analizuje, jak niska samoocena spowodowana brakiem akceptacji, moze zaważyć na budowaniu relacji z całym światem. Pokazuje w sposób przekonywujący wiele naszych postaw wynikających z tego, jak bardzo jestesmy skoncentrowani na sobie, jak nie chcemy, a potem juz nie potrafimy słuchać innych. Tak jak to zostało napisane w rezenzji do filmu - to film o egoistach i konformistach. Taką egoistką powoli staje sie też nasza bohaterka, której przecież szczerze współczujemy, że jest tak niedoceniana i niedostrzegana przez swojego ojca. Dobrze jest po nim przyjrzec sie troche sobie samemu... Ponadto spokojna, ale z duzym wyczuciem prowadzona narracja (chociaż dla mnie wiele scen było naprawdę emocjonujących - jak chociażby koncert, z którego ojciec Lolity po prostu wychodzi). Gorąco zachęcam do obejrzenia i pomyślenia:)
Pozwolę sobie się nie zgodzić:) Moim zdaniem film niezbyt trafiony i przydługi. Owszem, dobrze portretuje konformizm i niską samoocenę, ale żeby to zobaczyć wystarczy się dobrze rozejrzeć dookoła. Samo portretowanie to trochę dla mnie za mało.
Poza Sebastianem nikt też w tym filmie nie wzbudza mojej sympatii. Nikt też nie wydaje się godny współczucia. Może ewentualnie litości. Ale litość to nie jest nic dobrego.
Nie zgodzę się też że lekarstwem na niską samoocenę jest słuchanie innych. Chęć przypodobania się innym za wszelka cenę jest raczej objawem niskiej samooceny. Człowiek z wysoką samooceną nie potrzebuje innych do potwierdzania swojej wartości. Bo po prostu ją zna. Myślę że najbliżej tego (na właściwej drodze) jest właśnie Sebastian. Reszta w miej lub bardziej żałosny sposób próbuje wpływać na innych poczuciem winy i szantażem emocjonalnym.
Po obejrzeniu filmu nasuwa mi się tylko pytanie. Jak daleko jesteś w stanie zaprzeczyć sobie żeby odnieść sukces? I czy to jeszcze jest "sukces"?
Ja raczej tu widzę ewidentny brak samokrytyki. Kobita 90kg i przebiera w facetach, a potem mawia, że świat jej się wali.
Krzta autoironii i samokrytyki by jej z pewnością nie zaszkodziła.
Znam też podobne osobniki. Czy są gorsze? Przenigdy.
Ale najgorsze jest w takich ludziach całkowicie bezsensowna duma, która ich samych niszczy.
Gdyby dziewczyna spojrzała w lustro i powiedziała sobie, na ile ją stać, to zapewne o wiele łatwiej by się jej żyło.
Po co się porównywać do innych i usiłować dorównać komuś w czymś w czym i tak się nie dorówna?
Film rewelacyjny. Ludzie są podli, egocentryczni i wyrafinowani. Inni zaś są beznadziejnie nieautentyczni - cały ich byt to
śmierdzaca, stęchła gra w konkretnym, jasno sprecyzowanym celu - dorównania innym, równie zatęchłym szczurom.
Bywają też i rodzynki, acz paradoksalnie obraz ów nie ujmuje....
Cóż za dramat!