Lubię głębokie filmu pełny niedopowiedzeń ale ten film jest zdecydowanie zbyt "artystyczny" jak dla mnie. Mam wrażenie że jest to ten typ filmów które przez nudę starają się być głębokie ale tak naprawdę niewiele się za nimi kryje.
""Mleko" i "Miód", oba autorstwa Semiha Kaplanoğlu - pierwsze tytuły, jakie mi przyszły do głowy; "Miód" jeszcze jako tako da się oglądać, ale "Mleko" jest tragiczne, tylko zdjęcia są w nim ładne.
Strzał w dziesiątkę:). Dokładnie pisząc to miałem na myśli np. Miód. Natomiast bo drugiej stronie barykady stoi dla mnie Pewnego razu w Anatolii, Dzieci niebios czy Powiększenie. Nie wiem czy widziałaś i czy się zgadzasz?
Uwierz mi, "Miód" jest nawet niezły w porównaniu z "Mlekiem" ;)
Z tych filmów widziałam tylko "Pewnego razu w Anatolii" - trochę ciężko się go oglądało i momentami akcja była zbyt wolna, ale przynajmniej treść była bogata, w dodatku nawet zaangażowałam się nieco emocjonalnie. 10/10 co prawda bym nie dała, ale 7-8/10 jak najbardziej. Nuri Bilge Ceylan zdaje się dobrze pojmować, dlaczego człowiek może być zafrapowany tak prozaiczną czynnością jak np. krojenie chleba - Hsiao-hsien Hou dostrzega krojenie chleba samo w sobie, natomiast Ceylan zdaje sobie sprawę, że na tę czynność składają się cechy noża, ruchy nim wykonywane, opadanie kromek... Niezbyt fortunne porównanie, ale "Pewnego razu w Anatolii" i "Klimaty" to na pewno ciekawsze i bogatsze w treść filmy niż "Podróż czerwonego balonika".