy.

ocenił(a) film na 10
eleroo

Film swietny, dobrze ze mial nominacje na Camerimage, chociaz mozna bylo go zobaczyc na duzym ekranie :-) wiadomo, ze fabuła z deka przypominajaca wczesniejsze... lecz wydaje mi sie ze jeden z najladniej i najlepiej zrobionych takich filmow. I takie zakonczenia powinny byc jak najbardziej pozadane, nie wszystko musi dziac sie jak w dramatach wewnatrzcielesnych i duchowych - wielkie lol. W zaleznosci od nastawienia do fabuly... kazdy liczy na co innego. Dla mnie piekny lekki film, poprawiajacy humor za kazdym obejrzeniem :)
a Frida heh Friadą- nie od tego zalezy ktory film jest dobry. Piekna gra swiatlem nadaje mu bajkowy klimat i to sie liczy.
Pozdrawiam.
Gosia

ocenił(a) film na 7
kurebek

Historia powiewa trochę tą z IM&Y, ale ta jest przedstawiona o niebo lepiej, dodatkowo gra aktorska - i nie chodzi mi tylko o główne bohaterki, ale wszystkich - zachwycająca. Zdjęcia są cholernie dobre, w ogóle obraz porywający, nie psuje mi całości nawet baśniowe zakończenie, ostatnia scena była urocza, ale w znośny sposób, daje jakieś nadzieje... Póki co nie widziałam lepszego filmu o miłości homoseksualnej.

ocenił(a) film na 8
eleroo

Historia byłaby "fajniejsza" bez rozbijania małżeństw i dramatyzowania z wychodzeniem z szafy?
Na jakim świecie Ty żyjesz? Film jest niezwykle realistyczny.

ocenił(a) film na 10
kangaroo94

Po obejrzeniu przynajmniej 170 filmów lesbijskich (tyle sobie wypisałam na IMDB), muszę powiedzieć, że wbrew pozorom, jest to historia z gatunku niszowych i nie niszowych zarazem. Owszem: jest gdzieś między I can't think straight (czyli też The World Unseen, bo to praktycznie to samo) i Imagine me & you, ale tego typu trójkąty pojawiają się jeszcze w kilku filmach (Nina's Heavenly Delights, The Four-Faced Liar, Smazone zielone pomidory, Saving face, Ogień, Rozterki Gray): czyli ona ma faceta, poznaje ją, i wybiera (w tych wypadkach) ją . Chociaż samych historii trójkątowych jest maaasa.

Pokój w Rzymie: http://www.youtube.com/watch?v=mOlWezhYuBY
Elena Undone http://www.youtube.com/watch?v=1SULrYUjde4
Drool http://www.youtube.com/watch?v=_etcEBrKdD8

Wątek trójkąta, ale jakby inaczej:
Wszystko w porządku http://www.youtube.com/watch?v=4S_KzXupV2k
Chloe http://www.youtube.com/watch?v=JWLEz-1VzSk
And then came Lola (ona - ona i ona ;) http://www.youtube.com/watch?v=DZ4MVtC08ZU
Les amants du Flore http://www.youtube.com/watch?v=W23KUYQCkJc
Goldfish Memory (tu się w ogóle wszystko miesza) http://www.youtube.com/watch?v=ab0DeoOlvQM
Notatki o skandalu (on - ona i ona co marzy) http://www.youtube.com/watch?v=AruRpjQquQQ
Mango kiss (tu też kupa ludu) http://www.youtube.com/watch?v=Uiz_jd3Z5as

a dopiero przejrzałam 30 filmów z mojej listy. Po prostu musi być ten/ta ktoś nr 3, bo inaczej jakoś trudno im zbudować romans - a właściwie trudności przy happy endzie. W razie czego jeśli nie 3 osoba zawsze może być problem z coming outem lub rodziną - innymi słowy: zakazana miłość. Czekam z utęsknieniem na scenariusz, w którym problemem dziewczyn nie będzie ich seksualność, tylko coś innego (ale jak wiemy lesby nie mają innych problemów...)
Inne popularne motywy to: relacja uczennica-nauczycielka, lesbijstwo Cię zrujnuje, wyzwól się zostając lesbijką oraz nudzi mi się, to się puknę z laską (od biedy: nie jestem lesbijką, ale wszyscy tak o mnie myślą).

PS jako, że trochę ich widziałam, to nie mówię, że najlepszy, ale na pewno bardzo, bardzo dobry w swojej kategorii. Po prost nie potrafię wskazać jednego najlepszego.

ocenił(a) film na 8
mtx

Ja też oglądałam duuuużo filmów branżowych lepszych gorszych i beznadziejnych cóż tak to jest z filmami. Natomiast Kyss Mig pomimo lekkiego dramatu jaki występuję w tego typu filmach był przyjemny, podzielam opinię że chemia między aktorkami była i nadawała klimatu filmowi a do tego zdjęcia były rewelacyjne ciepłe trochę przypominało mi Karmel to oczywiście subiektywne odczucie. Ktoś wyżej pisał o surowym klimacie szwecji nie zgodzę się w tym filmie w ogóle tego nie poczułam o dziwo. Trochę Skandynawskiego kina obejrzałam i faktycznie sceneria to z reguły zimne i ponure krajobrazy a tu cóż lato :D.
Historia zapewne powtarzająca się w wielu filmach ale opowiedziana, nakręcona itp w sposób który mnie trzymał przed ekranem do końca. Duże znaczenie dla mnie w filmach ma muzyka, która tutaj też była świetnie dopasowana fajny kawałek reggae http://www.youtube.com/watch?v=j_qxQkkG5Tg. Ten film spokojnie polecam na samotne wieczory. Ładne aktorki :D

valar-morghulis

Świetny film:D Uwielbiam!! Chemia między głównymi bohaterkami powalająca;)) Polecam!!

mtx

:) od Twojego postu mięło parę latek więc nie wiem czy nadal jesteś w temacie branżówek ,jeśli tak miałbym pytanie - pozdrawiam z nadzieją na odpowiedz :):):)

użytkownik usunięty
kangaroo94

Podpisuję się pod Twoimi słowami. Niezwykle przyjemnie oglądało się historię Mii i Fridy.
I faktycznie, ta chemia...

kangaroo94

Na film natrafiłam dawno temu, jak to zawsze bywa "kiedyś obejrzę" i tak mijał czas, film doczekał się premiery a ja zapomniałam o nim. Wczoraj przypadkiem trafiłam tutaj, zachęcona pozytywnymi opiniami i piosenką Kultiration nie wytrzymałam i już teraz, z marszu odłożyłam ważniejsze sprawy i obejrzałam go na Kinomaniaku. Potwierdzam, że opinie o tym filmie nie są przesadzone. Powtórzenia są nieuniknione, mniejsze większe, jednak nie ma to znaczenia, bo tę produkcję ogląda się bardzo dobrze, wszystko jakoś zgrabnie płynie z prądem rewelacyjnego podkładu muzycznego i ani na chwilę nie nudzi. W filmie mamy bardzo ładne i ciepłe zdjęcia - duży plus biorąc pod uwagę, że kręcono go w Szwecji. Co do wcześniej wspomnianej chemii to nie będę oryginalna i poprę Was. Szczególnie od momentu pierwszego spotkania aż do pierwszego wspólnego (nocnego) spacerku, napięcie między bohaterkami było tak ciężkie, że aż przytłaczające, tylko czekałam kiedy Mia da upust temu co tak naprawdę w niej siedzi.
Nie wiem co sprawia, że film ogląda się tak dobrze, muzyka - na to bardzo zwracam uwagę, klimat - w końcu mamy wiosnę, aktorki - naturalne, przekonywujące, zakończenie - niby takie typowe a jednak inne. Lekkość filmu to jest chyba to. Jak dla mnie 8/10 i bez oporów polecam ten film.

ocenił(a) film na 9
kangaroo94

Obejrzałam ten film dzisiaj i jestem pod ogromnym wrażeniem. Świetnie zagrane role. Zarówno Ruth Vega Fernandez (Mia) jak i Liv Mjönes (Frida), trochę na zasadzie kontrastu biel-czerń, odzwierciedliły bardzo realistycznie ich zbliżenia, co dało w efekcie bardzo ciekawą i naturalną historię opowiadającą o zakochanych w sobie dziewczynach. Do tego ładne zdjęcia i gra cieniem, stworzyły niesamowitą atmosferę oglądanego filmu. Oczywiście sam scenariusz , jak już nie jedna osoba zauważyła, jest trochę oklepany i fabuła przewidywalna ale trzeba przyznać również oryginalność pewnych scen, wypowiedzianych kwestii itp. co zmienia nieco konwencję danego typu filmu (nie można w żadnym wypadku mówić o plagiacie). Podobał mi się ten film bardzo, chętnie do niego wrócę niebawem. Polecam innym jako formę relaksu :)

ocenił(a) film na 9
big_czacha

Zapomniałam wspomnieć o rewelacyjnie skomponowanej ścieżce dźwiękowej do filmu. Na uwagę zasługują wykonania choćby "Lovestain" Jose Gonzaleza (mój faworyt), "Jedi" Erika Mattiassona czy też "With Every HeartBeat" Kleerup i Robyna. Bez tej muzyki film by tak dobrze nie "smakował".