lecz to oczywiście rzecz gustu. Nawet obleśne obrazy muszą mieć jakiś styl, wyczucie taktu, umiaru. Paplanina wulgarnych, pijanych, pólnagich za przeproszeniem muzyków. Gdyby nie krótki, gościnny wystep Mariana Dziędziela oceniłbym jeszcze niżej. Swietna punkrockowa muyzka, jaka muyzka. Z drugiej strony gdyby nie ona pewnie zasnalbym na seansie. ... Teraz mnie zlinczuja heh,,,