Film zasługuje pewnie na więcej niż 6/10, bo, główna rola bardzo solidna i całość prowadzona bardzo konsekwentnie, ale tak jakoś mnie nie porwał, pewnie dlatego, że nie przepadam za społecznościami, społeczeństwem i ich problemami, a to obok motywu matki dobra druga połowa tego filmu.
dzieci nie mam, ale mam oboje rodziców, jestem jedynakiem, a moja matka ma więcej wspólnego z postacią Corneli niż chce mi się nad tym myśleć.
Zatem oglądałeś ten film z "pozycji dziecka" właśnie :) Ja też nie mam... Film, jak widać po ocenie, bardzo mi się podoba, ale mam z nim ten problem, że oglądałem do "na zimno", czy jak by to ujął Sobolewski: "jak przez szybę". Poruszyły mnie może ze dwie sceny... I tak sobie myślę, że naprawdę zrozumieć ten film i naprawdę się nim wzruszyć mogą tylko ci, którzy dzieci mają. Trzeba więc będzie jeszcze kiedyś do niego wrócić :)
Całkiem możliwe, że żeby spojrzeć na ten film inaczej trzeba mieć dzieci i to dzieci w takim wieku w którym rodzic bardziej się już nimi interesuje, niż one rodzicem. Szybko tego nie sprawdzimy.
Otoz wlasnie punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, czy jak tam sie mowi....Ja wlasnie ogladalam ten film majac zapewne inne odniesienie do tematu, bo jestem matka i posiadam juz doroslych synow, a wiec mnie poruszyl temat i nie "przez szybe":-)