...gdyby nie ten "lektorski dubbing" to dałbym 3 gwiazdki więcej, a tak jest tylko 5/10.
Przeciez rezyser i studio Ghibli nie odpowiada za ten dubbing. Jesli Ci przeszkadzal to trzeba bylo sobie wypozyczyc dvd i obejrzec z napisami. Choc wtedy bys obnizyl ocene bo masz np maly tv, bo pada deszcz za oknem, bo dziecko plakalo za sciana itp. :)
A mi ten niby dubbing nawet się podobał? Czy taki sam był na DVD? Lepszy taki "dwupłciowy" lektor niż czytający facet. Przypomniało mi to trochę filmy w rosyjskiej TV bo u nich lektor to zazwyczaj właśnie dwie osoby: kobieta i mężczyzna. W polskiej TV się z takim czymś dotąd nie spotkałem.
Popieram. Też pierwszy raz się z czymś takim spotkałem, ale tutaj mi to przypadło wyjątkowo do gustu. Tym bardziej, że głosy były dobrze imitowane, wczuwali się lektorzy i mi się fajnie obejrzało. Ja daję plus dla TVP Kultura za wyemitowanie filmu w takiej formie.
Z lektorem ogólnie kicha była w tym Kulturowym przeglądzie, ale obniżanie oceny z tego powodu (i to aż o trzy gwiazdki!) uważam za głupotę.
No niestety o odbiorze filmu zawsze decyduje pierwsze wrażenie - lektorski dubbing to pierwsze wrażenie po prostu "spierd...". Miło byłem zaskoczony że skacze po kanałach a tu najnowszy MIYAZAKI i od razu większość tematów w domu zeszła na dalszy nieistotny plan (bo wszyscy lubimy przysiąść przy fajnej animacji, europa, stany, japonia, 3d, CG, pastele.. nie ważne :) liczy się że to animacja i oby była dobra ).
O ile moim domownikom się podobało to ja mam mieszane wrażenia, pomijając polski język film wydal mi się taki głupiutki i o niczym. "Księżniczka Mononoke" czy "Spirited Away" może były poważniejsze ale też o wiele treściwsze. W "Ponyo" np. te oczaste stwory wybrzuszające się z wody (szukające brunhildy) były raczej straszne, i wiedząc nie pokazałbym tego dziecku (również niszczycielskiego tajfunu). Mam bardzo mieszane uczucia, z jednej strony sentyment, animacja, miyazaki, styl a z drugiej takie nie wiadomo co...