Ja czytałam i bardzo mi się podobała, dlatego odliczam do premiery filmu!
A to że gra w niem Helen Mirren jet dla mnie spełnieniem marzeń :)
Idealnie pasuję do roli madame Mallory.
Gorąco polecam książkę :D
Ja czytałam, skończyłam w dniu, w którym szłam do kina :P przyznam, że to rzadki przypadek, gdy film okazał się lepszy niż książka.
Ale książkę polecasz?
Według mnie jeszcze "Pamiętnik" pokazał, że film może być lepszy niż książka. Lektury Sparksa lubię chociaż są zawsze takie same - niestety mają swój urok. Jako 17 chłopak trochę mnie martwi fascynacja do książek - dzisiaj liczą się inne cechy :D
Wstyd się przyznać, ale nie czytałam nic Sparksa...chyba czas to nadrobić. Co do "Podróży...", myślę, że warto przeczytać, choćby po to, żeby porównać z filmem - ja uwielbiam tę zabawę. Książkę czyta się przyjemnie i lekko. I nie martw się fascynacją książkami!! Nie dla każdego liczą się te "inne cechy", uwierz mi :D
Jeśli chcesz przeczytać coś od Sparksa to zacznij od "Szczęściarza" i "Na ratunek". Potem przeczytaj "Pamiętnik", gdyż ta historia nie została zbyt dobrze napisane, być może przez maksymy takie jak: "stara miłość nie rdzewieje" - które każdy zna. Poza tym "Szczęściarz" jest niesamowity.
Inne cechy, tzn. wszystko co związane z językami zostaw w spokoju, bo nie będziesz miał pracy. Poszedłem do technikum i żałuję. Wolałbym jednak pójść do liceum, a potem by się zobaczyło. Iberystyka, romanizm :P
Super, dzięki za rekomendację: "Szczęściarz" już zamówiony z allegro :)
Co do języków: ja skończyłam dwie filologie, i praca jest, tylko trudno się przebić, niestety :( ale na naukę języków nigdy nie jest za późno. Też skończyłam studia, których nie lubiłam, później nadrabiałam stracony czas i poszłam na arabistykę i indologię.
"Szczęściarz" nadal jest pierwszą pozycja Sparksa na mojej liście. Chociaż w każdej jego książce powtarza te same słowa o ciszy. Jak przeczytasz to się dowiesz o co mi chodzi.
Teraz szukam książki związanej z "Podróż na sto stóp", aby z czystym sumieniem podejść do filmu.
Pozdrawiam :)
Tak. Jest zupełnie inna niż film. Po obejrzeniu trailera filmu miałam nadzieję na komedię romantyczną w otoczce orientalnych klimatów. Tak się jednak złożyło, że książka pierwsza wpadła w moje ręce i byłam zaskoczona, bo to opowieść o restauratorach i zdobywaniu gwiazdek Michelin. Sporo jest o jedzeniu i to mi się podobało, ale w tym wypadku spodziewałam się czegoś innego i to właśnie dostałam w filmie. Mnóstwo kolorów, francuski krajobraz, zabawne sceny i wątki miłosne, których w książce nie ma. Jeśli ktoś czytał książkę i przypadła mu do gustu, to od siebie polecam "Dzień miodu. Opowieść o jedzeniu, miłości i wojnie".
Moim zdaniem - film nie ma nic wspólnego z książką, ogólny zarys fabuły się zgadza, ale bardzo baarrrrrdzo ogólnie. Jednak to na plus dla filmu:) książka, jak dla mnie była wielkim nieporozumieniem, a film mile mnie zaskoczył. Popieram przedmówczynię - również "Pamiętnik" Sparksa okazał się dużo lepszy niż papierowa wersja, tak samo "Malowany welon", "Angielski pacjent"....