No to jesteśmy w domu. Szkoda, że nie korzystasz z bogactwa sztuki filmowej. Trudno ograniczyć swoje menu tylko do schaboszczaka i nie spróbować nerkówki czy choćby... ostryg.
Gombrowicz słaby to i film słaby. Estetyczny, ale bardzo poniżej przeciętnej. Nie ratuje go nawet świetna muzyka Koniecznego i niezłe kreacje Ferencego, Majchrzaka i Globisza. Mazur, Samos i Damięcki - paździerz,a nie aktorstwo. Przez nich ciężko przebić się przez akcję.
Gombrowicz słaby?! Co najwyżej ciężkostrawny dla przeciętnych prostolinijnych Polaków, o tradycyjnych "patriotycznych" przekonaniach.
Nie lubię, gdy przeciętnych pisarczyków kreuje się na wieszczy. Rozumiem, że oceniasz z pozycji ponadprzeciętnego, przebiegłego kosmopolity o wywrotowych przekonaniach? :D
Gombrowicz? Ta argentyńska dupodajka rodem z kieleckiego pipidówka autorytetem i wyznacznikiem wyżyn pisarstwa? Jak ten kaleka emocjonalny mógł szanować kogokolwiek, w tym naród, kiedy nie szanował siebie: syfilis, wrzody w kroczu? Chybaś Pan na głowę upadł!
Obawiam się, że to na twoją coś upadło. Kreujesz się na "znawcę literatury", wbrew wszystkim? Uśmiać się można! Oceniasz z pozycji kołtuna z Pipidówka...
Ja się nie kreuję, może ty. Po prostu czytałam Gombrowicza i nie jest wart zachodu. Wbrew wszystkim? Jakim wszystkim? Może jestem kołtunem z pipidówka, ale oczytanym, a nie pozerem i ignorantem, który zachłyśnie się wszystkim, co powszechnie uznane za majstersztyk. Nie, nie wszystko, co uznane jest tego uznania warte, ot co.