Spodziewałam się więcej po reżyserze Blade runnera i pogorzeliska. Ja wiem że w jego filmach nie pokazuje się emocji w sposób egzaltowany, co mi zresztą pasuje, ale tu przegiął. Po co robić film, kiedy można zgrać zapis z monitoringu? Tu brakuje pogłębienia postaci, zrozumienia ich działania choćby przez autora. No ale rozumiem, że to miał być tylko taki hołd dla Kanadyjczyków, którym ktoś zginął i oni odbierają ten film na jakichś innych płaszczyznach.