Pokój, miłość i nieporozumienia

Peace, Love, & Misunderstanding
2011
6,2 4,7 tys. ocen
6,2 10 1 4684
Pokój, miłość i nieporozumienia
powrót do forum filmu Pokój, miłość i nieporozumienia

jak dla mnie to jeden z filmów, który traktuje widza jak uposledzonego psychicznie.
Kobieta z dwójką dzieci wyjeżdża nagle na wieś do matki, której z własnej woli nie chciała ogladać przez 20 lat. Dzień wcześniej mąż poprosił ją o rozwód. A ona zaraz po tym zakochała się w facecie, którego zobaczyła na oczy pierwszy raz. Mało tego. Jej syn się zakochał, jej córka również. Co za uroczy zbieg okoliczności...
Babcia, która po raz pierwszy zobaczyła na oczy swoje nieletnie ale dorastające wnuki nie zawahała się ich poczęstować trawką i wprowadzić pociechy w tajniki hodowli marihuany. Rzeczywiście "przeurocze" :/
Cały film okraszony hipisowsko-newageowskimi banialukami serwowanymi przede wszystkim przez nawiedzoną i niezwykle wyzwoloną i nowoczesną babcię, która dla oszukania poczucia samotności sypia z kim popadnie. W tle oczywiście nie zabrakło hipisów protestujących przeciwko wojnie i broniących głośno i barwnie ludzkiej godności. Co jednocześnie nie przeszkodziło im tego samego wieczoru wziąć udziału w pogańskich rytuałach suto wzmocnionych przez narkotyki i tzw wolną miłośc (np. córka po 2 dniach znajomości z "wszystkożercą")
I pomimo tego, że lubię Catherine Keener, J.D. Morgana i utalentowaną Elisabeth Olsen to uważam powyższy film za nieporozumienie.
I nie polecam.

ocenił(a) film na 4
dorcus

Zgadzam się z tobą.
Miałam nadzieję, że ten film będzie przynajmniej banalny a okazał się po prostu głupi.

dorcus

Pomijając całą tą Twoją wypowiedź, która robi wrażenie pod względem humoru - ubawiłam się jak to czytałam, to mam prośbę: mogłabyś mi powiedzieć co oznacza słowo "newageowskimi"? bo niestety Google nie ma rzetelnego wyjaśnienia tego słowa, co więcej nawet go nie rozpoznaje, a ja bardzo chciałabym wiedzieć :)

Claudia92

a proszę bardzo.
Spolszczyłam trochę zwrot New Age. teraz jak wpiszesz w google to na pewno znajdziesz sporo na ten temat.
W skrócie: zamerykanizowana duchowośc dalekowschodnia z medytacjami, czakrami, mantrami itd.
Nie polecam i radzę nie wgłębiać się za bardzo. Dla mnie to ubrany w ładne słówka, kolorowe obrazki i górnolotne bzdety satanizm. Dlatego niezwykle niebezpieczny.
Pozdrawiam :)

dorcus

Poczytałam trochę o tym i nie widzę w pojęciu New Age ani grama satanizmu. Nie wiem skąd to wytrzasłaś, ale zapewne jesteś osobą wierzącą, bogobojną i nie przyjmujesz do siebie innych wartości niż Bóg :]

Claudia92

Zrozumiałam :) pytanie było podchwytliwe.
Końcowy wniosek dość kategoryczny, ale błędny.
Owszem, nie ma dla mnie większych wartości niż Bóg.
A skąd to "wytrzasłam"? Ano siedziałam w tym po uszy przez kilka lat i poznałam ten fałsz od środka :)
Tyle droga Claudio.
Masz rozum i wolnośc wyboru. Uznałam za słusznę ostrzec Cię. Zrób z tym co chcesz :)

dorcus

Siedziałaś w satanizmie tak? to wyjaśnia, skąd to wytrzasłaś, aczkolwiek w tym co przeczytałam o New Age nie widziałam satanizmu, więc może Ci się po prostu pojęcia pomyliły? albo siedziałaś w czymś innym?
Dzięki za przestrogę, choć na nic się nie zda :)

Claudia92

Pojęcia mi się na pewno nie pomyliły. Dziwi mnie natomiast Twoja pewność , że się mylę a podobno tylko "poczytałas trochę" o tym. W najlepszym przypadku swiadczy to o zwykłej ignorancji.
Myślę jednak, że po prostu odkryłaś swoje intencje. Sprytnie zaczęłaś. Ale kontynuować już będziesz sobie sama.

dorcus

Ja po prostu kieruje się tym co przeczytałam. Nie twierdzę, że pomyliłaś pojęcia i nie ignoruje tego, że stoisz przy swoim. Skoro twierdzisz, że w tym siedziałaś, to pewnie tak było. Nie podważam.
Pytam, bo ludzie zazwyczaj mają to do siebie, że czytają o jednym, a mówią o drugim i wydało mi się dziwnym, że te całe New Age porównujesz do satanizmu, skoro przesłanie NA mówi co innego.
Odkryłam swoje intencje? to znaczy?

ocenił(a) film na 5
Claudia92

Często idee różnią się od tego, co się dzieje w praktyce. Wszystkie otoczki sekt są piękne, przesłania mądre, ale wyniszczają ludzi, którzy się w to wciągną.
A jeśli chodzi o odkrycie swoich intencji, to myślę, że od początku miałaś swoje zdanie o autorce wątku i bardzo chcesz się kłócić właściwie nie słuchając argumentów drugiej osoby.

MelanieJoyce

Nie chce się kłócić. Skoro odniosłaś takie wrażenie, to widocznie nie przeczytałaś wszystkiego co napisałam, albo po prostu tego nie zrozumiałaś, bywa. Nie miałam i nadal nie mam żadnego zdania o autorce wątku. Dobiłam do tematu, bo obejrzałam film, dowiedziałam się czym jest New Age i po prostu wszystko kłóciło mi się z tym, co napisała dorcus.Przyjęłam jej argumenty, ale chciałam zrozumieć jej stronę widzenia. Niestety uciekła. Coś jeszcze?

MelanieJoyce

Melanie dokładnie tak jak napisałaś.
Claudia twierdzi, że nie zrozumiałaś albo nie przeczytałaś jej wypowiedzi. Sama jednak sobie w nich zaprzecza dlatego nie kontynuowałam dyskusji, jej intencje wydają się jasne.
pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
dorcus

wrr pozdrawiam w internecie gdzie każda dyskusja kipi nienawiścią ;/

1993asia1993

dziękujemy za wklad w dyskusję, ale czy nie pomyliłaś czasami tematu?
Tutaj jest zwykła róznica zdań, czy spojrzenia jak wolisz. Nie widzę tu nienawiści, która przejawia się chamstwem i inwektywami. Wręcz przeciwnie. W momencie, kiedy zaczęło robić się nieprzyjemnie dyskusja się skończyła.
Masz coś do dodania?
a może na temat ocenianego tu filmu?

ocenił(a) film na 5
dorcus

TO SAMO. Oczekiwałam uroczej komedii romantycznej z moim ukochanym papą Winchesterem i ulubioną Olsenówną, a zamiast tego dostałam gniot z kolorowymi ubraniami. Co najbardziej mnie raziło w tym filmie to fakt, że wszyscy tuż po przyjeździe znaleźli swoje drugie połówki, a na koniec ~~~~~~SPOILER~~~~~~ mieli perspektywę sielankowego życia ze swoimi wybrańcami, a także scena pogańskich, pierwotnych rytuałów do księżyca, to mnie już zabiło, co za głupota.
Jedynym fajnym elementem było to, że Kol <z mięsnego> pomógł postaci Olsenki dorosnąć, a szczególnie podobało mi się, jak powiedział, że to jest na prawdę jej problem, że się na wszystko wścieka, czy jakoś tak, a nie jego.

dorcus

Co do filmu się nie wypowiem bo jeszcze nie oglądałem ,ale wnioskuję że Ty musisisz być niesłychanie nuuuuuuudną osobą.

breton1

Czuj się zatem szczęściarzem, że nie znasz mnie osobiście :)

Swoją drogą to fajnie, ze są ludzie, którzy oceniają innych na podstawie jednej lub dwóch wypowiedzi w necie. Inaczej świat byłby taki nuuuuudny.... :)

Miłego seansu ocenianego tutaj filmu ;)

breton1

no i aby sprawiedliwości stało się zadość: tak, masz rację, jestem niesłychanie nudną osobą :)

ocenił(a) film na 3
dorcus

Zgadzam się z Twoimi przemyśleniami na temat tego filmu. Dorzuciłbym jeszcze takie porównanie: "Pokój...." jest jak szynka z Kauflandu, Biedronki itd. - nie wygląda na szynkę, nie smakuje jak szynka, ale nazywa się szynką. Nie sądzę, że jest głupi, jest po prostu byle jaki.

ocenił(a) film na 6
dorcus

Mnie również film nie zachwycił, klimaty hipisowskie traktuję z przymrożeniem oka wiedząc jak często w rzeczywistości przepełnione są hipokryzją, ale Twoja wypowiedź ciekawie podsumowuje wątek o agresji słownej :) Wiele można zarzucić niedoskonałości temu filmowi, że jest naiwny, momentami infantylny, ale robić to na podstawie argumentów z którymi żyje się zamkniętym w takiej puszce, i jeszcze do tego usilnie zamykając w niej świat cały... no taki pryncypializm do niczego dobrego nie prowadzi.
Wszystkim niedowierzającym w zbiorowe porywy "miłości" współczuję braku wyjazdów na kolonie czy obozy w młodych latach. A może dopiero wysyłając swoje pociechy na taki wyjazd coś w tych zaabsorbowanych szarą codziennością myślach świeżego się pojawi. A jeśli nie to najwyższa pora wyjechać na pierwsze w życiu wakacje! Pozdrawiam i szczęścia życzę. Tak ogólnie.

hud

"ale robić to na podstawie argumentów z którymi żyje się zamkniętym w takiej puszce, i jeszcze do tego usilnie zamykając w niej świat cały... no taki pryncypializm do niczego dobrego nie prowadzi."

Drogi hud byłoby miło z Twojej strony gdybyś zechciał wyjaśnić o co dokladnie Ci chodzi w tym fragmencie. Jakoś nie do końca zrozumiałam te "puszki".
Wyciągnąłeś swoje wnioski z mojej wypowiedzi i to jest jeszcze jeden dowód na to, jak trudno jest trafnie ocenić kogoś tylko na podstawie jednej lub kilku wypowiedzi na temat jakiegoś filmu. Twoje wnioski wynikają z Twojego doświadczenia, moje - z mojego. Nie wiem czy widzisz tę różnicę. Możesz się zgodzić z moją oceną filmu albo nie. Snucie jednak domysłów z czego ta ocena wynika to chyba już trochę zbyt dalekie posunięcie. Nie uważasz?
Czy pryncypializm prowadzi do dobrego czy nie to raczej sprawa dyskusyjna. Znajdziemy zapewne dość dowodów i za i przeciw. Ale to nie jest temat na wymianę zdań tutaj.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
dorcus

Pryncypializm sam w sobie do niczego nie prowadzi bo żadną filozofią nie jest a bardziej postawą zależną od podmiotu jakiego dotyczy. Mi raczej chodziło o ten konkretny, zawarty w Twojej wypowiedzi. Przyznaję z bólem, że moje skróty myślowe nie jednokrotnie napotykają na problemy interpretacyjne, postaram się zatem napisać bardziej przejrzyście. W swojej wypowiedzi, bo to ją oceniam, a nie Ciebie, zdajesz się reprezentować jedyny słuszny tok rozumowania, odbierając innym prawo do patrzenia przez pryzmat właśnie tych ich własnych doświadczeń i spostrzeżeń które to paradoksalnie sama zdajesz się ignorować.
Nietrudno odnaleźć wyolbrzymienia pewnych wątków w Twoich opisach co świadczy raczej o irytacji jaką wywołał u Ciebie powyższy obraz, pod którym jednak zostały ukryte pewne aspekty filozofii życia już nie koniecznie tak banalne, a że w dosyć nieudolny sposób - to akurat się zgadzam. Natomiast to, że Twoja wypowiedź wydała mi się apodyktyczna, być może mój błąd. W wielkim skrócie - cyniczna rozprawka w przypadku tego filmu zdaje się w mojej ocenie być zabiegiem dalece nietrafnym, zwłaszcza gdy czepiasz się wątków będącym tłem a nie istotą przedstawionej historii.

hud

Posługując się skrótami myślowymi musisz liczyć się z tym, że nie każdy zrozumie o co Ci dokładnie chodzi. Chyba, że będziesz miał szczęście trafić na kogoś, kto będzie odbierał na podobnych falach.
Co do oceny mojej wypowiedzi, jak podkreślasz, a nie mnie samej to przyznaj, że pisząc:
"robić to na podstawie argumentów z którymi żyje się zamkniętym w takiej puszce(...)"
oraz:
"Wszystkim niedowierzającym w zbiorowe porywy "miłości" współczuję braku wyjazdów na kolonie czy obozy w młodych latach. A może dopiero wysyłając swoje pociechy na taki wyjazd coś w tych zaabsorbowanych szarą codziennością myślach świeżego się pojawi. A jeśli nie to najwyższa pora wyjechać na pierwsze w życiu wakacje! "
odnosisz się już do osoby piszącej komentarz a nie do samego komentarza.
Czy pisząc na forum swoje zdanie na temat filmu odbieram innym prawo do patrzenia na niego przez własny pryzmat? Czy to czasami nie Ty wysyłając mnie (pośrednio oczywiście) na "pierwsze w życiu wakacje" nie odbierasz mi prawa do patrzenia na film przez mój pryzmat? Bo ten po wakacjach, czy koloniach, czy "zbiorowych porywach miłości" uważasz za lepszy lub bardziej trzeźwy, czy jakkolwiek inaczej by tego nie nazwał?
Drogi hud... nie ignoruję spostrzeżeń innych, ani ich wypowiedzi (chyba, że zaczynają być niegrzeczne), ani ich doświadczeń. Dlatego chętnie podejmuję się dyskusji na różne tematy. To, że mam wyrobiony światopogląd i często zdecydowanie go bronię nie oznacza, że uważam go za jedyny słuszny. I rzeczywiście moja wypowiedź mogła się wydać apodyktyczna. To zapewne wina poirytowania, które słusznie wyczułeś.
Czy czepiam się wątków, które jedynie są tłem według Ciebie? Widzisz... tu jest różnica w odbiorze. Każdy zwraca uwagę na inne rzeczy, zgodnie z osobistym doświadczeniem (i nie tylko). Problem często polega na tym, że "diabeł tkwi w szczegółach".... I to jest istotą przedstawianych historii, moim skromnym zdaniem :)