PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32273}

Portier z hotelu Atlantic

Der letzte Mann
7,7 3 823
oceny
7,7 10 1 3823
8,2 17
ocen krytyków
Portier z hotelu Atlantic
powrót do forum filmu Portier z hotelu Atlantic

Nigdy nie byłem koneserem filmów niemych, ale muzyka zdziałała cuda. Świetny pomysł jak odświeżyć i nieco uwspółcześnić stary film. Taki swego rodzaju kompromis, muzyka symfoniczna zeszła nieco ze swojej awangardy (czyt. bliżej widza) czyniąc jednosześnie starą produkcję przyjemniejszą w odbiorze dla współczesnego widza przywykłego do większej stymulacji podczas seansów.
W związku z powyższym, należy uczciwie przyznać, że na moją ocenę filmu składa się w dużej mierze kompozycja p. Rafała Rozmusa i wykonanie przez Orkiestrę Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego.
Świetna kreacja głównego bohatera. Interesujący temat osadzony w ciekawych realiach historycznych. Na duży plus na pewno głębia przekazu i autentyczność (pomimo prymitywnych technik kinematografii), czyli to co kuleje zazwyczaj we współczesnym kinie. Z racji zainteresowania historią z mojej strony, dla mnie film perełka. Ukazanie realiów społecznych międzywojennych Niemiec widzianych oczami współcześnie żyjących wtedy ludzi to bardzo cenne źródło historyczne.
Gdyby nie naciągane alternatywne zakończenie dałbym za całokształt 10/10. Chociaż wiem, że zakończenie było raczej nierealne, nakręcone w celu stonowania płynącego pesymizmu, nie kupiłem tego. Lepsze dla filmu i spójności gatunkowej byłoby utrzymanie go w jednolitym nastroju.
Reasumując, rewelacyjny i godny polecenia, choć na pewno nie dla każdego współczesnego widza nawet przy oprawie muzycznej z jaką miałem przyjemność oglądać ten film. 9/10

ocenił(a) film na 8
kajetans

Warto dodać, że to wspaniałe wykonanie można było obejrzeć w ramach Letniej Akademii Filmowej w Zamościu. Film rzeczywiście świetny, a funkcja epilogu była dokładnie wyjaśniona - autor wprost mówi, że takie rzeczy w życiu się nie zdarzają. Dobitniej się nie dało :)

ocenił(a) film na 9
kajetans

Happy end dla amerykańskiego widza to jakaś pomyłka. Zgadzam się z Twoją oceną, jest to zdecydowanie skaza na filmie, który z pięknego dramatu opowiadającego o sprzeciwie wobec przemijania, zamienia się w farsę w stylu od pucybuta do milionera i zwycięstwie dobra nad złem, szkoda. Zastanawia mnie tylko, dlaczego nie uwzględniono w ogóle rodziny portiera w tym alternatywnym zakończeniu. Skoro już pojawia się gruboskórny przełożony i jest zamiana ról, czy może twórcy filmu nie mogli się zdecydować, jaką postawę przyjąć wobec nich, czy przyjęcia marnotrawnych żon, córek, zięciów? jakoś bez tego koniec wydaje się jeszcze bardziej od czapy. Tak na marginesie, co do odpowiedzi powyżej, to jaki zasadniczo sens ma pokazywanie ludziom, że holywoodzki happy end może żyć i oddychać tylko na ekranie, to chyba nie potrzebuje potwierdzenia. Jakby nie było, pozwalam sobie nie myśleć o tej pomyłce i pozostaję pod naprawdę wielkim wrażeniem filmu, a właściwie tej jego pierwszej bardzo emocjonalnej i prawdziwie ludzkiej części.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones