Nie cierpię sytuacji w której panowie nie potrafiący utrzymać własnych żon ratują swoje pociechy a przy okazji świat. Nie znoszę idiotycznych dowcipów, głupiutkich, infantylnych naukowców dowolnej płci których język nie różni się od tego jakim porozumiewają się ludzie ulicy. Wiem że to tylko film, ale po co kreować takie sytuacje? Cieszę się że nawiązano do pierwszych części. To i kilka scen walki podwyższa u mnie notę do 5.