Historia banalna, ale czasem lubię obejrzeć sobie cos na luzie....jak to miało miejsce w tym przypadku. Podczas oglądania troszku się zdziwiłem, ponieważ nie przypuszczałem że z historii o pokerzystach można zrobić wciągający film. Całość trzyma się kupy, w ogóle scenariusz jest całkiem, całkiem. Aktorzy nie błyszczą, ale podobała mi się rola Rogera Guenveura Smitha, ale oprócz niego to jakoś nikt się zbytnio nie wyróżniał. Muzyka jak najbardziej miła dla ucha, szczególnie nuty na początku, ale jak mogło być inaczej kiedy kompozytorem jest Christopher Young.. Dialogi jak na taki film dosyć niezłe. Film byłby dobrą produkcją gdyby nie zakończenie. Według mnie nie pasujące do całości i przede wszystkim zbyt amerykańskie.
Podsumowując - Choć miejscami zaskakujący to zakończenie psuje radość z oglądania.
5/10